Rotary – razem na rzecz innych

Rotary – razem na rzecz innych
Fot. nadesłane

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o Rotary, muszę przyznać, że nie miałam pojęcia, cóż to jest za organizacja. Julka miała wtedy 10 lat. Na naszej drodze pozyskiwania środków na rehabilitację i sprzęt przewinęło się przez ten czas dużo nazw organizacji charytatywnych oraz przeróżnych darczyńców, ale z Rotary jakoś się nie spotkaliśmy.

Nie zniechęciło mnie to jednak do podjęcia zaproszenia. Dorotka Wcisła, która w 2015 roku postanowiła założyć klub w Elblągu, uznała z jakiegoś powodu, że nadaję się na Rotariankę i postanowiłam sprawdzić, czy ma rację.

Na spotkanie przyszłam, wiedząc niewiele więcej poza tym, że jest to międzynarodowa organizacja charytatywna, ale bardzo chciałam poznać szczegóły. Znalazłam się nagle pomiędzy ponad dwudziestoma kobietami i zanim się obejrzałam, brałam udział w oficjalnym zaprzysiężeniu, inaugurującym powstanie Rotary Club Elbląg Centrum.

Było uroczyście, zaproszono mnóstwo gości, czułam – zresztą wszystkie czułyśmy – że oto stajemy się częścią czegoś wielkiego i wartościowego. Dziś, po pięciu latach, jestem już pewna, że tak właśnie jest.

Otworzyły się nagle przede mną zupełnie nowe możliwości działania, bo oto, po 10 latach starania się o wszelkie dofinansowania dla Julci, pisania do fundacji i szukania darczyńców, stanęłam po drugiej stronie. Od teraz nie ja zwracałam się o pomoc, ale tę pomoc mogłam zaoferować. W przeróżnej formie. Czasem dofinansowań na różne cele, czasem organizowaniem akcji tematycznych, czasem pomocą niewymagająca nakładów finansowych, a równie potrzebną, jak np. korepetycje przedmiotowe dla dzieci z Domu Dziecka. Z racji środowiska w jakim się poruszam i problemów, jakie mam na co dzień, mogłam od razu przybliżyć je pozostałym dziewczynom. Dzięki temu łatwiej było nam rozeznać się w potrzebach osób z niepełnosprawnościami w naszym mieście.

Bo to tak właśnie u nas jest. Różnorodność zawodów, zainteresowań i losów życiowych naszych dziewczyn powoduje, że każda z nas jest niejako ekspertką w jakiejś dziedzinie. Każda jest silna w czymś innym i na czymś innym doskonale się zna. To daje ogromny wachlarz możliwości znajdowania rozwiązań szybko i skutecznie.

Do tego nasz klub jest tzw. „kobiecy”, nie z przekonania, ale niejako z przypadku. Od początku powstania mieliśmy panów w swoim gronie, ale jakoś się nie ułożyło. Owszem, mamy członków honorowych, wspierających nas zawsze i wszędzie, jednak najważniejsze decyzje zapadają w ścisłym kobiecym gronie. Wszystkie jesteśmy przy tym wolontariuszkami, nasza działalność to mieszanka kreatywności, dobrej woli, wolnego czasu i chęci zmieniania świata na lepsze.

Obecnie jest nas w klubie siedemnaście. To siedemnaście przyjaciółek, którym udało się wytworzyć między sobą niezwykłą więź porozumienia i współpracy. Przez ten czas nauczyłyśmy się siebie, wiemy kto w czym jest dobry, a nasza różnorodność i wielozadaniowość stała się naprawdę ogromną wartością klubu.

Uzupełniamy się

Przez ostatni czas postawiłyśmy sobie za punkt honoru pokazać się lokalnie, tak, żeby w naszym mieście zbudować zaufanie do organizacji, żeby pokazać, że działamy na rzecz potrzebujących i dokładnie każda pozyskana przez nas złotówka jest na ten cel przekazywana.

To i tak dopiero początek, bo wszystko się zaczyna w naszych głowach. Tam powstaje pomysł, plan i realizacja. Czas, jaki poświęcamy na udział w naszych akcjach, na ich organizację i realizację, jest w całości woluntarystyczny. Daje nam to ogromną radość i satysfakcję.

Kiedy idziemy do dzieci z Mikołajem i prezentami w czasie świąt, kiedy z dentystą pokazujemy, jak dbać o ząbki, kiedy czytamy dzieciom książki w szpitalnej świetlicy, upewniamy się w przekonaniu, że robimy coś naprawdę fajnego, wywołujemy uśmiech na twarzach i dajemy nadzieję. To niesamowite.

Teraz nie umiem się już bez tego obejść. Każda kolejna akcja, każdy kolejny uśmiech – nie sposób tego przecenić.

Cieszy mnie bardzo, że dziś dużo więcej osób rozpoznaje nas nie tylko jako Rotary, ale też kojarzy z konkretnymi działaniami. Jesteśmy więc „paniami od zdrowych ząbków, które były w przedszkolu” albo „śnieżynkami Mikołaja”, kiedy rozdajemy dzieciom paczki świąteczne. Na hasło Rotary teraz otwierają się drzwi i serca, nie wątpliwości.

Bo to, co uważam za ogromny sukces, to fakt, że kojarzymy się pozytywnie. My, Rotary, nasze akcje. Nie zawsze tak było. Żyjemy w świecie podejrzliwości, w którym pojawiają się nieuczciwe osoby, żerujące na nieszczęściu innych. Działalność dobroczynna jest niestety często polem do nadużyć i oszustw. Początkowo często musiałyśmy tłumaczyć kim jesteśmy, co robimy i czemu. Bo okazuje się, że kiedy oferuje się coś bezinteresownie, spotyka się to z tym większą nieufnością.

To już za nami. Teraz nie tylko nie musimy się z naszych działań tłumaczyć, a często to do nas bezpośrednio zgłaszają się placówki i indywidualni potencjalni beneficjenci, prosząc o konkretną pomoc lub możliwość włączenia ich w nasze akcje. I nie tylko.

Zyskaliśmy jako klub też w lokalnych organizacjach i stowarzyszeniach wielu przyjaciół, na których współpracę i wsparcie możemy zawsze liczyć. To ważne, bo nie wszystko samemu można zorganizować, nie wszędzie można dotrzeć. Wszystkim z tego miejsca bardzo dziękuję.

Moje prywatne życie dzięki klubowi wzbogaciło się o mnóstwo ludzi, na których można polegać, do których można zwrócić się z problemem. Nauczyłam się, że możemy wspólnie naprawdę wiele osiągnąć, wystarczy chcieć. To cenne mieć wokół siebie ludzi tak życzliwych, a przy tym zarażających energią i radością.

Rotary absorbuje swoich członków w przeróżne aktywności, jest ogromnym polem do działania i przez to często zabiera sporo czasu. Moje włączenie się do tej organizacji w wyraźny sposób zaznaczyło się na naszej rodzinnej codzienności. Aby znaleźć równowagę pomiędzy spędzanym w ten sposób czasem a obowiązkami domowymi, ale też po to, aby zapoznać z Rotary, często angażujemy się rodzinnie w wiele akcji.

Damian towarzyszy nam jako fotograf. Dokumentacja naszych działań jest bardzo ważnym ich elementem, dlatego fotograficzne relacje to dla klubu ważna sprawa. Dzięki temu Damian jest na bieżąco z tym, co się u nas dzieje i może poczuć atmosferę kolejnych spotkań i planowanych aktywności. Ogólnie wszyscy nasi panowie są mniej lub bardziej zaangażowani pośrednio lub bezpośrednio w klubową działalność.

Chcą czy nie chcą, są jej częścią. Miło słyszeć opinie, że naszą siłą jest angażowanie nie tyle dużych środków, co własnej pracy, pomysłów i dobrej organizacji. W oparciu o ten ludzki fundament udaje się osiągnąć więcej niż można się czasem spodziewać.

Jula też jest już małą Rotarianką. Co prawda zdjęć nie robi, ale za to wszystkie „Ciocie Rotarianki” zna bardzo dobrze. Uwielbia je oczywiście. Udało mi się niejednokrotnie włączyć Julcię w nasze akcje, czasem jako biernego obserwatora, czasem bardzo czynnie. Wraz z dziećmi ze swojej szkoły przygotowywała np. na początku tego roku laurki na Dzień Babci i Dziadka dla seniorów z Domu Pomocy Społecznej „Niezapominajka”. Na tym nie koniec. Potem dzieci były z nami seniorom te laurki wręczyć. Podczas tej uroczystości występowały też dzieci z jednej ze szkół podstawowych, z klasy córeczki jednej z naszych dziewczyn. Często w ten sposób nasze dzieciaczki angażują się w akcje klubu.

Jula wraz z naszym klubem w zeszłym roku brała również udział w rejestracji potencjalnych dawców szpiku z fundacją DKMS, była też z nami podczas rozdania nagród w akcji „Rowerowy Maj”, gdzie fundowaliśmy część nagród.

Rotary Club Elbląg Centrum jest klubem samych kobiet. Jak już wspomniałam, nie tyle z wyboru co z przypadku. Z boku nasze spotkania wydają się chaotyczne, w końcu siedemnaście energicznych kobiet próbuje (zwykle jednocześnie) przedstawić swoje pomysły. Jednak to właśnie w tym chaosie jest metoda.

Jest to bardzo konstruktywny sposób na podejmowanie decyzji, bo zanim się zorientujemy, z chaosu wyłania się plan: mamy całą listę rzeczy do zrobienia i podzielone między siebie zadania. Ten system sprawdza się rewelacyjnie od pięciu lat i mamy nadzieję, że będzie się sprawdzał przez wiele następnych.

Przed nami kolejne, mam nadzieję, równie owocne, lata. Mimo trudnych czasów, chcemy podtrzymać nasze coroczne akcje i dlatego już przygotowujemy się do mikołajkowych paczek.

Rotary stało się dla mnie częścią codzienności. Przez pięć lat wydarzyło się tyle wspaniałych rzeczy, poznałam tylu ludzi, tyle potrzeb, tyle możliwości wyjścia im naprzeciw… Przed nami jeszcze więcej.

Print Friendly, PDF & Email