Ta gra ma integrować

Fot. Dorota Domeracka
Fot. Mateusz Misztal
Fot. Mateusz Misztal

Ma być jedną z opcji spędzania wolnego czasu osób niewidomych, ale także – a może i przede wszystkim – integrować osoby widzące i niewidome, bo stworzona została z myślą o jednych i drugich. Obecnie jest w fazie testowania, ale zdążyła już wzbudzić wiele pozytywnych komentarzy. O „Niewidzialnej wyprawie” opowiada nam pomysłodawca gry – Szymon Andrzejewski.

Gdy widzimy i na kilkadziesiąt minut zasłonimy sobie oczy, by zagrać w grę planszową, to szybko trzeba przestawić się na zmysł dotyku. Nie jest to proste. Gra, którą miałem przyjemność testować wczoraj w Gdańsku w Bibliotece bez Barier jest też znakomitą wędrówką w świat ludzi, którzy poznają świat głównie poprzez dotyk. Wraz z innymi grającymi w ten świat zanurzyliśmy się tylko na kilkadziesiąt minut i wymagało to od nas nie lada skupienia, uwagi i maksymalnego wykorzystania zmysłu dotyku.

Od pomysłu do stworzenia prototypu

– Pomysłodawcą gry byłem ja, ale trzeba tu zauważyć, że było wiele osób, które mi w tym projekcie pomagały. Szczególnie dwie osoby bardzo mi pomogły, były to Emilia Sławek i Robert Wróblewski, z którymi regularnie się spotykaliśmy i zastanawialiśmy nad stworzeniem zasad gry. Robert, z racji tego, że jest osobą słabowidzącą, bardzo mi pomagał w kwestii dostępności gry dla osób niewidomych. Emilia natomiast jako pasjonatka gier planszowych pomagała dużo w kwestii mechaniki gry i ocenie jej atrakcyjności dla osób widzących – mówi Szymon Andrzejewski. – Bardzo dużo zawdzięczam również firmie Altix, która wykonała dwa prototypy gry. Wykonanie gry i dopracowanie elementów znajduje uznanie u wszystkich osób, które miały z nią kontakt. Oczywiście nie mogę tutaj też nie wspomnieć o Laboratorium Innowacji Społecznych, części UM Gdynia bez którego zaangażowania projekt by nie powstał. To dzięki mikrograntowi zdobytemu w ramach unijnego projektu „Innowacje na Ludzką Miarę”, pomysł na grę mógł w ogóle zostać przekuty na rzeczywistość.

Gra jest w pełni dostosowana do potrzeb osób niewidomych. Każdy jej element zawiera oznaczenia z alfabetu Braille’a a także oznaczenia tyflograficzne (wypukłe), które pozwalają na ich identyfikację. Tyflografika coraz częściej stosowana jest m.in. na dworcach, pozwalając odnaleźć się w tym miejscu osobom niewidomym. Są to wypukłe grafiki z planem przestrzennym.

– Pomyślałem sobie, żeby zasady tyflografiki zastosować właśnie w tej grze. Każdy element oprócz grafiki, która znajduje się na środku kafla, ma dwa symbole. Symbol litery alfabetu lub cyfry i równolegle występuje również symbol w alfabecie Braille’a – zaznacza pomysłodawca „Niewidzialnej wyprawy”

Po pomyśle na grę i zaprojektowaniu jej elementów, przyszedł czas na stworzenie prototypu, który z kolei pozwolił na przeprowadzenie testów.

Testowanie gry

– Pracowałem z osobami niewidomymi w Fundacji Szansa dla Niewidomych. Wśród osób z którymi pracowałem często pojawiał się problem braku rozrywek, braku wielu możliwości na spędzenie wolnego czasu ze znajomymi, którzy są widzący. Pomyślałem, że gry planszowe mogą być ciekawym pomysłem. Jest wiele gier logicznych, ale gier, które pozwalałaby na równoprawny udział przy grze wielu osób widzących i niewidomych już nie – zaznacza Szymon Andrzejewski. – „Niewidzialna wyprawa” może być właśnie świetną formą spędzania czasu dla rodzin, w których są osoby z dysfunkcją wzroku lub też dla grupy znajomych, w której to grupie osoba niewidoma ma ograniczone możliwości spędzania wolnego czasu – dodaje. I jak zaznacza, jest to również znakomite doświadczenie dla osób widzących, bo te osoby grają w opaskach zasłaniających oczy. Takie doświadczenie pomaga również lepiej zrozumieć osoby niewidome i ich potrzeby.

Gra wciąż przechodzi testy. Wszystko po to, mogła być coraz lepsza. Już zdążyło ją przetestować ponad 100 osób – w tym także ponad 20 osób niewidomych.

– Taką okazją do testowania gry był Festiwal GRAMY, który odbywał się Gdyni w kwietniu minionego roku. Tam sporo osób, pasjonatów gier planszowych, miało okazję zagrać w tę grę. Wśród wielu opinii na jej temat zarówno pozytywnych jak i krytycznych przeważały takie, że jest to bardzo ciekawy pomysł – wspomina pomysłodawca gry.

Testy gry odbywają się także w Bibliotece bez Barier – filii Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Josepha Conrada Korzeniowskiego w Gdańsku.

„Niewidzialną wyprawę” pozytywnie oceniły również osoby niewidome, choć zaznaczały jednocześnie, że gra nie jest prosta. – Ta gra jest łatwa dla osób niewidomych, które zaznajomione są z dotykiem i tym zmysłem posługują się najczęściej – ocenia Szymon Andrzejewski.

Gra składa się z dużej drewnianej planszy podzielonej na 121 pól. Zadaniem gracza jest ułożenie drogi do wyznaczonych miejsc. Każdy ruch powoduje jednak tzw. „zużycie białej laski”, a droga niesie wiele niespodzianek, także takich, które nakazują powrót do miejsca, z którego startowaliśmy. W trakcie „wyprawy” gromadzimy także punkty. „Niewidzialna wyprawa” pozwala grać czterem osobom jednocześnie.

Jakie są szanse na wydanie gry w większym nakładzie?

– Staram się zainteresować wydawców gier planszowych, zarówno mailowo, jak i podczas wspomnianych już targów gier planszowych w Gdyni. Zdaję sobie jednak sprawę, że „Niewidzialna wyprawa” nie jest pomysłem łatwym w realizacji, bo plansza gry i jej elementy są dosyć nietypowe, dosyć duże i wymagają też jeszcze pewnego dopracowania. Jest to na pewno dużo bardziej kapitałochłonne niż zwykła gra planszowa, stworzona tylko z papieru – mówi Szymon Andrzejewski. – Kiedy zaczynałem pracę nad projektem, to nie było żadnej takiej gry. Dopiero pod koniec 2018 roku ukazała się pierwsza gra tego typu w USA – „Nyctophobia”. Innych tego typu gier nie znam i myślę, że może być zainteresowanie i zapotrzebowanie na takie gry. Moją ambicją jest to, by taką grę wydać. Chciałbym projekt, który rozpocząłem w 2017 roku, doprowadzić do końca – zaznacza pomysłodawca „Niewidzialnej wyprawy”.

Więcej o „Niewidzialnej wyprawie” znaleźć można na Facebookowym fanpage’u gry.

Print Friendly, PDF & Email