Zdrowie: Żywokost – „Farmaceutyk z polany”

Zdrowie: Żywokost – „Farmaceutyk z polany”
Fot. Adminstrator

Już nasze prababcie doceniały cudowną moc tego niepozornego zioła. Jak sama nazwa wskazuje żywokost żywi kości ale nie tylko. Nieco zapomniany dziś znów świeci triumfy. Coraz częściej wracamy do starych, naturalnych, pozbawionych parabenów i substancji drażniących specyfików, które skutecznością działania nie ustępują nowoczesnym dermokosmetykom i innowacyjnym preparatom medycznym.

Zbawienną moc żywokostu docenią nie tylko seniorzy cierpiący na bóle kości, ale i osoby młodsze borykające się z problemami dermatologicznymi. Najpopularniejszą formą jest maść żywokostowa o żółtym kolorze i pięknym zapachu, którą można zrobić samemu. Jedno z badań nad żywokostem objęło porównaniem 2 rodzaje maści , jedna z nich zawierała 10 proc. stężenia a druga zaledwie 1 proc tej niezwykłej rośliny. Wszystkie osoby poddane eksperymentowi posiadały powierzchowne otarcia. Po kilku dniach zaobserwowano, że u połowy badanych leczonych maścią o wyższym stężeniu rana była widocznie mniejsza niż pozostali którym podano jego niższe stężenie. Maść z żywokostu jest dobra na bóle pleców czy kolan. Nieodzowny ratunek przy złamaniach, zwichnięciach, stłuczeniach. Przy problemach skórnych niweluje przebarwienia, regeneruje i odżywia naskórek. Krótko mówiąc, odbudowuje skórę i kości. Jest prawdziwym regeneratorem uszkodzonych komórek, a dzięki ściągającemu działaniu skutecznie likwiduje opuchliznę. Koi stany zapalne głównie dzięki alantoinie i kwasowi rozmarynowemu, który z łatwością wnika w naskórek.

– Warto przypomnieć, że przez pewien czas zaprzestano używania żywokostu. Uznano go za zioło zbyt toksyczne i wycofano z obrotu. Kiedyś produkowano doustne specyfiki na jego bazie by leczyć niektóre schorzenia, ale dowiedziono, że może być on toksyczny dla wątroby. Obecnie znowu wraca do łask, najczęściej właśnie w formie maści. Jeśli stosuje się ją tylko zewnętrznie jest całkowicie bezpieczna. Doustne zażywanie jest więc zakazane, ale stosowany zewnętrznie może naprawdę zdziałać cuda. Trzeba też pamiętać, że maść tę przechowujemy w lodówce. Naturalną maść z żywokostu polecam swoim klientkom na przykład na spierzchnięte dłonie czy pękające zimą usta lub inne kłopoty skórne. Żywokost ma różnorodne działanie. Niektóre klientki używają go także w pielęgnacji przeciwstarzeniowej i mówią, że zauważają drobne spłycenie zmarszczek mimicznych. Ponadto śliczny cytrynowy kolor, konsystencja, która łatwo się rozprowadza i przypominający cytrusy zapach to dodatkowe plusy, które sprawiają, że używanie tej maści jest prawdziwą przyjemnością– tłumaczy elbląski kosmetolog Karolina Cechowska

Przepis na maść żywokostową – zrób ją sam

Składniki:

–100 ml tłuszczu najlepiej gęsiego ewentualnie przetopionego smalcu wieprzowego ze słoniny

–40 ml glicerytu z żywokostu

Tłuszcz i gliceryt pozostawić w tym samym miejscu na kilka godzin w celu wyrównania temperatury. Do tłuszczu należy powoli wlewać gliceryt i delikatnie połączyć na przykład ubijaczką do piany. Gdy maść będzie miała jednolity kolor i konsystencję, przelać do małych plastikowych pojemniczków, które zakupić można w każdej drogerii czy aptece.

  Oprac. AK Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 15112 

Print Friendly, PDF & Email