Czas wolny spędzają przy nitce. Szyją i pomagają

Czas wolny spędzają przy nitce. Szyją i pomagają
Fot. Mateusz Misztal

Uczniowie Zespołu Szkół Gospodarczych w Elblągu czas pozalekcyjny spędzają przy nitce. Szyją pluszaki, a dochód z ich sprzedaży chcą przeznaczyć na „uszycie” edukacji dla dzieci z krajów, w których nie ma do niej dostępu lub jest ona bardzo ograniczona.

Są uczniami 3 kasy technikum. Pierwszy dzień przy maszynie do szycia spędzili 18 października. Początki nie były łatwe, ale wyznaczony na początku cel motywował i nadal motywuje do wytężonej pracy. Julia Cimofiej, Dionizy Bednarczyk, Karolina Mazuryk i Dominika Duliniec założyli grupę „PRZYnitka”.

Fot. Mateusz Misztal

– Pomysł pojawił się w sierpniu 2022 roku. Na naszej grupie na Facebooku ktoś spytał: „może byśmy coś poszyli – tak dla zabawy”, a ja już z tyłu głowy miałam tę olimpiadę „Zwolnieni z teorii” i tak sobie pomyślałam, że to świetny pomysł, żeby połączyć obie rzeczy: i szycie i olimpiadę „Zwolnieni z teorii”. Napisałam więc na naszej grupie i zapytałam: „Ej, a może otworzymy szwalnię u nas w szkole”. Był u nas kiedyś kierunek krawiecki. Nasza grupa to podłapała najbardziej i potem małymi kroczkami budowaliśmy to nasze przedsięwzięcie – mówi Julia Cimofiej, lider zespołu „PRZYnitka”.

Jak podkreślają autorzy projektu, początkowo chętnych było więcej, ale na etapie planowania nie wszyscy stwierdzili, że dadzą radę. Wykrystalizowała się więc grupa czterech osób, która zaczęła prężnie działać – jak zgodnie przyznaje – na 110 procent!

– Napisaliśmy maile do firm z całej Polski, kilka z nich się do nas odezwało i przysłało nam resztki materiałów, które zostałyby wyrzucone, a nam się przydały. Materiały przysłały nam firmy „Kameleon.pro”, „Metry i centymetry” oraz „Manufaktura Tkanin”. Wysłali nam tych materiałów naprawdę sporo. Tutaj nam się wszystkie nie mieszczą – zaznacza Julia Cimofiej.

Szycie pluszaków odbywa się w jednym z pomieszczeń szkoły, które placówka udostępniła i w której uczniowie zorganizowali mini-pracownię krawiecką. Czas przy maszynie spędzają po lekcjach.

– Przez pierwszy semestr skupiliśmy się głównie na kwestiach organizacyjnych, nie mieliśmy w głowie tego jak szyć, nie było planu jak to będzie wyglądało pod względem czasowym. Spotykaliśmy się w poniedziałki po lekcjach i siedzieliśmy tu długo, czasem nawet do 17:00. Spotykaliśmy się też w naszych domach, nagrywaliśmy filmy – mówi Dominika Duliniec. – Nie jest łatwo, bo tej pracy związanej z szyciem jest dużo, ale mamy teraz ferie i zapytaliśmy dyrekcję naszej szkoły czy będziemy mogli korzystać z tego gabinetu na czas ferii. Przez ostatni tydzień pracowaliśmy w ten sposób, że codziennie po lekcjach tu zostawaliśmy i kończyło się na tym, że w sumie spędzaliśmy w szkole po 10 godzin – od 8:00 do 18:00.

Fot. Mateusz Misztal

– Spędzamy tu sporo czasu i bywa, że człowiek jest zmęczony fizycznie, ale jest jednocześnie naładowany bardzo pozytywną energią. Wychodzimy stąd z takim poczuciem, że zrobiliśmy coś dobrego – dodaje Julia Cimofiej.

Jak przyznają zgodnie wszyscy członkowie zespołu – absolutnie nie mają siebie dość. Lubią spędzać ze sobą czas i to nie tylko przy nitce. – Chodzimy do jednej klasy, mamy też plany na wspólne spotkania, podczas których nie będzie nic o szyciu, czy to teraz w ferie czy to w wakacje, więc jakoś dajemy sobie radę z tym, że spędzamy ze sobą tyle czasu – mówi z przymrużeniem oka Dionizy Bednarczyk.

Praca czasem też przenosi się do domu – uczniowie wycinają tam odpowiednie kształty, które później są zszywane.

– Szycie jest tak naprawdę mniejszą częścią tego projektu. Najwięcej czasu zabiera planowanie i wypełnianie pewnych formalności na stronie „Zwolnionych z teorii”, czy planowanie spraw marketingowych – wyjaśnia Julia Cimofiej.

– Na początku było dużo pracy takiej właśnie typowo organizacyjnej. Teraz będziemy się skupiać głównie na szyciu. A to – jak wspomniała już tutaj Julka – jest bardzo pozytywne, bo, gdy stąd wychodzimy, to widzimy w końcu efekty naszej pracy – wskazuje Dionizy Bednarczyk.

Jak zaznaczają członkowie grupy, można już zauważyć pewien podział prac. Julia i Karolina najbardziej „ogarnęły” maszyny do szycia, a Dionizy i Dominika wycinają albo przyczepiają oczka maskotkom.

Fot. Mateusz Misztal

Jedną z maszyn grupa „PRZYniktka” zakupiła dzięki zbiórce założonej na pomagam.pl, oraz dzięki  zbiórce podczas kiermaszu ciast, który odbył się w szkole. Drugą z maszyn użyczyła jedna z nauczycielek szkoły.

Na walkę z wykluczeniem edukacyjnym

– W naszej szkole pod koniec lutego lub na początku marca będzie organizowany kiermasz dla osób z zewnątrz i dla naszej społeczności szkolnej i na tym kiermaszu będzie można te misie zakupić. Myślimy też o aukcjach internetowych, ale to jest jeszcze pod znakiem zapytania, bo musimy to mądrze zorganizować – wyjaśnia Julia Cimofiej. – Na razie skupiamy się na tym, by zakończyć olimpiadę. To jest nasz główny cel. Walczymy o nagrodę Złotego Wilka i chcemy to dopiąć na 101 procent. A co będzie po olimpiadzie? Na pewno tego nie zostawimy. Włożyliśmy w to za dużo serca i pracy, żeby to zostawić. Na pewno będzie to kontynuowane. W jaki konkretnie sposób, to tego póki co nie jesteśmy w stanie powiedzieć – dodaje.

– Z szyciem jest trochę jak z jazdą na rowerze. Jak już raz się tego nauczysz, to potem to zostaje. W tym tygodniu będziemy szyć codziennie, więc wejdzie to już nam w krew na tyle, że będziemy w przyszłości z tego korzystać – wskazuje Dionizy Bednarczyk.

– Z samym szyciem mieliśmy na początku problemy, ale dzięki pomocy mojej mamy, która jest krawcową, jest już z tym lepiej. Pokazała nam jak obsługiwać obie maszyny. Uczyliśmy się takich podstawowych rzeczy, jak choćby tego, żeby nitka nie wypadała. Z każdym kolejnym dniem szycie wychodzi nam coraz lepiej – mówi Karolina Mazuryk.

Fot. Mateusz Misztal

Nauczyciele i społeczność szkolna kibicują „PRZYnitce”. – Odwiedzają nas tu nauczyciele, pytają jak idzie praca. Gdy na samym początku poszliśmy do pani dyrektor z zapytaniem o udostępnienie tego pomieszczenia, to nie było z tym żadnych problemów i nasz pomysł został bardzo dobrze odebrany – zaznacza Julia Cimofiej.

Do tej pory uszytych jest dwadzieścia pluszaków, a w planach jest stworzenie osiemdziesięciu.

– Wzór jest jeden, ale każdy miś będzie z innego materiału. Każdy będzie niepowtarzalny. Gdy skończymy szycie pluszaków, to z pozostałych skrawków stworzymy szarpaki dla psów i zaniesiemy je do naszego elbląskiego schroniska, żeby psy i koty też z tego skorzystały. PRZYnitka działa w duchu Zero Waste. Wszystko ma tutaj mieć drugie życie – podkreśla Julia Cimofiej.

Pieniądze zebrane ze sprzedaży pluszowych misiów przekazane zostaną na rzecz organizacji „Save the Children”, która zajmuje się pomocą skierowaną do dzieci i młodzieży m.in. w przełamywaniu ubóstwa edukacyjnego.

– My żyjemy w kraju, w którym mamy ten przywilej nauki, każdy z nas się uczy, każdy ma możliwość zdobywania wiedzy, a są miejsca na świecie, w których ludzie w naszym wieku już dawno chodzą do pracy, nie mają możliwości edukacji – zaznacza Julia Cimofiej.

Fot. Mateusz Misztal

Grupa „PRZYnitka” informacje o swojej działalności zamieszcza także w mediach społecznościowych takich jak: Facebook, Instagram, TikTok i YouTube.

Print Friendly, PDF & Email