Głowa do pomagania

Głowa do pomagania
Fot. Adminstrator

             Lato… czas wakacji, urlopów, wyjazdów. Czas odpoczynku, gdy mamy okazję zrobić coś innego, niż w ciągu roku, oderwać się, wyjechać. Na ulicach naszego miasta pojawiają się grupki turystów, często z zagranicy. Co widzą? Zadbane, czyste ulice, markowe, dobrze zaopatrzone sklepy, dobrze ubranych ludzi, i… dzieci, a często i dorosłych, którzy wyciągają do nich rękę, prosząc o pieniądze lub jedzenie.

             Zjawisko żebrania na ulicach miasta jest problemem nie tylko w czasie wakacji. Nasila się ono jednak w tym okresie, choćby ze względu na fakt, że dzieci i młodzież mają dużo czasu, a część z nich wpada na pomysł, by wykazać inicjatywę w postaci zdobywania środków finansowych poprzez żebranie na ulicy, czy też pukając do drzwi domów. Jak jest nasza reakcja? Gdy rozmawiam na ten temat ze znajomymi, większość z nich zdecydowanie negatywnie ocenia samo zjawisko. Nie mieści nam się w głowach, że może być tak, by dziecko było zmuszone do zdobywania w ten sposób pieniędzy. By ktokolwiek był zmuszony do tego, by żebrać. A jednak-przyzwyczajamy się powoli do widoku starszych i całkiem młodych osób, które regularnie “odwiedzają” zsypy na śmieci, pojemniki na osiedlach, szukając czegoś wartościowego dla siebie, do ludzi, którzy zaczepiają nas na ulicy, prosząc – często w sposób natarczywy – o wsparcie.

            Zwykle twierdzimy, że budzi to w nas bardzo różne reakcje. Często współczucie, na widok kogoś zaniedbanego, starszego, niezaradnego. Myślimy sobie wtedy, że to nieludzkie, niehumanitarne, by ktokolwiek musiał żebrać. Na widok dziecka – często podejrzewamy, że zostało być może zmuszone do procederu przez rodziców-alkoholików, lub też odwrotnie – udaje biedę, by w ten sposób zdobyć “kasę”na słodycze, lody lub grę na automatach.
Gorzej, gdy żebrzącym jest dorosły, na pozór zdrowy osobnik, który domaga się pieniędzy w sposób natarczywy, budząc w nas obawę. Jesteśmy wówczas źli, czujemy się oszukani, “nabijani w butelkę”.
Pojawia się zwykle pytanie – jak reagować? Czy dawać pieniądze na ulicy? Czy wierzyć w opowieści o alkoholizmie rodziców, niedawnym opuszczeniu zakładu karnego, wyrzuceniu z mieszkania?

          Postawy są różne. Dajemy, bo to na chwilę pozwala uwolnić się od poczucia winy. Uświadamiamy sobie, że skoro mamy więcej od proszącego, możemy udzielić mu wsparcia, choć wiemy, że często pieniądze nie są przeznaczone na chleb, a na alkohol.
Dajemy, bo być zaczepionym na ulicy, to krępujące i łatwiej rzucić drobną monetę, niż wdawać się w dyskusję, bądź naprawdę zainteresować losem proszącego. Wreszcie – dajemy, bo czujemy się wówczas lepsi, zaradni, altruistyczni.

          Jeśli nie damy się namówić na udzielania wsparcia żebrakowi, często pojawia się poczucie winy. Mimo, że wiemy, iż pieniądze będę zamienione w najbliższym sklepie na butelkę taniego wina, lepiej jest rzucić złotówkę, niż zastanawiać się: a może jednak on/ona /nie ma co jeść? A może rzeczywiście proszące dziecko boi się rodziców, którzy kazali mu przynieść do domu określoną ilość pieniędzy? Dla nas złotówka to tak niewiele, a dla niego, być może oznacza  bochenek chleba, który pozwoli przeżyć następny dzień? Nie mówiąc już o taksujących spojrzeniach przechodniów, którzy widząc, jak odmawiamy wsparcia, mogą nas źle ocenić.

          Reasumując, nie do końca wiemy, jak się zachować. I nie do końca świadomi jesteśmy, dlaczego w efekcie zachowujemy się tak, a nie inaczej. Nawet jeśli udzielamy wsparcia, bo nasz światopogląd zakłada, że należy pomagać ubogim, często odczuwamy dyskomfort, mamy wrażenie, że “coś jest nie tak”.

          Ludzie, zajmujący się profesjonalnie udzielaniem pomocy, mają  świadomość, że rzucanie pieniędzy osobie żebrzącej nie załatwia problemu ubóstwa. Tak naprawdę, nie załatwia żadnego problemu, a raczej może generować nowy problem. Jaki? Otóż, uzależnienie od tego rodzaju “pomocy”, wzmocnienie przekonania, że żebranie się opłaca, rezygnację z prób podejmowania realnych starań o poprawę własnego losu. Bo wystarczy jedynie przełamać początkowy opór przed wyciągnięciem ręki, a w efekcie korzyści mogą być znaczne. Czy zmieniamy w ten sposób życie osób potrzebujących? Być może, ale nie tak, jak byśmy tego pragnęli. Dzięki naszej złotówce nie staną na nogi finansowo, nie będą ze spokojem myśleć o dniu jutrzejszym.

          Rozsądek i logika, a także realna chęć pomagania zakłada, by bliżej zainteresować się sytuacją tych ludzi. By potraktować ich podmiotowo, a nie tylko jak uosobienie poczucia winy lub przyczynę chwilowych wyrzutów sumienia. By zadać sobie odrobinę trudu i zapytać: ”dlaczego?,” jak to się stało, że jesteś w takiej sytuacji?’, “jak można ci pomóc?”
Chyba niewielu z nas taki trud sobie zadaje. Bo to wymaga zaangażowania swojego czasu, uwagi, wymaga, by przez chwilę przystanąć w codziennym zabieganiu i zainteresować się życiem innego człowieka. Rozeznania Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej wskazują na to, że wśród osób żebrzących na ulicy większość to ci, którym można pomóc w taki sposób, że nie będą zmuszeni prosić o pieniądze przechodniów. To dzieci, których rodzice są niezaradni, nadużywają alkoholu, wymagają terapii, leczenia, pomocy w poukładaniu własnego życia. Można im pomóc naprawdę.. To bezdomni, którzy wybrali sami taki sposób na życie, choć czeka na nich miejsce w placówce stacjonarnej, gdzie mieliby zapewnione ciepłe posiłki, odzież, pomoc w usamodzielnieniu – można im pomóc naprawdę. Wreszcie, często są to osoby uzależnione, które potrzebują leczenia – można im pomóc naprawdę. Czy warto rzucać im kilka groszy, czy może jednak spróbować udzielić takiej pomocy, która pozwoliłaby wyjść z trudnej sytuacji?

            W MOPS-ie w Elblągu nie mamy wątpliwości. Warto pomagać naprawdę, pomagać “z głową”. Stąd akcja ośrodka pomocy społecznej, skierowana do nas wszystkich – mieszkańców Elbląga. W wielu miejscach na ulicach miasta pojawiły się plakaty, informujące o tym, w jaki sposób możecie pomóc naprawdę. Gdzie znajdują się instytucje, organizacje, osoby, które w sposób profesjonalny, podmiotowy, z szacunkiem potraktują człowieka potrzebującego wsparcia. Stosownie do jego indywidualnej sytuacji, takiego wsparcia udzielą. Bo problem żebraka na ulicy,  to również nasza sprawa. Historie życia wielu z nich wskazują na to, jak łatwo można stanąć z tej “drugiej strony”, znaleźć się bez środków do życia, bez pomocy i jakiegokolwiek pomysłu na to, by żyć godnie.

           Spróbujmy pomóc naprawdę, pomagajmy z głową.  ESzC Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 487

Print Friendly, PDF & Email