Warto przeczytać: „Tam mieszkam”– Malwina Wrotniak

Warto przeczytać: „Tam mieszkam”– Malwina Wrotniak
Fot. Adminstrator

Los jest wielką niewiadomą i nikt nie wie co ma zapisane w „scenariuszu” swojego życia. Niespodziewanie, bez ostrzeżenia może rzucić człowieka na drugi kraniec świata. Życie na obczyźnie nie zawsze jest łatwe ale zawsze wiąże się z przygodą i podekscytowaniem. Nie ma znaczenia jakimi pobudkami kierują się opuszczający Polskę. Ważne, że każdy z nich ma na tyle odwagi by wywrócić swoje życie do góry nogami i zacząć „meblować” je na nowo, w nowym miejscu na Ziemi.

Książka dziennikarki Malwiny Wrotniak to zbiór 15– stu wciągających, dających do myślenia historii emigrantów na pięciu kontynentach. Stany Zjednoczone, Katar, Wyspy Owcze, Indonezja, Kolumbia, Hongkong, RPA… Można pokusić się o stwierdzenie, że Polacy są „rozsiani” po całym świecie. Jak się okazuje nie zawsze jest to przysłowiowa „emigracja za chlebem” czy lepszym życiem. Czasem decyzja o wyjeździe jest spontaniczna, podyktowana miłością czy chęcią sprawdzenia swoich umiejętności zawodowych na innym, nieznanym dotąd rynku. Jednak bez względu na to jaki jest powód wyjazdu, każdemu z nich należy się podziw i uznanie. Trzeba mieć charakter i dużo odwagi by zamieszkać w obcym kraju, a już zwłaszcza w miejscu obcym kulturowo i religijnie.

Książka ta jest według mnie dobrym ilustratorem różnych stylów życia. Z pewnością poszerzy wiedzę i uzmysłowi, że jeśli nie zdominuje nas strach zawsze jest czas by zacząć żyć inaczej, barwniej, przeżyć nowe przygody, że świat tak naprawdę stoi otworem i może dużo zaoferować. Jednak jak wszędzie i ze wszystkim, w każdym kraju są plusy i minusy. Nie ma na świecie państwa, które byłoby idealne w każdym aspekcie. Nawet jeśli skuteczny PR „robi dobrą reklamę” danemu krajowi, to można być pewnym, że jest to tylko ułuda. Sztucznie wyidealizowana utopia by przyciągnąć jak największą rzeszę turystów, a prawda może być zupełnie inna. Blaski i cienie ta lektura zręcznie demaskuje gdyż jest to punkt widzenia osób, które nie mają powodu by wychwalać dane państwo. Mówią jak jest. Opowiadają szczerze i „na luzie” co czują, co widzą i jak prawdziwe życie ma się do „obrazka z przewodnika”. Dowiadujemy się na przykład o mrocznych aspektach polityki czy ekonomii danego kraju. Znajdziemy tu również informacje o zasadach pracy w danym państwie, kwestiach bezpieczeństwa czy klimacie. Autorka przeprowadza czytelnika przez opowieści emigrantów nie zanudzając go, sprawiając że przytaczane historie rodaków nie są nam obce. Ma się wrażenie, że czytamy relacje członków rodziny którzy bez zbędnych ozdobników opowiadają jak im się żyje, co ich cieszy, co smuci czy „zagnieździli” się w nowym miejscu, jak zostali przyjęci, czy ich kariera rozwinęła się tak jak planowali, co ich rozczarowało a co zaskoczyło.

Jedną z najbarwniejszych moim zdaniem historii w tej książce jest opowieść o losach aktorki Dagmary Domińczyk. Córki działacza „Solidarności”, która jako dziecko w czasach PRL–u opuściła Polskę by zamieszkać w Nowym Jorku. Dobry los i ciężka praca sprawiły, że po zakończeniu studiów aktorskich, zadebiutowała na Broadwayu by chwilę później rozpocząć karierę filmową w Hollywood. Uważam, że kobieta jest klasycznym przykładem „American Dream”, gdzie zwykła dziewczyna która po przeprowadzce do Ameryki nie znała nawet angielskiego, zrobiła spektakularną karierę. Urodzona w Kielcach Polka zagrała między innymi w superprodukcji „Hrabia Monte Christo” gdzie w obsadzie znalazł się sam Jim Caviezel czy w filmie „Rock Star” u boku Jennifer Aniston.

Uważam, że książka najbardziej przypadnie do gustu tym, którzy są po prostu ciekawi świata, nie tylko tym którzy akurat mają w planach emigrację i potrzebują garści porad i informacji typu za co trzeba płacić więcej. Osoby kochające podróżować, poznawać nowe kultury, nowych ludzi i ich losy będą zachwycone. Nie mam do niej żadnych zastrzeżeń pod względem merytorycznym, przeczytałam ją przysłowiowym „jednym tchem”. Jedyny minus który zauważyłam to słabej jakości papier, jednak w porównaniu z cennym wnętrzem tej książki, ten drobny niuans staje się nieistotny. Okładka również jest pomysłowa. Rzucająca się w oczy mapa świata przykuwa uwagę i jest niczym nawigator. Jedno spojrzenie na nią i już wiadomo z jaką tematyką mamy do czynienia.

Podsumowując, po przeczytaniu „Tam Mieszkam” nasuwa mi się jeden podstawowy wniosek. Każdy człowiek jest inny. Każdemu co innego jest pisane, ale nie każdy tęskni za domem tak samo. Charakter, pokora lub jej brak i nastawienie do nowego świata determinuje czy w „obcym miejscu” jako emigrant faktycznie będziemy czuć się nieswojo jako przybysze nie stąd czy stworzymy sobie jedynie namiastkę czy może jednak prawdziwy dom. Czy może będziemy próbować żyć na dwa domy, co u niektórych w praktyce zaskakująco dobrze się sprawdza. Każdy buduje swoją rzeczywistość inaczej i inaczej ją odbiera. Według połowy społeczeństwa w obcym kraju nigdy nie będziemy czuć się jak u siebie. Nie mogę się z tym zgodzić. Jak mawiała moja babcia polskość można pielęgnować w sercu, nie jest ważne gdzie jesteśmy. 

„Poza rodziną, przyjaciółmi i drzewami w zasadzie nie brakuje mi tutaj niczego. Wierzę, że Polskę można sobie stworzyć, bez względu na to gdzie się znajdujemy”– Kinga Eysturland, właścicielka pensjonatu na Wyspach Owczych.

  Wydawnictwo Marginesy, Aleksandra Kazuro Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 15139 

Print Friendly, PDF & Email