Wrocławskie Filmowe Centrum Seniora to wyjątkowy program, który ma na celu integrację wrocławskich seniorów wokół filmu i wszystkiego, co z filmem jest związane. To też warsztaty aktorskie, spotkania z wybitnymi aktorami i reżyserami oraz udział w festiwalach filmowych. To także możliwość obejrzenia monodramów i spotkania z filmowcami-pisarzami.
O czwartym WFCS opowiada Stanisław Dzierniejko, pomysłodawca programu. Rozmawia Robert Migdał.
Wrocławscy seniorzy chcą działać, chcą się spełniać nie tylko w rolach dziadków pilnujących wnuków…
Stanisław Dzierniejko: To prawda. Wrocławskie Filmowe Centrum Seniora, które organizujemy wspólnie z Wrocławskim Centrum Rozwoju Społecznego i Wrocławskim Centrum Seniora, działa jak magnes, który ma ogromną moc przyciągania. Kto raz spróbował, ten już zostaje przez program wchłonięty. Lubię obserwować radosne twarze naszych podopiecznych, którzy dwoją się i troją, żeby zadania, które od nas otrzymują, wykonać jak najlepiej. Efekty ich ciężkiej pracy widać później na scenie. Grają jak zawodowcy.
Ilu seniorów brało udział w tym roku w spotkaniach, warsztatach?
We wszystkich wydarzeniach, które były związane z czwartą edycją Wrocławskiego Filmowego Centrum Seniora, wzięło udział ponad 3 tysiące osób. Każdego roku ta ilość się zwiększa i jest to dla mnie jako twórcy WFCS i jego koordynatora powód do ogromnej satysfakcji.
Jacy ludzie filmu i teatru odwiedzili w tym roku wrocławskich seniorów?
Naszymi gośćmi byli m.in. Małgorzata Kożuchowska, Maria Pakulnis, Łukasz Simlat, Robert Gonera i Aldona Struzik, która wystąpiła ze swoim monodramem „Daisy – Błękitna tożsamość”.
Na finał WFCS – etiuda teatralna, z seniorami w rolach głównych.
Kiedy w lutym zrobiliśmy casting dla seniorów chcących wziąć udział w warsztatach aktorskich 4. Wrocławskiego Filmowego Centrum Seniora, wśród blisko setki aplikujących, znalazło się tylko trzech mężczyzn. Ponieważ zwieńczeniem naszej kilkumiesięcznej pracy, jest etiuda teatralna, mając na uwadze przeważającą ilość pań, zastanawiałem się jaki spektakl możemy zrobić. Na chwilę zamknąłem oczy i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki tytuł wpadł mi do głowy. „Miasto kobiet”, pomyślałem.
Powiedziałem o tym Zbyszkowi Szymczykowi, któremu zaproponowałem poprowadzenie warsztatów i reżyserię spektaklu i poprosiłem, żeby na tym skupił swoją pracę. „Miasto kobiet”, to intryga polityczna, skrajna przemoc, otwarcie przedstawiona nagość poglądów. Spektakl ten jest naszym wspólnym dziełem. Jego konstrukcja opiera się odwiecznej wojnie, trwającej od antyku aż po współczesność. Wojnie pomiędzy światem kobiet i światem mężczyzn.
Ten wielobarwny paczwork improwizowanych opowieści, jest ułożony w kanon następujących po sobie pór życia głównego bohatera Józefa K. Nasz bohater K., umęczony prozą życia zasypia na ławce w parku. A ławka ta staje się osią czasu, promem kosmicznym przenoszącym go do różnych miejsc i czasu. W czasie tych sennych podróży pojawiają się kobiety jego życia.
Premiera odbyła się w piątek (16 czerwca), a zainteresowanie spektaklem było ogromne, a przedstawienie wypadło znakomicie, czego dowodem były owacje na stojąco i mnóstwo kwiatów, którymi widzowie obdarzyli naszych aktorów i reżysera.
Jakie są opinie seniorów na temat WFCS? Co im to daje? Wyjście do ludzi, z domu? Rozwijanie pasji? Odkrywanie talentów? Praca w grupie? Poczucie bycia potrzebnym?
O to, trzeba pytać już samych seniorów. Mogę jedynie powiedzieć, że otrzymuję bardzo wiele wyrazów wdzięczności i sympatii ze strony naszych seniorów. Dziękują za piękną życiową przygodę, którą dzięki temu programowi mogą przeżywać. Za to, że mogą poznać osobiście tych, których znają jedynie z małego i dużego ekranu i że mogą zobaczyć jacy są prywatnie. Nie ukrywają, że to dla nich ogromna frajda.
Seniorzy to niedoceniana grupa społeczna? Drzemie w nich wielki potencjał?
Drzemie w nich ogromny potencjał. Trzeba tylko znaleźć odpowiedni klucz, żeby otworzyć ich dusze i uwolnić ten potencjał. Nieskromnie powiem, że mi udało się znaleźć ten klucz, który nie tylko otworzył ich dusze, ale również drzwi domów, z których zechcieli wyjść.
Kiedy rusza piąte Wrocławskie Filmowe Centrum Seniora?
Zamierzam ruszyć z jubileuszową piątą edycją już od stycznia. Chcielibyśmy, podobnie jak podczas dwóch pierwszych edycji, zrobić etiudę filmową i zabrać naszych seniorów do Sandomierza na plan zdjęciowy „Ojca Mateusza”. Poprzednia wizyta u Artura Żmijewskiego zachwyciła naszych podopiecznych, zwłaszcza, że mieli możliwość zagrać w jednym z odcinków tego niezwykle popularnego i lubianego serialu. Chciałbym, żeby w przyszłym roku było podobnie.