„Wkrótce zaczyna się nowy rok szkolny i chcę Was wszystkich prosić o przysługę. Usiądź z dzieckiem na 5 minut i wyjaśnij mu, że bycie bardzo wysokim, niskim, pulchnym, chudym, rudym lub z innym kolorem skóry nie jest powodem do śmiechu. Albo, jeśli uczeń nosi okulary, czy te same buty każdego dnia. Wyjaśnij swojemu dziecku, że używany plecak niesie ze sobą te same marzenia, co nowy. Proszę naucz swoje dziecko, aby nie wykluczało nikogo za bycie biednym czy «innym». Wyjaśnij swojemu dziecku, że nękanie boli i że chodzi się do szkoły, aby się NAUCZYĆ, a NIE konkurować. Wszyscy mamy tę samą wartość. Edukacja zaczyna się w domu”.
Tych kilka zdań jednej z użytkowniczek Facebook’a krąży ponownie po stronie głównej tegoż serwisu. Szereg udostępnień pokazuje, że wakacje dobiegają końca, a na horyzoncie pojawia się nieunikniony powrót w szkolne mury.
Zasadniczo zgadzam się z tym, co zostało tutaj napisane. Szkoda tylko, że tak niewielu rodziców zdaje sobie sprawę z tego, jak wielki wpływ ich postępowanie ma na dzieci w szkole. Często słyszy się, że winę za wszelkie zło ponosi szkoła. Zapominamy jednak, że ten budynek, to nasze dzieci, a te z kolei są odzwierciedleniem tego, co wynoszą z domu. To rodzinne cztery ściany przygotowują młodego człowieka od jego pierwszych dni życia do tego, jakim będzie bliźnim dla innych w tym znajomych w szkole, w której przecież będzie spędzał sporą część swojego życia.
Współczesne czasy niosą za sobą wiele zagrożeń, przed którymi nie zawsze jesteśmy jako rodzice zdolni uchronić nasze dzieci. I fakt, dopiero gdy nasza pociecha opuszcza domowy azyl i rusza w kierunku otchłani zwanej placówką edukacyjną, zobaczyć możemy efekty naszej relacji z dzieckiem. Trzeba mieć jednak świadomość, że nawet najlepszy kontakt z dzieckiem może zostać zaburzony, jeśli nie zostanie ono do tej swojej nowej podróży odpowiednio przygotowane – w dużej mierze psychicznie.
Tak, należy rozmawiać ze swoim dzieckiem na tematy poruszone w wyżej cytowanych zdaniach. Uważam jednak, że jeszcze bardziej należy kłaść nacisk na to, by „wypracować” w dziecku przekonanie, że nie jest i nigdy nie powinno się czuć gorszym, a podążanie za grupą nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Dziecko powinno mieć świadomość, że jak komuś (także jemu) dzieje się jakakolwiek krzywda, powinno to od razu zgłaszać, nawet pod obawą odrzucenia od grupy.
Warto przekazywać pozytywne wzorce kierujące ku temu, że dobry człowiek, to nie zawsze otoczenie tłumu. Że inne zainteresowania i sposób ubierania się, to nie coś złego, a wręcz coś fajnego i dającego komuś radość na równi z tym, co cieszy innych. Nie należy tego zwalczać, wyśmiewać, wytykać palcami, a jak już ktoś tak robi, to należy to zgłaszać i stawać w obronie słabszych. Zawsze w podobnych sytuacjach powtarzam, że należy w takich sytuacjach powracać do puenty „Przypowieści o robotnikach w winnicy” przedstawionej w Ewangelii wg świętego Mateusza, bez względu na to, czy jesteśmy wierzący, czy nie: „[…] ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”.
Niezaprzeczalnym jest to, że każdego należy traktować tak samo, lecz z mojego skromnego doświadczenia życiowego widzę, że indywidualności i osoby, które jakoś „wymykały się” psychologii tłumu, kiedyś były na końcu grupy, często odrzucane przez resztę lub traktowane pogardliwie, dziś same przodują w różnych aspektach swojego życia także tego zawodowego a szkolni „przywódcy” – jakoś poznikali w tłumie.
W tym roku moja córka rozpoczyna swoją przygodę z edukacją – na etapie przedszkola. Czas pokaże, ile z tego co tu napisałem i co starałem się dziecku przekazać zaowocuje, a jak wiele zweryfikuje rzeczywistość społeczna. Mówi się, że ludzie z natury rodzą się dobrzy i to otaczający świat nas zmienia. Patrząc na to, co wyprawia się na placu zabaw u mnie pod domem, zaczynam mieć coraz większe obawy, że nie będzie tak łatwo i jeszcze nie raz będę miał ochotę któregoś z rodziców „postawić do pionu”. Przecież to nie wina dziecka, że zachowuje się, traktuje i zwraca się do innych tak, a nie inaczej.
Na koniec wróćmy jeszcze na chwilę, do przytoczonego wyżej fragmentu postu z Facebook’a.
Zastrzeżenie mam tylko i wyłącznie do jednego fragmentu: „Wyjaśnij swojemu dziecku, że […] chodzi się do szkoły, aby się NAUCZYĆ, a NIE konkurować”.
Realia są takie, że wzajemna rywalizacja jest i była zawsze wpisana w system edukacji. Zawsze walczono o lepsze oceny, o lepsze miejsce w klasie, o lepsze podanie piłki podczas meczu czy uwagę „liderów” w grupach. Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy zaciera się granica tej rywalizacji i zaczyna się niezdrowia walka. Z tym zjawiskiem walczyć jest o tyle trudniej, że same szkoły niejednokrotnie wręcz zachęcają do rywalizacji poprzez dążenie do jak najlepszej opinii placówki i średniej ocen w danej szkole/klasie.
Wielokrotnie już o tym pisałem, ale powtórzę to jeszcze raz. Polski system edukacji nie jest nastawiony na naukę, a na „przerobienie materiału”. Często nie ma w nim również szans czasu na indywidualność a jedynie „przymus” nadążania za grupą.
Edukacja jaka w naszm kraju jest każdy widzi. Jakie są jej bolączki, każdy wie. Z reformami szkolnictwa w naszym kraju jest tak, że chociaż niektóre z pomysłów są dobre, to zazwyczaj wykonanie już pozostaje wiele do życzenia. Od wielu lat na próżno szukać spokoju w szkole, o który apelowała dziś dyrektor Szkoły Podstawowej nr 14 w Elblągu podczas miejskiego rozpoczęcia roku szkolnego. Ciągłe reformy zamiast pomóc tylko pogarszają cały system. Nikt nie chce mówić o ewolucjach, tylko wszyscy od razu o rewolucjach! A gdy dodamy do tego jeszcze politykę, to dopełnia się obraz polskiego systemu oświaty.
Podczas dzisiejszej elbląskiej inauguracji roku szkolnego Senator Jerzy Wcisła mówił m.in. o planowanych szerokich zmianach w edukacji. „Zmianach jakich chce szkoła a nie jakiś nawiedzony minister” i dalej „[…] szkoła powinna wyjaśniać rzeczywistość, w której żyjemy i powinna uczyć, uczestniczenia w tej rzeczywistości. […] Uczniowie w szkole powinni dowiedzieć się na czym polega demokracja, jak funkcjonuje państwo, na czym polega ich udział w demokracji. [..] Uczniowie muszą wiedzieć, czym różni się samorząd od państwa, że własność samorządowa, jest tak samo ważna, jak własność prywatna. To tak, jak nie można wynieść z domu telewizora, tak samo, nie można odebrać miastu np. portu – jeżeli do niego należy, a z taką sytuacją mamy miejsce. […]”
Ta uroczystość była dla mnie tym bardziej zdumiewająca, że w przemówieniach oficjeli zdało się słyszeć również podziękowanie dla urzędującego prezydenta miasta za… „wybudowanie wiaduktu na Zatorze”, czy przypomnienie by nie zapomnieć przy urnach wyborczych, dzięki komu to wszystko się ma.
Naprawdę! Nie można było sobie darować? Trzeba było z inauguracji roku szkolnego robić wiec polityczny?
Trwa kampania wyborcza. Wiem, też jakimi prawami rządzi się polityka. Przyznaję jednak, że tak umiejętne wplecenie spraw politycznych w wypowiedź o roli edukacji napawa mnie zdumieniem, z którego wyjść nie mogę już od kilku godzin. To trzeba mieć talent.
Nie żal mi jednak, że takowego nie posiadam.
Panie Senatorze, większość zagadnień, które Pan wymienił, jest w głównych celach kształcenia dla przedmiotu Wiedza o Społeczeństwie, więc nie potrzeba zmian i rewolucji, gdyż wszystko to już młodzież poznaje na lekcjach. Problemem jest sposób, w jaki się tę i nie tylko tę wiedzę przekazuje. Potrzeba więc ewolucji systemu a nie kolejnej rewolucji, która koniec końców – jak już historia pokazała w ostatnich latach kilkukrotnie, przyniesie więcej problemów i bałaganu niż pożytku.
Pozostałym oficjelom przemawiającym podczas dzisiejszej inauguracji polecam następnym razem zastanowić się nad tym, co i gdzie chcą powiedzieć i jak zostanie to odebrane. Mam wrażenie, że dzisiejsze rozpoczęcie przyniesie więcej negatywnych odniesień niż pozytywnych.
A wszystkim szukającym spokoju, życzę dużo zdrowia i cierpliwości w nadchodzących tygodniach i miesiącach.
Ps. A dla równowagi i przykładu, że można bez odnoszenia się do polityki, przytaczam poniżej kilka słów, jakie skierował do uczniów, rodziców i społeczności szkolnej warmińsko-mazurski kurator oświaty:
Uczymy się nie dla szkoły, lecz dla życia. Z okazji inauguracji roku szkolnego 2023/2024 składam najlepsze życzenia całej społeczności szkolnej miasta Elbląga: satysfakcji ze zdobywania wiedzy, harmonijnego rozwoju pozwalającego na realizację śmiałych i ambitnych planów, wielu sukcesów i radości. Niech nadchodzący czas będzie okresem pomyślnej współpracy, wzajemnej życzliwości oraz pomyślności we wszystkich działaniach. Rok pracy w szkole to dla uczniów szansa na odkrywanie piękna i poznawanie tajemnic świata, na dorastanie w przyjaznym gronie rówieśników, również dorosłych. Dla pedagogów i rodziców to niepowtarzalna okazja, by kształtować wartościowych ludzi, by doskonalić uczniów, a także pokazywać im drogę do szczęśliwego i godnego życia. Wyrażam przekonanie, że nowy rok szkolny będzie obfity w sukcesy, nagrody i wyróżnienia, jako potwierdzenie dobrze i skutecznie pełnionej misji przez nauczycieli i wychowawców. Na ten szczególny czas życzę wszystkim państwu owocnych zmagań, uczniom zmagań intelektualnych, zdobyczy edukacyjnych, mądrych decyzji i dobrych wyborów, dużo siły i witalności, radosnych spotkań i twórczych znajomości.