Z habilitacją jej do twarzy

Z habilitacją jej do twarzy
Fot. Adminstrator

Elblążanka Marta Kowalczyk to kobieta niezwykła, która jako osoba niepełnosprawna realizuje się na wielu płaszczyznach, zarówno zawodowych, jak i społecznych. Wózek inwalidzki nie przeszkodził jej w pięciu się po szczeblach kariery naukowej. Jako pierwsza osoba niepełnosprawna z województwa warmińsko–mazurskiego zdobyła tytuł doktora habilitowanego na Wydziale Teologii Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego w Olsztynie.

Jesteśmy z niej dumni, tym bardziej, że Marta Kowalczyk od lat współpracuje z naszym miesięcznikiem, niejednokrotnie podejmując na jego łamach ważne tematy, związane z szeroko pojętą integracją. Nam opowiedziała o swoich planach, fascynacjach i znalezieniu swojej życiowej drogi.

Dlaczego teologia? Religia zawsze była ważna w Twoim życiu?

Zdawałam na psychologię na Katolicki Uniwersytet Lubelski. Egzaminy zdałam na czwórkach i piątkach, ale pomimo tego nie udało mi się dostać. Żeby nie tracić roku studiów przy pogarszającym się stanie zdrowia, rozpoczęłam teologię z nadzieją, że po roku przeniosę się na psychologię. Na pierwszym roku teologii, paradoksalnie teologii nie było, bo zajęcia mieliśmy z logiki, filozofii, historii i pedagogiki. Zaczęłam i tak już zostało.

Jak wyglądała Twoja droga do habilitacji, bo łatwo pewnie nie było zważywszy, że jesteś osobą poruszającą się na wózku. Jakie bariery musiałaś pokonać?

Łatwo nie było niestety ze względu na bariery architektoniczne. Kiedy jeździłam jeszcze na studia pociągami problemem było wsiadanie do pociągu. Wysokie schody, nieprzystosowane dworce. Teraz to się trochę poprawiło, ale nie na tyle, żebym mogła przemieszczać się samodzielnie. Na wydziale niestety też były schody. Spotkałam na szczęście ludzi życzliwych, którzy pomagali mi się przemieszczać. No a najbardziej pomogła mi mama.

Co uważasz za swój największy sukces na Twojej karierze zawodowej. Z czego jesteś szczególnie dumna?

To wbrew pozorom nie jest łatwe pytanie. Nie bardzo potrafię się chwalić, ale siedem publikacji książkowych o różnej tematyce to jest to, co mnie cieszy.

W Polsce osób niepełnosprawnych mających habilitację jest pewnie gastka. Złośliwy powiedzą, no tak, ale to nie fizyka tylko teologia. Uświadom niedowiarków, czym są studia teologiczne i spróbuj obalić mit „łatwych” studiów.

Jeśli ktoś interesuje się filozofią, historią i psychologią, a do tego chciałby dowiedzieć się więcej o Bogu, to nie powinien czuć się rozczarowany. Ja w swoich poszukiwaniach naukowych staram się łączyć moją słabość do historii z wyjaśnianiem fenomenu konkretnych kobiet, mistyczek, które wywarły duży wpływ na rozwój duchowości, kultury, a nawet postaw konkretnych sił politycznych. Tak było m.in. w przypadku św. Brygidy Szwedzkiej, Katarzyny ze Sieny, czy wcześniej Hildegardy z Bingen. To wielkie i silne osobowości, które zaprzeczają stereotypom o średniowieczu.

Obracasz się w środowisku duchownych, czy rzeczywiście można mówić o kryzysie wiary, kryzysie w kościele? Co sądzisz jako teolog o finansowaniu religii przez państwo?

Wśród różnych moich znajomych znajdują się również osoby duchowne. Kryzys to poważne słowo. Kiedy rozmawiam z różnymi ludźmi, to jednak muszę przyznać, że z rozmaitymi problemami duchowymi i pytaniami dotyczącymi wiary i Boga pojawiają się częściej osoby świeckie. Osoby duchowne, zarówno księża, zakonnicy i siostry zakonne wybierając swoją drogę życiową mają zazwyczaj głęboką wiarę, którą studia teologiczne i formacja pozwalają im rozwijać i pogłębiać. To, jak każdy z nas pokieruje swoimi wyborami, drogami, to już raczej kwestia wolnej woli. Jesteśmy wolnymi ludźmi, więc każdy decyduje o swojej drodze. A co do lekcji religii, to ja należę do pokolenia, które chodziło na katechezę do salek w kościele. I to dosłownie, bo lekcje religii mieliśmy w salce na wieży katedry św. Mikołaja w Elblągu. Na zajęciach często schodziliśmy do kościoła, gdzie można było poczuć sacrum. Pani katechetka oprowadzała nas po kościele i wszystko nam tłumaczyła co się robi, po co, kiedy i jak się zachować. Teraz, kiedy obserwuję dzieci w kościele, myślę, że one po prostu tego nie znają. Oczywiście mogą to wszystko im pokazać i wytłumaczyć rodzice poza nabożeństwami, ale to wymaga dodatkowego czasu, który wiele osób chce spędzić inaczej. To pokazuje, że zajęcia katechetyczne jednak są potrzebne, jeśli rodzice chcą, aby ich dzieci rozwijały się również w wierze. Wszystko jak widać ma swoje plusy i minusy. Nie jestem dydaktykiem, więc nie czuję się kompetentna do wypowiadania się autorytatywnie w tych kwestiach, ale ważne jest na pewno to, żeby forma i treść przekazu była dostosowana do wieku, potrzeb i okoliczności uczestniczących w lekcjach religii. Wiem, że przy Komisji Episkopatu Polski działa Komisja Wychowania Katolickiego, gdzie dyżury pełni koordynator ds. programowania katechezy, któremu można zgłaszać różne kwestie dotyczące podręczników i nauczania, ale jak wspomniałam wykracza to poza moje kompetencje.

Co teraz robisz i jakie masz plany i marzenia związane z habilitacją?

Przygotowuję materiały do kolejnej książki. Dalej staram się też pomagać osobom niepełnosprawnym w ramach projektów Fundacji Polskich Kawalerów Maltańskich w Warszawie. Czasem nie jest to proste, bo ramy programów są sztywne, a każdy człowiek ma inne potrzeby i oczekiwania. Zdarza się niestety, że mam niewiele czasu na rehabilitację, ale staram się ćwiczyć codziennie. Mam nadzieję, że i do mnie uśmiechnie się los, kiedy okaże się, że naukowcy wynaleźli skuteczną metodę leczenia dystrofii mięśniowych. Staram się żyć i czasu nie zmarnować.

Marta Kowalczyk

Pochodzi z Elbląga i ma 39 lat. Po ukończeniu studiów doktoranckich i uzyskaniu stopnia doktora nauk teologicznych Marta prowadziła zajęcia dydaktyczne, w postaci wykładów skierowanych do różnych grup społecznych. Od roku akademickiego 2009/2010 prowadzi wykłady na Wydziale Teologii Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego. Wobec braku pomocy dydaktycznych z zakresu terapii zajęciowej, które odpowiadałyby zapotrzebowaniu studentów funkcjonującego na Wydziale Teologii UWM kierunku Nauk o Rodzinie, przygotowała dwie publikacje książkowe, które zostały wydane w 2011 roku: „Niezbędnik Ojca. Dla rodziców, pedagogów, terapeutów i studentów nauk o rodzinie” oraz „Codziennik współczesnego seniora. Dla osób starszych, ich dzieci, studentów nauk o rodzinie i pracowników socjalnych”. Jest członkiem Rady duszpasterskiej diecezji elbląskiej. Ponadto, od 2005 roku współpracuje w charakterze konsultanta z Elbląską Radą Konsultacyjną Osób Niepełnosprawnych oraz od 2012 roku z Fundacją Polskich Kawalerów Maltańskich w Warszawie. W ostatniej z wymienionych instytucji, w ramach projektów realizowanych ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz Unii Europejskiej zajmuje się organizacją szkoleń, prowadzeniem wykładów i pomocą potrzebującym, przeciwdziałając w ten sposób wykluczeniu społecznemu osób poszkodowanych przez los. Wśród jej osiągnięć po uzyskaniu stopnia doktora można wymienić: autorstwo 6 monografii – w tym wydana praca doktorska, 14 artykułów w czasopismach naukowych, 12 publikacji (rozdziałów) w monografiach zbiorowych oraz redakcję i opracowanie modlitewnika mistycznego „Modlitewnik. Matki Kościoła”, który zawiera teksty źródłowe objawień mistycznych dwudziestu sześciu kobiet żyjących w drugim tysiącleciu chrześcijaństwa w tłumaczeniu na język polski. Brała także czynny udział w kilkunastu konferencjach i sympozjach naukowych. Podczas wielu z nich wystąpiła z referatami, które zostały zamieszczone w publikacjach książkowych pokonferencyjnych lub czasopismach naukowych.

  Aleksandra Garbecka Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 13587

Print Friendly, PDF & Email