Brytyjski premier Boris Johnson przedstawi we wtorek w Izbie Gmin plan dalszych działań rządu w związku z ponownie rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem – poinformowało w poniedziałek jego biuro. Jest niemal pewne, że wprowadzone zostaną dodatkowe obostrzenia.
Przed wystąpieniem w Izbie Gmin Johnson będzie przewodził posiedzeniu rządowego sztabu kryzysowego (COBR), natomiast w poniedziałek rozmawiał telefonicznie z szefami rządów Szkocji, Walii i Irlandii Północnej.
W Wielkiej Brytanii od ponad dwóch tygodni szybko przybywa nowych zakażeń koronawirusem – zaledwie 6 sierpnia po raz pierwszy od końca maja ich dobowa liczba przekroczyła 2000, a w miniony piątek i sobotę oraz w poniedziałek było to już sporo powyżej 4000, czyli najwięcej od 8 maja. W poniedziałek przed południem główny doradca naukowy rządu Patrick Vallance ostrzegł, że jeśli to tempo się utrzyma, w połowie października będzie 50 tys. przypadków dziennie.
Johnson powtarza, że ogólnokrajowa blokada, podobna do tej, która została wprowadzona pod koniec marca, jest ostatecznością, ale jakaś forma zaostrzenia restrykcji jest pewna. Według BBC i Sky News, jednym z rozważanych pomysłów jest wprowadzenie ich na stosunkowo krótki okres, np. dwa tygodnie, aby jak to określono, przerwać łańcuch transmisji wirusa. W tym okresie zapewne wprowadzony zostałby zakaz spotykania się przez osoby z różnych gospodarstw domowych, a puby, bary i restauracje albo zostałyby zamknięte, albo byłyby otwarte w skróconych godzinach.
O tym, że zmiany odnośnie funkcjonowania pubów zostaną wprowadzone w „bardzo, bardzo bliskiej przyszłości” mówił w poniedziałek w rozmowie ze stacją ITV minister zdrowia Matt Hancock, ale nie chciał sprecyzować, na czym będą one polegały. Potwierdził on także, że ograniczenia będą inne niż w marcu, bo szkoły i większość miejsc pracy pozostaną otwarte. – Jeśli będziemy musieli podjąć działania, będzie inaczej niż ostatnim razem, bo dowiedzieliśmy się bardzo dużo o tym, jak radzić sobie z wirusem. Szkoły nie są miejscem, w którym dochodzi do przenoszenia wirusa, następuje to raczej przy okazji spotkań towarzyskich – mówił.
Wyraził on opinię, że jeśli uda się zatrzymać epidemię, wciąż jest szansa na niemal normalne święta Bożego Narodzenia w tym roku, choć zastrzegł, że pełna normalność może powrócić latem przyszłego roku – jeśli wynaleziona zostanie szczepionka.
Decyzje ogłoszone we wtorek przez Johnsona będą się odnosić tylko do Anglii, bo ochrona zdrowia w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej jest w kompetencjach tamtejszych rządów. Szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon wyraziła w poniedziałek nadzieję, że tym razem uda się skoordynować działania między wszystkimi czterema częściami Zjednoczonego Królestwa. Powiedziała też, że w Szkocji „niemal na pewno” kolejne restrykcje wprowadzone zostaną w ciągu najbliższych kilku dni.
Tymczasem kolejne ograniczenia wprowadzane są w kolejnych miejscach. Walijski rząd ogłosił, że od wtorku po południu rozciągnięte zostają one na cztery kolejne hrabstwa w południowej części kraju – Merthyr Tydfil, Bridgend, Blaenau Gwent i Newport. Podobnie jak w przypadku Caerphilly i Rhondda Cynon Taf, ich mieszkańcy nie mogą bez uzasadnionego powodu opuszczać terenu hrabstwa, mogą się spotykać z innymi ludźmi tylko na otwartych przestrzeniach, w zamkniętych pomieszczeniach muszą zasłaniać twarz, zaś puby i restauracje musza być zamykane o 23:00.
Z kolei rząd północnoirlandzki ogłosił, że od wtorkowego popołudnia w całej prowincji wchodzi w życie zakaz spotykania się osób z różnych gospodarstw domowych w zamkniętych pomieszczeniach, zaś na otwartych przestrzeniach może się spotykać maksymalnie sześć osób z dwóch gospodarstw domowych.