Ścinają WTZ-om

Ścinają WTZ-om
Fot. Adminstrator

Nowa ustawa wprowadzi z dniem 1 stycznia 2005 roku m.in. zmiany w zakresie finansowania warsztatów terapii zajęciowej (WTZ). W kilku miastach Polski, niepełnosprawni protestowali przeciwko tym zmianom.

Najbardziej bulwersujące jest zmniejszenie dotacji na osoby korzystające z warsztatów. W 2005 roku WZT otrzymają z PFRON na jednego uczestnika 90 % kwoty ustalonej wg algorytmu. Algorytm jest obliczany zawsze na koniec roku: zsumowane koszta poniesione przez wszystkie zakłady w Polsce dzieli się przez liczbę uczestników i liczbę dni, w których odbywały się zajęcia. W ten sposób wychodzi koszt jednej osoby uczestniczącej w zajęciach. W roku bieżącym tak obliczona kwota wynosi 1117 zł na osobę miesięcznie.

Kto dołoży?
W kolejnych latach wysokość dotacji będzie malała i wyniesie odpowiednio: 85 % – w roku 2006, 75 % w roku 2007, od 2008 roku dofinansowanie będzie wynosiło 70 % kosztów. Resztę powinny pokryć samorządy z własnych środków.  
Przedstawiciele środowisk osób niepełnosprawnych obawiają się – i są to obawy uzasadnione, jak wynika z doświadczenia – że gminy i powiaty nie będą w stanie ponieść tych kosztów.
– W roku 2005 nie powinno być problemów z funkcjonowaniem warsztatów, gorzej będzie, gdy miasto będzie musiało pokryć 30 % kosztów ich funkcjonowania  – uważa Barbara Dyrla, pełnomocnik prezydenta ds. osób niepełnosprawnych.

Za późno na zmianę
WTZ-y w Elblągu nie przyłączyły się do akcji protestacyjnej. Nie było żadnych manifestacji, początkowo planowano wystosowanie petycji do rządu, ale i z tego zrezygnowano.
– Uważam, że pewne decyzje już zapadły – stwierdza Iwona Pietraszkiewicz, kierownik warsztatu terapii zajęciowej przy ul. Beniowskiego w Elblągu. – Ja głośno sprzeciwiałam się tej ustawie przed dwoma laty, w trakcie negocjacji społecznych, ale to nic nie dało. Tym bardziej teraz nie zmienimy już przyjętego prawa.

Szukam sponsora
Zdaniem przedstawicieli warsztatów terapii zajęciowej jedynym wyjściem będzie szukanie innych środków, pozabudżetowych.
– Nie mamy wątpliwości, że konieczne będzie pozyskiwanie pomocy z zewnątrz, inaczej nie przeżyjemy – mówi Iwona Pietraszkiewicz. –  Będziemy musieli jeszcze bardziej oszczędnie gospodarować materiałem terapeutycznym – zapewnia kierownik warsztatów.
Podkreśla również, że w tej sytuacji lepiej będą radziły sobie duże WTZ, mające wielu podopiecznych, ponieważ będą miały większą pulę środków do wykorzystania.
– Nasz ośrodek nie należy do największych – przyznaje Iwona Pietraszkiewicz. – Korzysta z niego 28 osób. W Elblągu jest jednak tyle osób, które nam pomagają, że na pewno nie pozwolą nam zginąć.

W kwestii odpłatności
Mimo iż kierownik WTZ kategorycznie odrzuca możliwość wprowadzenia odpłatności za korzystanie z warsztatów, pojawiają się głosy “za”.
– Słyszałam, o takim rozwiązaniu, osoby korzystające miałyby płacić ok. 400 zł – informuje Barbara Dyrla. – Tyle mniej więcej wyniesie różnica pomiędzy dofinansowaniem, a kosztami ponoszonymi przez warsztaty od roku 2008.
Pełnomocnik prezydenta podkreśla, że wprowadzenie opłat nie ma sensu, gdyż warsztaty nie pełniły by swoich funkcji.
– Udział w WTZ wiąże się m.in. z drobną gratyfikacją w ramach “treningu ekonomicznego” dla uczestników – wyjaśnia Barbara Dyrla. – Otrzymują oni “kieszonkowe” i uczą się pod okiem instruktora gospodarowaniem pieniędzmi. Myślę, że w pierwszej kolejności warsztaty będą musiały zrezygnować z wypłacania tych pieniędzy, ale nie może być mowy o płaceniu przez uczestników.
W Elblągu funkcjonują trzy warsztaty terapii zajęciowej: przy ul. Beniowskiego (28 osób), Saperów (31 osób) i przy Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej “Światowid” (15 osób).

Na zdjęcieu zespół ”Szwagry” z WTZ przy ul. Beniowskiego w Elblągu.  RM Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 67

Print Friendly, PDF & Email