Rugby na wózkach: Polski monolit w Karlsruhe

Rugby na wózkach: Polski monolit w Karlsruhe
Fot. Adminstrator

Bardzo dobre drugie miejsce, ambitna i emocjonująca walka do samego końca, konsekwentne realizowanie założeń przedmeczowych sprawiło, że The Reds po występie w  Karlsruhe może mówić o najlepszych swoich zawodach w ostatnim półroczu. Ostatecznie start Reprezentacji Polski Rugby na Wózkach na turnieju Champions League w Karlsruhe można uznać za duży sukces, który dobrze rokuje na przyszłość.

Przeciwnikami Polaków byli Niemcy z teamu The Rebels – lidera Champions League, Belgowie z Flemish Lions oraz drużyna Austrii, która w Karlsruhe znalazła się w bardzo mocnym składzie. Na miejscu okazało się, że drugi niemiecki team – Next Generation w ostatniej chwili wycofał się z turnieju, wobec czego drużyna polska straciła jednego z rywali. W zastępstwie The Reds mieli rozegrać tzw. ”friendly game” z Rebelsami.

W sobotni poranek pierwszym rywalem byli właśnie zawodnicy z Niemiec. Mimo, że mecz nie decydował o niczym w tabeli, obie drużyny bardzo poważnie potraktowały to spotkanie. Podczas całego spotkania na parkiecie nie brakowało ostrej walki. Mecz odbywał się przy minimalnej przewadze teamu Rebels. Stan ten utrzymywał się w zasadzie do ostatniej kwarty, kiedy to, ze względu na awarie zasilania spotkanie przerwano, a wynik zaprotokołowano jako ostateczny.

Drugie sobotni mecz był rewelacyjnym popisem gry obronnej Polaków. W składzie wyjściowym znaleźli się Tomasz Biduś, Krzysztof Kapusta, Piotr Wilamowski oraz Dominik Rymer. W znakomity sposób poradzili sobie z posiadającymi monopol na zwycięstwa z naszą drużyną, Belgami. Mimo obecności takich gwiazd po stronie Flemish Lions jak Ludwig Budeners czy Bob Vanacker, Polacy grali ambitnie, bez jakichkolwiek kompleksów. Spotkanie od samego początku  było bardzo wyrównane. Polacy dzięki konsekwencji w grze oraz założeń przedmeczowych trenera, wygrali wszystkie kwarty.  Decydująca o zwycięstwie okazała się druga kwarta, w której Polacy wykonali pięć przechwytów z rzędu po których kolejno zdobywali punkty. Pozwoliło to zdecydowanie odskoczyć od rywala i doprowadzić zwycięstwo do końca. Ostatecznie wygraliśmy  57:47.

Drugi mecz o punkty w klasyfikacji generalnej Champions League odbył się w niedzielny poranek z niemiecką drużyną The Rebels – liderem całego cyklu. Było to bez wątpienia najtrudniejsze spotkanie w całym cyklu turniejów nie tylko dla The Reds ale i dla Niemców! Przez trzy z czterech kwart drużyna polska nie tylko skutecznie się broniła, ale również stanowiła zdecydowane zagrożenie dla przeciwnika w ofensywie. Mecz był tak zacięty, że Niemcy przez całe spotkanie grali praktycznie jednym, najmocniejszym składem. Kiedy dokonywali krótkich zmian, drużyna polska od razu wykorzystywała moment i zbliżała się wynikiem punktowym, grając rewelacyjnie w obronie. Polacy, którzy również dokonywali zmian w trakcie meczu mieli jednak bardziej wyrównany skład, przez co mogli z powodzeniem ”robić swoje”. Podobnie jak w meczu z Belgami postawiono na grę obronną. Ostatecznie Niemcy jednak doprowadzili w czwartej kwarcie do przełamania polskiej obrony i pokonali zespół The Reds 47:38. Był to jednak bez wątpienia jeden z najlepszych meczy biało-czerwonych.

Ostatnie spotkanie rozegrane zostało z bardzo mocną drużyną Austrii. Początkowo miało bardzo podobny przebieg jak spotkanie z Belgami. Drużyna polska skupiła się na grze defensywnej, wykorzystując tzw. ”strefę”. W przeciwieństwie do poprzednich spotkań z Austriakami nie grano tzw. ”pressingiem”, przez co zawodnicy z Austrii zupełnie pogubili się taktycznie. Przeciwnicy zdobywali punkty głównie po błędach w ustawieniu Polaków oraz dzięki umiejętnościom indywidualnym. Starali się ustawiać ”posta” w strefie Polaków, po czym kierować piłkę do niego wysokim podaniem nad obrońcą. Jednak Polacy bardzo szybko uporali się z tą kombinacją. Zawodnik ze strefy, który był bliżej rozgrywającego markował wyjazd do niego, po czym cofał się i starał przechwycić podanie. Bardzo ważne zadnie miał również ”chaiser”, który skupiał się całkowicie nad zawodnikiem z piłką. Drużyna polska zagrała po raz kolejny jak monolit w obronie, dzięki czemu zyskała spokój w ataku. Podobnie jak w spotkaniu z Belgami nasza drużyna zanotowała bardzo wysoką liczbę przechwytów. Wszystkie poszczególne kwarty kończyły się zwycięstwami Polaków. Ostatecznie The Reds wygrali w stosunku 52:38.

Polacy rozegrali bardzo dobre zawody. Zajęli dobre miejsce i postawili drużyny walczące o podium (no, może poza dominatorami z The Rebels) w dość skomplikowany położeniu. W ostatnim turnieju zarówno Finowie, jak i Belgowie będą musieli pokonać Polaków, aby zmienić niekorzystne dla siebie miejsce w klasyfikacji generalnej.

„Zrealizowano przy pomocy finansowej Urzędu Miejskiego/Prezydenta Miasta”.  Łukasz Szymczak Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 3897

Print Friendly, PDF & Email