Prezentacje: Mirosława Maciejczak. Dojrzałość po czterdziestce

Prezentacje: Mirosława Maciejczak. Dojrzałość po czterdziestce
Fot. Adminstrator

Właśnie rozpoczęła nowy etap swojego życia. Sama mówi, że czterdziestka to dobry czas, by zmienić coś, a nawet zacząć. Mirosława Maciejczak jest elblążanką, z wykształcenia jest pedagogiem. Jej pasją od dawien dawna jest poezja. Wcześniej pisała „do szuflady”, jednak różne perypetie i zawirowania losu sprawiły, że zaczęła baczniej przyglądać się swojemu życiu i temu co robi.- Dziś moim marzeniem jest rozwijać się literacko, pisać tak, aby poruszać ludzkie zatwardziałe serca – wyznaje Pani Mirosława. Dziś w naszej globalnej egzystencji, tak bardzo brakuje pochylenia się nad drugim człowiekiem, refleksji co do własnych czynów i zachowań oraz empatii, wrażliwości, ciepła i serdeczności względem drugiego człowieka.

Swoje wiersze publikowała w Kurierze Elbląskim. W kwietniu 2008 roku, otrzymała wyróżnienie za wiersz pt. „Kto mi powie” w kategorii: Wiersz o Pułtusku w IV Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim Jednego Wiersza Im. Wiktora Gomulickiego: O Laur Błękitnej Narwi, a także zdobyła II miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim Dla Osób Niepełnosprawnych: ,,Ze wspomnień. Na ścieżkach życia” za wiersze: ”Refleksja z podróży”, „Krzywa wieża”, „Wiedeńska dorożka”.

Kto mi powie?

Noc ciemna…
dawno otuliła płaszczem,
zamkowy dziedziniec,
aż po stary most z basztami.
Tylko wody Narwi
i tajemnicze mokradła,
pośród uroczysk wielu,
szemraniem i bulgotaniem zajęte,
nie zważają na nocy prawa.
Noc ciemna…
A jednak…
Bukszpanową aleją,
biegnie młode dziewczę.
Poruszone serce,
głowa pełna myśli.
Spać biedaczysko nie może,
wyrwane ze snu mocy.
W księżycowej poświacie,
rozwiany na wietrze,
lśni jej włos jasny.
Choć noc głęboka
i zamkowe mury,
groźnie w górze sterczą,
nie lęka się igraszek cieni,
ni odgłosów nieznanych,
dochodzących z parku.
A jednak…
Coś ujrzała…
jakby błysk,
pośród igiełek kolczastego krzewu.
Coś usłyszała….
jakby szmer,
a może szept jakiejś istoty?
Coś poczuła…
jakby lekkie muśnięcie wiatru,
a może czyjś delikatny dotyk?
Przystanęła więc…
zaskoczona drżeniem swojego ciała.
Noc ciemna…
a ona stała i stała!
Kto mi powie,
co widziała?
Może… zagubiony różaniec,
biskupa Firleja,
błyszczący pełnią księżyca
i krzakiem róży kołysany.
A może…
ducha biskupa Chryzostoma,
przybyłego na nocny obchód,
zamkowej rezydencji.
Kto mi powie?
A może to… Św. Rozalia,
w zwiewnej postaci,
wracając z odległej kaplicy,
dotknęła lica,
tej młodziutkiej dziewczyny.
Kto mi powie?
A może to…historia,
Pułtuskiego Zamku,
chciała po prostu,
przypomnieć o sobie.
Kto mi powie?

POETYCKIE WSPOMNIENIA Z PODRÓŻY

Wiedeńska dorożka

Ulicami Wiednia…
mknie mała dorożka.
Noc ciemna…
dawno otuliła miasto.
Tylko echo swawolne,
z dorożkarzem figluje,
powtarzając słowa piosenki…
„ Wio koniku,
a jak się postarasz…”
Na to wszystko,
księżyc dobroduszny zerka,
w orszaku gwiazd,
po niebie wędrując.
Smukłe latarnie,
drogę dorożce wskazują,
wprost do Opery Wiedeńskiej.
Tam czeka…
tajemnicza dama.
Mknie mała dorożka,
by zdążyć…
zanim zegar Ratusza,
północ wybije.
Dumny Parlament,
z Pałacem Cesarskim,
o zakład stają,
że to się dorożce nie uda!
Zza katedry Św. Stefana,
Książe Eugeniusz,
z cokołu groźnie zerka,
i Goethe mu wtóruje.
Oburzeni na harce,
w noc ciemną,
gdy Wiedeń…
w głębokim śnie pogrążony!

  
Krzywa wieża

Na ażurowej koronce,
przywiezione  z Pizy,
szmaragdowe puzderko,
ze szlachetnego kamienia.
Jego złocone wieczko,
zdobi kolorowy pejzaż.
Na nim wysoka,
krzywa wieża ledwo stoi.
Przeniesiona myślą,
podążam…
jej krętymi schodami.
Jestem już na górze,
ciepły wiatr Italii,
szarpie mą czuprynę.
Widok z wieży…
wprost niezapomniany.
Choć słońce razi w oczy,
podziwiam panoramę miasta…
Baptysterium,
zieleń soczystych skwerów,
stary cmentarz,
a na nim barwy kwiatów,
zerkających ku niebu.
Nagle  wszystko…
jakby mgłą osnute,
tylko w dłoniach…
pozostało szmaragdowe,
złocone puzderko.

  
Refleksja z podróży

Która z nich jest najpiękniejsza?
Oto noc francuskiego lata…
Płyniesz Sekwaną.
Niebo rozświetlone gwiazdami.
Podziwiasz Paryż nocą,
zabytki architektury,
czarownie podświetlone
oraz Wieżę Eiffla,
olśniewającą jasnym blaskiem
i łuną kolorowych świateł.
A może noc włoskiego lata?
Dostojność bogato zdobionej gondoli,
plusk wody kanału Grande,
pieśń gondoliera,
tnąca ciszę weneckiej nocy.
Spoglądasz na Plac
i Bazylikę San Marco,
na stare zabytkowe domostwa,
których okwiecone
i oplecione bluszczowym powojem,
okiennice patrzą…
wprost na Most Westchnień.
Zachwycasz się Wenecją,
przytulnymi kafejkami,
w zaciszu kolorowych markiz
i parą zakochanych gołąbków,
muskających się czule,
pod Pałacem Dożów.
A może piękniejsza noc greckiego lata?
Po morskich falach,
wzdłuż wybrzeży zachodniej Grecji,
ku wyspom Jońskim,
sunie parostatek biały.
Zaglądasz w toń lazurowej wody,
tam kolorowe ławice syren,
pląsają radośnie,
zapraszając do podmorskich grot
i jaskiń.
Z głębin bezmiernego akwenu,
wyrastają groźnie,
ostre bryły skalne.
Orzeźwiający wicherek,
niesie dźwięki buzuki
i odgłosy tańczonej Zorby,
gdzieś w przybrzeżnej tawernie.
Zaś w oddali…
widzisz szmaragd cytrusowego gaju.
A może noc polskiego lata?
W Kazimierzu Dolnym…
mały stateczek mknie,
po tafli cichutko szemrzącej Wisły.
Płynąc mija spacerowy,
nadwiślański deptak.
Z lewej zerka…
na ruiny  janowieckiego zamku,
a z prawej…
na dumne spichlerze,
Górę Trzech Krzyży
i osadzone w piaskowcu,
wille z biało-szarego kamienia.
Księżyc drogę wskazuje
i otula białą poświatą twe lico.
Nachodzi cię refleksja…
Która z tych nocy była najpiękniejsza?
A może każda?
Nagłe olśnienie!
Ważne jest nie tylko gdzie jesteś,
ale z kim… cieszysz się,
tym miejscem i tą właśnie chwilą!


Na zdjęciu Autorka – Mirosława Maciejczak.

  AŚ Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 3290

Print Friendly, PDF & Email