Polskie władze rozważają zakup chińskiej szczepionki przeciwko COVID-19

Polskie władze rozważają zakup chińskiej szczepionki przeciwko COVID-19
Fot. Pixabay

Polskie władze rozważają zakup chińskiej szczepionki przeciwko COVID-19. Rozmowy z Pekinem zainaugurował prezydent Andrzej Duda. Nie zapadła jednak jeszcze żadna decyzja w tej sprawie. Minister zdrowia zwraca uwagę, że nie ma badań, które dopuszczałyby do obrotu szczepionkę z Chin.

W Chinach opracowano cztery szczepionki przeciwko COVID-19, które zostały już zatwierdzone do użycia w tym kraju. W grudniu chińskie władze zatwierdziły do powszechnego użycia w Chinach kontynentalnych szczepionkę, opracowaną przez pekińską filię państwowej grupy farmaceutycznej Sinopharm, a później także preparat koncernu Sinovac. W lutym zielone światło od chińskich władz otrzymała również druga szczepionka Sinopharmu, opracowana przez wuhańską filię tej grupy, oraz specyfik stworzony wspólnie przez firmę CanSino Biologics i Akademię Wojskowych Nauk Medycznych.

W obecnych wytycznych chińskie władze nie zalecają jednak podawania w Chinach szczepionek osobom poniżej 18. i powyżej 59. roku życia z powodu niedostatecznych danych klinicznych dotyczących tych grup wiekowych.

Media ChRL podkreślają zainteresowanie krajowymi preparatami na świecie. W ubiegłym tygodniu chińskie MSZ podało, że Chiny przekazały szczepionki w ramach pomocy co najmniej 53 państwom rozwijającym się oraz uzgodniły ich sprzedaż do 27 krajów. Według państwowej prasy preparat Sinovacu trafił już m.in. do Turcji, Meksyku, Tajlandii, Malezji i na Filipiny, a specyfik pekińskiej jednostki Sinopharmu – na Węgry, do Serbii, Peru, Indonezji i Zimbabwe.

Węgierski rząd zawarł umowę z Chinami na dostawę chińskiej szczepionki w liczbie wystarczającej dla 2,5 mln osób (czyli 5 mln dawek). W minionym tygodniu preparatem chińskiej firmy Sinopharm zaszczepiony został premier Węgier Viktor Orban.

Kwestię możliwości zakupu szczepionek z Chin poruszył w poniedziałek – na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego – prezydent Andrzej Duda w rozmowie z przywódcą ChRL Xi Jinpingiem.

Jak informował prezydencki minister Krzysztof Szczerski kwestia ewentualnego zakupu chińskiej szczepionki będzie przedmiotem dalszych ustaleń na poziomie międzyrządowym.

Z kolei chińska agencja Xinhua podała, że Xi zaznaczył, że Chiny są skłonne dostarczyć Polsce szczepionki na COVID-19 w granicach swoich możliwości i w zależności od zapotrzebowania ze strony polskiej.

Rzecznik rządu Piotr Müller oświadczył w poniedziałek, że polski rząd nie podjął jeszcze decyzji ws. sprowadzania szczepionki chińskiej. – Analizujemy, jak wygląda sytuacja w innych krajach, które zdecydowały się na tego typu krok – dodał.

Pytany o tę kwestię minister zdrowia Adam Niedzielski podkreślał w środę, że nie zna żadnych wyników badań, które dopuszczałyby do obrotu chińską szczepionkę przeciw koronawirusowi. – Więc na tę chwilę nie rekomenduję jej stosowania – powiedział Niedzielski, dodając, że nie zapadła żadna decyzja w sprawie ewentualnego zakupu przez Polskę chińskich szczepionek.

Szef resortu zdrowia podkreślił, że najwyższą wartością i największym dobrem jest bezpieczeństwo pacjenta. A to bezpieczeństwo – jak mówił szef MZ – jest gwarantowane m.in. przez system oceny europejskiej, którego zwieńczeniem jest działalność Europejskiej Agencji ds. Leków. Tymczasem, jak podkreślił, w przypadku szczepionki z Chin nie rozpoczęła się nawet żadna procedura współpracy.

Niedzielski dodał, że Węgrzy, którzy sprowadzili już część dawek tej szczepionki nie przeprowadzili jeszcze „procesu certyfikacji procesu produkcyjnego, żeby była gwarancja jakości”.

– Tak naprawdę nie mamy żadnych informacji konkretnych na ten temat, więc z tego punktu widzenia dopóki takie wyniki nie zostaną przeprowadzone wydaje się, że nie ma możliwości nawet, żeby polscy pacjenci byli na jakiekolwiek ryzyko narażeni – powiedział szef MZ.

Także główny doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban wyraził opinię, że chińska szczepionka być może jest „niezła”, ale nie zostały udostępnione żadne dane, dokumentacja i wyniki badań klinicznych.

Negatywnie o możliwości szczepień chińskim preparatem wypowiadał się w rozmowie z PAP prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Jerzy Duszyński. Jego zdaniem nie powinniśmy jeszcze w Polsce szczepić chińską szczepionką – po pierwsze, bo nie jest ona jeszcze dopuszczona przez Europejską Agencję Leków, a po drugie, nie należy łamać solidarności krajów UE.

– Mówimy o produkcie, który będzie dawany olbrzymiej liczbie osób. Ważna jest nie tylko jego efektywność, ale i to, jakie jest jego bezpieczeństwo. Choćby to, czy nie ma powikłań po podaniu szczepionki, czy jest ona czysta, z ilu składników jest produkowana, jakie konserwanty są tam użyte. To wszystko powinno być prześwietlane przez najlepszych specjalistów. Dane podawane przez producenta – np. z badań klinicznych – powinny być dokładnie przeanalizowane. I dopiero wtedy produkt może wejść na rynek. To wszystko sprawdza Europejska Agencja Leków, która dopuszcza produkty na rynek UE. Mam wielkie zaufanie do tej agencji – mówi prezes PAN.

Prof. Duszyński sam nie ma większych obaw co do bezpieczeństwa chińskiej szczepionki. – Jeśli chodzi o produkcję, jestem przekonany, że to jest dobrze robione. Ale to tylko moja intuicja. A to zdecydowanie za mało, by rozpocząć program szczepienia milionów, a może nawet i miliardów ludzi. Tu trzeba być bardzo ostrożnym. Tu nie może liczyć się intuicja, ale badania naukowe, kliniczne, protokoły, oceny najwyższych ekspertów. Stąd tak ważna jest ocena Europejskiej Agencji Leków – komentuje naukowiec.

Innego zdania jest wirusolog prof. Włodzimierz Gut. – Może jestem czasami radykalny w swoich sądach, ale poszedłbym drogą Słowacji i Węgier. Na co mamy się oglądać? Przecież dopuszczone już w UE szczepionki do nas nie docierają w potrzebnej liczbie. Trwa jakaś wojna koncernów, która ma wymusić na klientach system aukcyjny. Można kupić szczepionkę z Chin i u nas szybko przeprowadzić badania na ochotnikach, jeżeli mamy jakieś wątpliwości. Potem udostępnić te wyniki – tak jak zrobił Izrael w przypadku Pfizera. Jeszcze za to nas Chińczycy będą po rękach całować, bo uwiarygodnimy ich produkt. Te wszystkie szczepionki oparte są na tym samym białku. Nie wierzę osobiście w to, że któraś jest zdecydowanie mniej skuteczna. Wszystkie są w mojej ocenie dobre i bezpieczne – powiedział PAP prof. Gut.

Szef MON Mariusz Błaszczak informował, że kwestia zakupu chińskiej szczepionki miała być omawiana w środę na posiedzeniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego.

Należący do Sinopharmu Pekiński Instytut Produktów Biologicznych (BBPI) ogłosił w grudniu, że jego szczepionka zapobiega COVID-19 ze skutecznością 79 proc. Drugi specyfik Sinopharmu ma według producenta 72,5 proc. skuteczności.

Brazylijski instytut Butantan, który prowadził próby kliniczne specyfiku Sinovac, informował o 50-procentowej skuteczności w zapobieganiu objawowym przypadkom COVID-19 i 78-procentowej skuteczności w zapobieganiu przypadkom „od łagodnych do ciężkich”.

Firma CanSino ogłosiła natomiast, że 28 dni po podaniu pojedynczej dawki szczepionka Ad5-nCoV chroni przed COVID-19 ze skutecznością 65 proc. oraz zapobiega ciężkiemu przebiegowi choroby w 90 proc.

Na razie Europejska Agencja Leków (European Medicines Agency – EMA) zatwierdziła stosowanie trzech szczepionek przeciw COVID-19. To szczepionki produkowane przez: AstraZeneca/Oxford, BioNtech/Pfizer (Comirnaty) oraz Modernę. Procedurze oceny poddawane są jeszcze kolejne trzy szczepionki: amerykańskie Novavax, a także Johnson & Johnson (Jannsen) oraz niemiecka Curevax. Na razie więc żadna chińska szczepionka nie została poddana ocenie EMA i nie jest przez nią zatwierdzona. (PAP)

Aleksandra Rebelińska
Print Friendly, PDF & Email