”Liryka porusza się w kręgu niezmiennych emocji” - wstęp do antologii poezji lirycznej seniorów

”Liryka porusza się w kręgu niezmiennych emocji” - wstęp do antologii poezji lirycznej seniorów
Fot. Adminstrator

Na początku tygodnia na łamach naszego serwisu informowaliśmy o wydaniu przez Uniwersytet III wieku i Osób Niepełnosprawnych w Elblągu antologii poezji lirycznej seniorów. Dziś z kolei, prezentujemy słowo wstępu do tej pozycji autorstwa Elżbiety Szczesiul-Cieślak.

Słowo antologia ma tak piękne pochodzenie, że mówiąc szczerze, tytuł tomiku sam się narzucił. Greckie anthos oznacza bowiem kwiat, a lego zbieram, czyli antologia, to dosłownie zbiór kwiatów, i tak właśnie starożytni esteci nazwali zbiór drobnych utworów poetyckich.

Mi przypadła w udziale przyjemność dokonania wyboru i przygotowania do druku wierszy osób, które młodość i dojrzałość mają już za sobą i czy tego chcą, czy nie chcą, wkroczyły w starość. W podtytule użyłam eufemizmu „trzeci wiek”, bo starzenie się, starość próbujemy w różny sposób oswoić, zagadać, zaczarować (chociaż nie zmieni to aż nazbyt oczywistych faktów). Ale nie ma w tym oczywiście nic złego, że staramy się rzeczywistość upiększać i ubarwiać, aby było nam lepiej, czy choćby znośniej.

Czy ta właśnie cecha każe nam również wypowiadać się mową wiązaną? Co sprawia, że sięgamy po pióro i piszemy wiersze? Arystoteles np. uważał, że poezja jest właściwością ludzkiej natury, a zatem każdy człowiek nosi w sobie predyspozycje do tworzenia. Chyba miał rację, bo odkąd zwalczyliśmy analfabetyzm, każdy kto spróbował – na pewno, z mniejszym lub większym powodzeniem – napisał wiersz. Współcześnie dowodem ludzkiej kreatywności są nieprzeliczone strony, księgi, wręcz biblioteki z liryką, w zasobach Internetu.

Czytając przedstawione mi wiersze zastanawiałam się, czy wiek autorów ma jakiś szczególny wpływ na ich twórczość. Może więcej w nich wewnętrznego spokoju i optymizmu, niż u młodych, więcej radości z rzeczy drobnych? Magdalena Samozwaniec powiedziała swego czasu, że „pierwszą oznaką starzenia się, jest miłość do życia”. Może coś w tym jest?

Doszłam do wniosku, że niezależnie od wieku twórców, liryka porusza się w kręgu niezmiennych emocji, a oni sami lubią wracać także do dawnych (wcale, jak się okazuje, nie zapomnianych) wzruszeń. Dlatego zdecydowałam m.in. o zamieszczeniu wiersza sprzed… pół wieku („Lipcowy wieczór” Marianny Tuszer), aby przypomnieć, że serce odchodzącej z tego świata kobiety, kiedyś zakochane, było do końca żywe… i pełne nadziei na wydanie własnego tomiku, aby ocalić przed zapomnieniem to, co w życiu najpiękniejsze.

Nasi autorzy nie różnią się też od innych na przestrzeni czasów – opiewają różne ważne wydarzenia, opisują swoje uczucia i przeżycia – cielesne i duchowe, próbują oddać słowem piękno i porządek świata, uchwycić w rozważaniach sens życia, istotę przemijania. Pisują także utworki użytkowe w odpowiedzi na potrzebę chwili. Szkoda, że ze względu na niewielką objętość tomiku, nie możemy zamieścić więcej wierszy, by pokazać różnorodność poruszanej w nich tematyki.

Naszą mini antologię rozpoczyna prezentacja piszących studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku i Osób Niepełnosprawnych w Elblągu. Do towarzystwa, ze względu na niedobór panów, zaprosiłam bardzo popularnego poetę internetowego Marka Gajowniczka oraz Macieja Krzysztofa Dąbrowskiego, muzyka i poetę, którego wiersze pięknie recytował Krzysztof Kolberger. Mam nadzieję, że to będzie miła niespodzianka i impuls do zapoznania się z twórczością obu panów.

Następnie znajdziemy kilkoro przyjaciół środowiska UTWION, a właściwie przyjaciółek, bo nic mi nie wiadomo, aby ksiądz Jerzy Hajduga otarł się kiedykolwiek o nasz „uniwerek”. Ale po jego wiersze sięgnęłam, bo oszczędne, a pobudzają do refleksji, a po drugie, aby znowu chociaż trochę poprawić statystykę damsko-męską.

Osobne miejsce otrzymały w tomiku dwie kobiety nie mieszczące się w przedziale wieku seniorskiego – są jeszcze dość młode – przekroczyły dopiero czterdziestkę. A jednak ich życie toczy się inaczej, jakby trochę obok… są niepełnosprawne, mieszkają w domach pomocy społecznej. Marzena Kwiecień i Małgosia Górska nie różnią się jednak od innych marzeniami o szczęściu, a wyróżniają – wrażliwością na piękno, które pragną opisać i przekazać czytelnikom.

Grupą ostatnią i szczególną, którą chociaż w tak niewielkim stopniu chcieliśmy uhonorować i ocalić przed niepamięcią, są ci, których kroki jeszcze tak niedawno rozlegały się na elbląskim bruku, którzy przynosili swoje wiersze przyjaciołom, do redakcji czasopism i wydawnictw. Zakończyli już swoją ziemską wędrówkę, ale pamiętajmy o nich…

Bo jesień, to zarówno październik z babim latem i feerią barw, jak i listopadowe szarugi, czy krótkie dni oszronionego mrozami grudnia. Oby w każdym z tych okresów było tak, jak w wierszach starszych poetów, rymopisów, wierszokletów i pismaków (czy jak tam jeszcze ktoś zechce nas nazwać ;)), jak najwięcej promieni słońca i radości!

Z tomiku:

Marek Gajowniczek

Względność czasu”
Czy z ciebie bogacz, czyś z dziurą w bucie jedna jest droga, różne poczucie
czasu na końcu twojej wędrówki.
zdaje się długim, a nieraz krótkim.
Bywa, że w wieczność zmienia się chwila
mogła być całym życiem motyla,
albo rozbłyskiem światła malutkim
żyją tu żółwie i jednodniówki.
Cierpienie zdaje się bardzo długim
w radości lecą – jeden, po drugim,
dni, jak na torze formuły pierwszej.
czas zatrzymują ciekawe wiersze.
Snów Bajadery chętnie się słucha
może ktoś w Niebie nadstawia ucha
może kolejną daruje noc
Boża jest wola i Boża moc.
Jeśli ci niebo zsyła cymbały,
to pewnie pragnie, żeby zagrały
i nie zamierza czasu poganiać

byłeś zmęczony? – bierz się do grania!
Być może jeszcze wśród nocnej ciszy
echo znajomych kolęd usłyszysz
i Pana Boga poprosisz szczerze,
by dał ci siły iść za Pasterzem.
Sam nie rezygnuj i pieśni składaj

nikt długiej drogi nie zapowiadał,
więc nie czyń wokół wiele hałasu,
a skup się na tej względności czasu.
 

  Elżbieta Szczesiul-Cieślak Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 8886

Print Friendly, PDF & Email