Dyrektor WSzZ w Płocku: Szpital tymczasowy powinien pozostać nawet z ograniczoną liczbą łóżek

Dyrektor WSzZ w Płocku: Szpital tymczasowy powinien pozostać nawet z ograniczoną liczbą łóżek
Fot. Pixabay

Szpital tymczasowy w Płocku powinien pozostać, nawet z ograniczoną liczbą łóżek, gdyż wymaga tego nie tylko bezpieczeństwo mieszkańców miasta, ale całego północnego Mazowsza – uważa dyrektor tamtejszego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego (WSzZ) Stanisław Kwiatkowski.

Według niego, utrzymanie szpitala tymczasowego w Płocku pozwoliłoby także rozważyć możliwość przywrócenia normalnego funkcjonowania oddziału zakaźnego w WSzZ, gdzie obecnie leczeni są tylko chorzy na COVID-19.

Jak ocenił Kwiatkowski, jeżeli liczba łóżek w szpitalu tymczasowym w Płocku zostałaby ograniczona do jednego z dwóch obecnie funkcjonujących modułów, czyli do 28 łóżek, przy jednoczesnym pozostawieniu tam 7 łóżek intensywnej terapii, to łatwiej byłoby rozszerzyć w razie potrzeby działalność tej placówki niż uruchamiać ją od początku, m.in. z uwagi na konieczność ponownego poszukiwania i zatrudnienia niezbędnego personelu.

– Dla bezpieczeństwa Płocka, powiatu, ale też rejonu Ciechanowa czy Ostrołęki, jeden moduł szpitala tymczasowego plus siedem łóżek intensywnej terapii powinien pozostać z minimalna obsadą personelu – powiedział dyrektor WSzZ podczas wtorkowej telekonferencji.

Jak przypomniał, niedawno placówka ta otrzymała od wojewody mazowieckiego sugestię o przekształceniu od 1 czerwca podległego mu szpitala tymczasowego w pasywny, czyli bez pacjentów z możliwością wznowienia ich przyjmowania. – W odpowiedzi na tę sugestię zaproponowaliśmy ograniczenie szpitala tymczasowego do jednego modułu, 28 łóżek i pozostawienie tam pododdziału intensywnej terapii z 7 łóżkami – zaznaczył Kwiatkowski.

Dodał, iż z dostępnych danych wynika, że na Mazowszu, jako placówki dedykowane wyłącznie chorym na COVID-19, mają ostatecznie pozostać cztery szpitale tymczasowe, dwa w Warszawie – przy Wojskowym Instytucie Medycznym i w Szpitalu Południowym, a także w szpitalach w Radomiu i Siedlcach.

Według Kwiatkowskiego, „szpital tymczasowy powinien pozostać w Płocku, bo nie jest do końca pewne czy covid nie nawróci w jakiejś zmutowanej wersji, a w takiej sytuacji uruchomienie placówki pasywnej nie stanie się z dnia na dzień”. Jego zdaniem, trzeba zastanowić się także czy nie przenieść z WSzZ do szpitala tymczasowego pacjentów covidowych, co pozwoliłoby „przywrócić oddział zakaźny do normalności”.

– Należy mocno rozważyć uruchomienie oddziału zakaźnego, gdzie teraz leczy się tylko covid, gdyż są przecież pacjenci, którzy wymagają tam hospitalizacji z powodu innych chorób – podkreślił Kwiatkowski.

Jak stwierdził dyrektor WSzZ w Płocku decyzja, co do przyszłości tamtejszego szpitala tymczasowego będzie należała ostatecznie do ministra zdrowia. – Na tę chwilę, szpital tymczasowy pracuje, jak pracował wcześniej, czyli funkcjonują dwa moduły, 28 łóżek plus 7 łóżek intensywnej terapii – oświadczył w trakcie telekonferencji Kwiatkowski.

Dyrektor płockiego WSzZ przekazał, iż we wtorek rano w placówce tej przebywało 29 chorych na COVID-19, w tym 22 na oddziale zakaźnym i 7 na oddziale intensywnej terapii, natomiast w szpitalu tymczasowym było w tym czasie 7 pacjentów tej grupy, w tym 2 na pododdziale intensywnej terapii. Kwiatkowski przyznał, iż liczba pacjentów covidowych jest tam „stabilna od jakiegoś czasu”.

Szpital tymczasowy w Płocku, który łącznie ma 198 łóżek, w tym 16 intensywnej terapii, został wybudowany przez PKN Orlen. Z początkiem grudnia 2020 r. uruchomiono w nim dwa moduły, czyli 56 łóżek, m.in. ze względu na liczbę personelu – później liczba czynnych łóżek wzrosła, obejmując utworzony tam w kwietniu tego roku pododdział intensywnej terapii z 7 łóżkami. (PAP)

Print Friendly, PDF & Email