Dyrektor odpowiada za wszystko – od cieknącego kranu po atmosferę i klimat pracy (...)

Dyrektor odpowiada za wszystko – od cieknącego kranu po atmosferę i klimat pracy (...)
Fot. Adminstrator

Jak sama mówi, najpierw jest nauczycielem, potem zaś menadżerem; taka mieszanka daje doskonały rezultat – zadowolone dzieci i świetnie rozwijająca się placówka. W niebagatelny sposób zadbała o to, by Ośrodek był sukcesywnie remontowany, modernizowany i zaopatrywany w nowoczesne pomoce dydaktyczne. Za te i inne sukcesy została wyróżniona Nagrodą Prezydenta. Z Krystyną Miezio – dyrektor Ośrodka Szkolno – Wychowawczego nr 2 rozmawia Agnieszka Światkowska.

Jak na Panią wpłynęła nagroda ta świadomość, że jest się wyróżnionym przez samego Prezydenta?
Aż do ostatniego momentu, kiedy miałam telefon z Wydziału Kultury, że jestem nominowana nic nie wiedziałam. A jak wpłynęła? Na pewno było to miłe zaskoczenie, bo przecież każdy lubi być docenionym, nie mniej na tę nagrodę  wpłynęła szara codzienna, trudna praca i to wyróżnienie prezydenckie za 2008 rok traktuję jako nagrodę podsumowującą całokształt mojej 5-letniej pracy dyrektorskiej.

Mówi się, że za Pani rządów Ośrodek rozkwitł. W czym tkwi tajemnica osiągniętego celu?

Po pierwsze to praca, a po drugie dobry zbieg okoliczności. Praca polegająca na możliwości pozyskania środków pozabudżetowych, napisałam wiele wniosków, pozyskaliśmy spore środki z PFRON, EFS-u na projekty edukacyjne, a także na modernizację obiektu i doposażenie pracowni kształcenia zintegrowanego, pracowni informatycznej, bibliotecznej pracowni multimedialnej, a także gabinetów, sali gimnastycznej, sali rehabilitacyjnej, gabinetu logopedy, czy pedagoga.

O jakich kwotach mówimy?
W sumie przez te 5 lat udało się pozyskać ponad 1 mln 500 tys. złotych. Ale nie wszystko da się przeliczyć, bo wcześniej wymieniliśmy posadzki antypoślizgowe, mamy nowe wejścia i inne. Wnętrze szkoły jest w 100 % wyposażone ze środków pozyskanych, zaś sam internat w 90 %, gdzie w dużej mierze skupiliśmy się na likwidacji barier architektonicznych, usprawnieniu ciągów komunikacyjnych, a także polepszeniu infrastruktury socjalno- bytowej – zakupiliśmy nowe łóżka, meble, krzesła, stoły, biurka. Ja się bardzo cieszę, jeśli chodzi o grupy wychowawcze, gdyż mają one teraz wszystko, by móc czuć się tutaj dobrze. Zaś zewnętrzna część szkoły i internatu, tj. dachy, docieplenie, elewacja zostało zmodernizowane dzięki pomocy Urzędu Miejskiego.

Jak się tego słucha, ma się wrażenie, że wszystko już zostało zrobione, ale zapewne tak nie jest, bo zawsze jest coś, co można jeszcze ulepszyć.

Tak, zgadza się. W najbliższych latach chcielibyśmy się zająć kuchnią, a także łazienkami – bo nie wszystkie jeszcze zostały wyremontowane, a także okoliczną zielenią, której jest aż 2 ha. Chcemy zmodernizować bazę rekreacyjną, trawniki i chodniki.

A jeśli chodzi o edukację, to jak Pani sama ocenia jej przebieg i rozwój na przestrzeni lat?

Edukacja przede wszystkim, bo bez niej nie byłoby tych sukcesów. Stawiamy na edukację, wychowanie i rewalidację. Placówka nasza uzyskuje znaczące osiągnięcia w dziedzinie działalności ekologicznej i artystycznej, w tym uzyskanie certyfikatu Warmińsko- Mazurskiego Kuratora Oświaty „Szkoły promującej zdrowie, a także zdobycie głównej nagrody w wojewódzkim konkursie pn. „Ekozespoły w mojej szkole” w roku 2005, 2006, 2007 i 2008.
Jeśli zaś chodzi o edukację, to staram się, by kadra naszej placówki ciągle się doskonaliła, nie poprzestawała na tym co jest teraz. Dobro dzieci i w dodatku z wszelkimi dysfunkcjami obliguje do tego, by być doskonale wykwalifikowaną kadrą. Wspólnie opracowujemy, wdrażamy i realizujemy indywidualne programy edukacyjne z myślą o każdym wychowanku.

Ilu wychowanków obecnie liczy sobie placówka?

Obecnie jest 99 uczniów szkoły podstawowej – są to dzieci niepełnosprawne intelektualnie, z niepełnosprawnością sprzężoną, a także niepełnosprawne w stopniu lekkim. 68 wychowanków – dziewcząt – w sumie 6 grup. Poza tym, opieką całodobową objętych jest 13 wychowanków – są to dzieci i młodzież z rodzin pozbawionych opieki rodzicielskiej, z ograniczonymi prawami, a także dzieci z normalnych rodzin.
Współpracujemy też z rodzicami tych dzieci, ale z tym bywa różnie.

Proszę powiedzieć, kto trafia do takiej placówki jak wasza?
Trafiają do nas dzieci różne, przeważnie po trudnych doświadczeniach w szkołach ogólnodostępnych, a także dzieci z rodzin patologicznych, z różnymi deficytami. Pierwszym naszym działaniem w kierunku dzieci, to akceptacja ich takimi jakimi są, po drugie, to odpowiednia diagnoza, po trzecie – realizacja indywidualnych programów edukacyjnych. Tu warto dodać, że każda nasza grupa wychowawcza ma własny program wychowawczy, który jest skorelowany z programami ministerialnymi.

To wielka odpowiedzialność, prawda?
Tak, i staramy się by nasza kadra była jak najlepiej w tym kierunku wykwalifikowana, by mogła spełniać i realizować założone cele.

Ilu wychowawców pracuje w Ośrodku?
W sumie w placówce pracuje 38 wychowawców, w tym dyrektorzy, którzy też są wychowawcami. tj. 22 nauczycieli i 16 wychowawców grup wychowawczych.  

A co dzieje się z dziećmi, które kończą edukację w Waszej placówce?
Niekiedy zdarza się, że na życzenie rodziców, dzieci po szkole podstawowej trafiają do ogólnodostępnych gimnazjów, a z reguły kontynuują one edukację w Ośrodku Szkolno – Wychowawczym Nr 1 przy ul. Kopernika. Tam kształcą się w poszczególnych zawodach: krawiec, cukiernik – ciastkarz, stolarz, sprzedawca. I w tych zawodach najczęściej znajdują zatrudnienie. Bardzo często spotykam swoich dawnych uczniów jako sprzedawców w hipermarketach lub innych sklepach.

Czy monitorujecie w jakiś sposób ich dalszy los, rozwój?

Nie mamy opracowanego, żadnego takiego systemu monitującego, ale z reguły orientujemy się, co dzieje się z naszym dawnym uczniem poprzez wywiady z nauczycielami placówki do której trafia. Często sami przychodzą, odwiedzają nas, to jest naprawdę bardzo miłe.

W tym roku Ośrodek obchodzi podwójne święto.

Tak. To dla nas ważny rok, ponieważ placówka nasza obchodzi 55. rocznicę powstania, a także 30 – lecie nadania imienia Janusza Korczaka.

Czy w związku z tym planuje się jakieś uroczystości?
Uroczystości na pewno będą. Chcielibyśmy zorganizować coś innego. Myślę o dwudniowej konferencji, z myślą przewodnią Janusza Korczaka, w której uczestniczyłyby wszystkie placówki z Polski związane chociażby imiennie z Korczakiem.

Tak więc to szczególny czas dla Ośrodka i dobry też na podsumowanie zarówno Pani działalności jak i całego Ośrodka.
Myślę, że tak. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że Ośrodek Szkolno- Wychowawczy Nr 2 jest przyjazną i bezpieczną placówką tworzoną z myślą o dziecku. Od strony głównego administratora widzę, jak wiele pracy i zaangażowania wymaga utrzymanie takiego ośrodka, jak wiele czasu trzeba poświęcić, by Ośrodek był dobrze zarządzany. Nie spoczywamy jednak na laurach. Jest jeszcze co robić (uśmiecha się). Sama się czasami dziwię, że przez te 5 lat udało się wykonać aż tyle dobrych rzeczy.

Czy jest coś, o czym Pani w szczególności pamięta wchodząc codziennie do pracy?
Tak. Dla mnie osobiście najważniejsza jest satysfakcja z wykonywanych obowiązków, a także chęć ciągłej pomocy. Liczę również na odpowiedni klimat między wszystkimi pracownikami, bo bez tego żadna praca nie dawałaby przyjemności i satysfakcji.  Myślę, że uczyłam się tego wszystkiego i dziś wiem, że dyrektor odpowiedzialny jest za wszystko – od cieknącego kranu po klimat i jakość pracy.

Czy czuje się Pani spełniona?
Na pewno tak. Pierwsze półtora roku to była dla mnie dobra szkoła uczenia się administracji – to z kolei pozwoliło mi umiejętnie potem organizować pracę całej administracji biurowej. Nigdy jednak nie przedkładałam pracy dyrektorskiej nad pracę nauczycielską. Od godzin rannych do godz. 15.00 pracuję jako nauczyciel, potem zaś zajmuję całą papierkową robotą, czyli pisaniem i rozliczaniem  projektów.

A kiedy Pani odpoczywa? Udaje się Pani pogodzić pracę z życiem prywatnym?
Przez te 5 lat na urlopie bez telefonu byłam 2 tygodnie (uśmiecha się). Jestem rannym ptaszkiem. Często wstaję przed godz. 5.00, ale to chyba rodzinne, bo zarówno moja mama jak i rodzeństwo wszyscy wcześnie zaczynamy dzień. Chyba udaje mi się jakoś to pogodzić, choć pewnie byłoby inaczej, gdyby nie to, że syn mój jest już dorosły. Zdarza mi się być w pracy o różnych porach dnia, teraz to moje całe życie.

Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
  Agnieszka Światkowska Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 3250

Print Friendly, PDF & Email