Sms- y i żółte karteczki – czyli język codzienny XXI wieku

Sms- y i żółte karteczki – czyli język codzienny XXI wieku
Fot. Adminstrator

Życie codzienne od pewnego czasu jest przedmiotem badań antropologów i socjologów.  W Bibliotece Elbląskiej odbywa się bardzo interesująca konferencja pt. „Codzienność kręci” . Grupa znamienitych naukowców przedstawia wyniki swoich dociekań na temat współczesnej rewolucji życia codziennego, codziennych zachowań, towarzyszącej nam na co dzień muzyce i zapachach, roli telewizji i Internetu w naszym dniu powszednim.
Nie mogło zabraknąć refleksji nad bodajże najważniejszym przejawem życia codziennego, czyli językiem codziennym.

W zamierzchłych czasach, przed rozpowszechnieniem się komórek i komputerów, posługiwaliśmy się językiem mówionym i pisanym. Potoczny język mówiony służył głównie do rozmowy. Bywał pełen potoczyzmów, wulgaryzmów, niepoprawności, naleciałości z obcych języków i bałaganiarstwa.
Język codzienny, czyli potoczny miewa też inne funkcje: odpowiada dystansem i poczuciem humoru na dolegliwości życia codziennego, wg słów prof. Jacka Warchali „broni w mowie swojego człowieczeństwa przeciwko władzy – jakakolwiek by ona nie była” . Jest też ucieczką od języka oficjalnego i pełni funkcję odświeżającą.

Inaczej wyglądał język pisany. Pisaliśmy językiem literackim, używając pięknych, eleganckich słów, zbudowanym z  wielokrotnie złożonych zdań, z których powstawały  długie opowieści – czyli teksty linearne.

Odkąd porozumiewamy się za pomocą sms-ów, gadu-gadu  i e-maili język mówiony zaczął wypierać język pisany. Zamiast klasycznego języka pisanego mamy język „zapisywany”, który służy nie do rozmowy a do komunikowania się. Zapisujemy w  komórkach i komputerach, a czasem na żółtych karteczkach przyklejanych na lodówce to, co byśmy powiedzieli. To już nie są potoczyste opowieści, tylko luźne, nie połączone ze sobą zdania – komunikaty. Ten pisany mówiony język „skanuje rzeczywistość” bez głębszego zastanowienia i refleksji. Nie tworzy tekstów – tylko zbiory komunikatów. To nie wszystko – pojawiło się też mnóstwo „skrótowców” (złożonych z pierwszych liter powszechnie znanego zdania), symboli i piktogramów. Nie jest to tylko efekt pośpiechu – w różnego rodzaju komunikatorach mamy ograniczoną ilość znaków do dyspozycji i to ograniczenie stało się matką wielu językowych wynalazków. Do tego dochodzi żargon internetowy – taka współczesna łacina, czyli międzynarodowy język użytkowników  Internetu, w szczególności popularnych portali społecznościowych, takich jak np. Facebook.  Portale internetowe mają też inny, swoisty wpływ na sposób komunikowania się – ale to już osobny temat.

Przebadany też został język używany w popularnych gazetach i okazało się, że odpowiada percepcji współczesnych czytelników: zdania złożone są w nim rzadkością, a jeżeli się już zdarzają, to najwyżej podrzędnie złożone, połączone  najczęściej spójnikiem „gdy” lub „który”. Zauważono też, że coraz częściej zaczyna się zdania od zaimków osobowych (ja uważam…)

Ten współczesny język mówiony-zapisywany wpływa też na sposób postrzegania świata. Rejestrowany jest szereg zdarzeń, których się nie komentuje. Zanika abstrakcyjne myślenie. Widać to m.in. w tekstach pisanych przez uczniów i studentów, które zawierają sumę wiadomości pozbieranych z różnych źródeł, bez próby ich interpretacji.

Co jeszcze ciekawsze, stałe posługiwanie się  skrótowym językiem komunikatów zmienia nie tylko sposób postrzegania świata ale programuje też nasz mózg, który otrzymując wyłącznie rozproszone komunikaty, traci zdolność zagłębiania się w linearnym tekście. To wyjaśnia, dlaczego tak niepopularna stała się wśród młodzieży klasyczna literatura: po prostu jest pisana długimi, złożonymi zdaniami, których młody człowiek wychowany w kulturze sms-ów  nie jest w stanie przeczytać ze zrozumieniem.

Wygląda na to, że moje pokolenie jest w najlepszej sytuacji: potrafi używać klasycznego języka złożonego z wielokrotnie złożonych zdań tworzących linearne teksty, rozmawiać, a nie tylko komunikować się, a jednocześnie całkiem nieźle sobie radzi z komunikowaniem się prostymi, rozłącznymi zdaniami, pełnymi skrótowców i różnego rodzaju symboli, pisanymi w sms-ach i komputerach. Następujące na naszych oczach w wyniku wejścia w powszechne użycie komórek i komputerów zmiany kulturowe, w niektórych przedstawicielach mojego pokolenia budzą lęk: słychać nawoływania, że trzeba z nimi walczyć, że nie można tego tolerować itp. Nie podzielam tych obaw: kultura nieustannie ewoluuje, od  czasu do czasu mamy też do czynienia z rewolucją kulturalną , towarzyszącą zwykle pojawieniu się rewolucyjnych wynalazków technicznych. Człowiek jednak jak dotąd pozostał  sobą – i myślę, że tak zostanie.
  Teresa Bocheńska Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 5954

Print Friendly, PDF & Email