Prezentacje: Mirosław Niedźwiecki

Ja wcale nie nazywam się Mirosław Niedźwiecki, nie urodziłem się w Bydgoszczy. Ja się tylko podszywam pod pana N. Bo tak naprawdę, Mirek jest dobrym człowiekiem, posądzonym o wiele rzeczy naraz, zawsze był uczynny i dobry o dużym poczuciu humoru, niestety sarkastycznego! Wierzy w Raj na ziemi, nie pije, nie pali; i z pewnością gdyby tylko mógł, to staruszki i niewidomych przeprowadzałby przez ulicę!

Przedmowa Autora: – Występna

„… Słowa prawdziwe pomocne nie brzmią słodko;
brzmią gorzko, szorstko, oschle, a niekiedy strasznie.
One takie nie są, one tak brzmią…”
  
  (E. Stachura)

Nie lubię się powtarzać.. ale nawiązując do mojego tomiku „Rzecz O…” to nie lubię krytyków literackich. Ja ich ledwo toleruję, bo „każdy” jest człowiekiem i musi przecież zarobić ma własną godną egzystencję…
Nie jestem poetą, który zamyka się w enklawach własnego dzieła lub poezji ulubionych twórców; nie przesiąkam tym, jak to zwykli czynić podobni mi (tak się zwykle określa słowami krytyka), prowincjalni amatorzy. Nie napiszę też drugiej Iliady…

„Wszystko jest poezją, (nie) każdy jest poetą…
Wszystko jest poezją, a najmniej napisany wiersz”

DOBA

Usłyszałem …
Jej kroki na schodach
Pomyślałem …
Teraz będzie tylko moja
Gdy wchodziła do mieszkania
Chwyciłem nóż kuchenny
Ćwiartowałem ją …
Sprawnie i powoli
Kawałek po kawałku
Zjadłem ją całą
Niczym młode wino
Ciepła krew …
Spływała mi po brodzie
Z tego przesytu …
Puściłem pawia
Myśląc sobie
Taka miłość
Nie zdarza się co dzień

GRZESZNIK

Bóg tylko jeden wie
Jak mi trudno przyznać się
Na naiwnych zarabiałem…
Byłem jednym z wielu
W tym ziemskim burdelu
Za każdym razem
Gdy się sprzedawałem
Udając, iż to pierwszy raz
Kłamałem…

Jak prorok mówiący
Jutro bedzie lepiej
Rozdawałem ślepcom nadzieję
Nim w końcu pojęli, że nic się nie zmieni

SALTIMBANQUE 2

Jestem Chrystusem
Co po tawernach szalał
Pijał wódkę ze szczurami wielu
Dzieląc się z nimi Ewangelią i szarym chlebem
Na Tytanikach płonących od gwaru i przekleństw
Znikałem raz po raz z horyzontu
Płynąc ku miastom i portom
Tej nowej dzikiej Europy
Niczym ku wybawieniu…

Agnieszka Pietrzyk

„Wszystko jest poezją, [nie] każdy jest poetą…”. Tą samą treść można wyrazić dosadniej: wszystko jest dziełem Boga, [nie] każdy jest Bogiem. Piękna forma poezji i jej odległość od mowy potocznej sprawiły, że poezję nazwano „mową Bogów”, a poetę boskim twórcą. To zrównanie mowy artystycznej z mową Bogów i artysty z Bogiem doskonale wskazuje na demiurgiczną moc autora. Poeta trzymający w ręku pióro staje się Bogiem. Nie ważne czy występuje on w roli świętego kapłana, czy jest to „naćpany prorok”, gdyż w trakcie aktu twórczego zawsze posiada boską moc. Poeta niczym najwyższy stwórca może stwarzać niebo i ziemię, oddzielać światło od ciemności, powoływać do życia i uśmiercać. A czyni to wszystko za pomocą słowa. Jednak boska władza poety nad tworzonym kończy się z chwilą, gdy odkłada on pióro i przekazuje swoją twórczość czytelnikom. Wówczas dzieło zaczyna jakby żyć własnym życiem, jest bowiem dalej stwarzane przez odbiorców. A poeta pozbawiony demiurgicznej władzy przestaje być Bogiem, a staje się widzem obserwującym dojrzewanie własnego dzieła. Jednak niekiedy poeci nie godzą się, aby ich twórczość dalej kształtowana przez innych. Czym jest sztuka pozbawiona odbiorcy? J. Kraszewski pisał swego czasu, że książka nieczytana to trup, a… „Co po trupie w złotej trumnie na półkach dmących dumnie? Z grzbietem strojnym, z szatą świetną, gdy mu i kart nie rozetną!” Wszelka twórczość, aby zaistniała w pełni, powinna być przeżywana, powinna być dopełniana myślami i emocjami. Dlatego też sztuka wymaga odbiorcy. Gdy poeci stąpający po Parnasie, z lirą w ręku, odczuwali brak odbiorców, to szukali posłuchania nawet u muz, u Bogów, u natury. Jednak od wieków najbardziej uważnymi słuchaczami śpiewów poetyckich są krytycy. Ale niejednokrotnie są oni mylnie traktowani jako ci, którzy trzymają w rękach miarki i skrupulatnie mierzą każde słowo poetyckie, i w ten sposób zawzięcie bronią wstępu do świata poezji. Słowo „krytyka” pochodzi z greckiego kritikos to znaczy umiejący oceniać. Jednak celem krytyków nie jest jedynie rozmieszczanie dzieł literackich na skali 1 do 6. Ich praca przede wszystkim polega na próbie zrozumienia dzieła literackiego.

Z antologii twórczości pt. „Złote oczy”, Elbląg, 2000 r.
  TM Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 1707

Print Friendly, PDF & Email