Emocjonalna huśtawka redaktora

Emocjonalna huśtawka redaktora
Fot. Adminstrator


Czasami dopada mnie frustrujące uczucie, że nie ma najmniejszego znaczenia, czy coś napiszę czy nie, bo i tak nikt tego nie przeczyta. A jeśli nawet rzuci okiem, to i tak zapomni, nim odłoży gazetę. A jeśli nawet nie zapomni, to i tak nie weźmie sobie tego do serca. „Wszyscy kłamią, lecz to nie ma znaczenia, gdyż nikt nie słucha” – głosi tzw. prawo Liebermana. O ile nawet owe prawo jest – zapewne dla większego efektu – dosyć mocno przesadzone to, gdyby „kłamią” zastąpić przez „mówią”, byłabym skłonna się z nim zgodzić.
Dla poprawienia nastroju proponuję anegdotę*: „3 stycznia 1967 roku, kiedy de Gaulle przyjął dziennikarzy, aby złożyć im życzenia noworoczne, popełnił przejęzyczenie, które wywołało sporo radości wśród zgromadzonych. Z emfazą wyrażając się o wielkim znaczeniu pracy dziennikarskiej, de Gaulle na zakończenie powiedział: – To co dziś napiszecie, jutro zostanie zupełnie zapomniane.” Hmm… może i udało mi się poprawić humor, ale nie koniecznie dziennikarzom…?
   A z drugiej strony, może nie jest aż tak źle i nasza praca ma sens? Początki „Razem z Tobą” sięgają zamierzchłej przeszłości, bo ukazujemy się już 10 rok i jak dobrze pójdzie, w styczniu wydamy „okrągły” – setny – numer. Gazeta jest odpowiedzią Elbląskiej Rady Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych na ogromne zapotrzebowanie środowiska osób niepełnosprawnych na informację.
   W biurze informacji i doradztwa ERKON, codziennie pojawiały się osoby całkowicie zagubione i niezorientowane w nowych strukturach administracyjnych oraz zamieniających się przepisach. Nasze porady i wskazówki często szybko ulatywały ze skołowanych głów, a karteczki się gubiły i osoba wracała do nas z tą samą – nie załatwioną – sprawą.
Postanowiliśmy wydawać biuletyn informacyjny, aby można było zabrać go ze sobą i spokojnie przeczytać w domu, a także znaleźć w każdej chwili potrzebne wiadomości. Od początku jednak było jasne, że nie skończy się wyłącznie na suchej informacji, bo niepełnosprawni potrzebują wsparcia i promocji, czyli potrzebują swojej gazety.
Może, na pierwszy rzut oka, to trochę dziwnie wygląda – „promocji”, ale chodzi o pokonywanie, najtrudniejszych do zniesienia, barier mentalnych między światem zdrowych a chorych, ułomnych, bezradnych. Świadomość, że osoby niepełnosprawne są nie tylko równouprawnione do normalnego życia w społeczeństwie, ale że na to zasługują, wcale nie jest znowu taka powszechna.
Dając środowisku do ręki informację o prawach, możliwościach nauki, pracy i rehabilitacji, uchylamy drzwi do samorealizacji każdej osoby na miarę jej możliwości. Następnym krokiem jest integracja tej grupy, a wreszcie integracja ze społeczeństwem.
Czyż można sobie wyobrazić lepsze niż gazeta narzędzie do osiągnięcia tych celów? Służymy informacją dotyczącą przepisów prawnych, zdrowia, pomocnej techniki, możliwości pracy i nauki, a także funkcjonowania administracji, urzędów, instytucji, w tym europejskich.  Podejmujemy interwencje, publikujemy listy czytelników poruszające różne, ważne sprawy, zamieszczamy rady psychologa. Budujemy pozytywny wizerunek osoby niepełnosprawnej, przedstawiając działania i sukcesy ludzi z różnymi niesprawnościami oraz organizacji i instytucji pomocowych, prezentujemy ich twórczość artystyczną, a także osiągnięcia sportowe. Dla posiadaczy komputerów z dostępem do Internetu utworzyliśmy pod adresem www.razemztoba.pl ,   portal pn. „Dobra strona niepełnosprawnych”.  
W tym momencie, przypomniała mi się debata w Warszawie, o roli mediów w kształtowaniu wizerunku osób niepełnosprawnych. Uczestniczyli w niej nagrodzeni przez PFRON dziennikarze wszelkich mediów, właśnie za profesjonalną promocję integracji osób niepełnosprawnych. Przywołano wówczas zdanie Wojciech Wirowskiego**, że marzy mu się, aby nie byłyby potrzebne specjalne programy dla osób niepełnosprawnych, a  tematyka ta była po prostu obecna w mediach.
Nie odezwałam się wtedy, bo rozumiałam intencje dążenia do „normalności”, do wtopienia się ludzi niepełnosprawnych w społeczeństwo. Wiem jednak, że gazeta taka, jak „Razem z Tobą” jest tak samo potrzebna temu środowisku, jak np. Magazyn Wędkarski tym, których pasjonuje „moczenie kija”. Bo wiadomo: „każdy myśli tylko o sobie, a tylko ja myślę o mnie”. A mówiąc serio – trudno sobie wyobrazić, by ktoś spędzał długie godziny przed telewizorem, albo przeglądał wszystkie gazety, poszukując wiadomości, które przydadzą się osobom niepełnosprawnym, ich rodzinom i opiekunom, a także organizacjom i instytucjom pomocowym.
„Razem z Tobą” rozwijając się, zachował do pewnego stopnia charakter biuletynu i nie traci z oczu swojej pierwotnej misji, chociaż zrezygnowaliśmy z powielacza na rzecz drukarni i mamy już tytuł, bo parę początkowych, czterostronicowych numerów, wyszło pod nazwą: „Bez Tytułu”.
  Pamiętamy, że informacja jest cennym towarem, za którym warto pochodzić, bo może – i powinien –  przełożyć się na konkretne korzyści. Robimy to dla was Drodzy Czytelnicy już prawie 10 lat.

*źródło:„Wielka Księga Anegdot” Andrzej i Remigiusza Pettyn
**Wojciech Wirowski – długoletni prezes Towarzystwa Walki z Kalectwem, dziennikarz telewizyjny, prowadził program ”Bariery”, ”Tacy sami” i ”Spróbujmy razem”. Zmarł przedwcześnie, na skutek choroby, w 2003 roku.
  Elżbieta Szczesiul-Cieślak Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 690

Print Friendly, PDF & Email