„Światowid jest dla wszystkich, którzy chcą realizować swoje pasje” – rozmowa z dyrektorem CSE „Światowid” Antonim Czyżykiem

„Światowid jest dla wszystkich, którzy chcą realizować swoje pasje” – rozmowa z  dyrektorem CSE „Światowid” Antonim Czyżykiem
Fot. Adminstrator

Uroczysta gala, wystawy i konferencje, to tylko niektóre z atrakcji, jakie Centrum Spotkań Europejskich „Światowid” planuje z okazji jubileuszu 50. lecia istnienia. O planach na najbliższe lata, rozbudowie budynku, tańcu jako pasji i złośliwych komentarzach rozmawiamy w przeddzień jubileuszu.

Mija 50. lat działalności „Światowida”. Jakie one były dla Pana placówki?

…czyli dla instytucji, którą obecnie kieruję. Sentymentalna podróż do przeszłości – możliwa dzięki nielicznym zapiskom i artykułom o domu kultury, które pojawiały się na przestrzeni tych lat – pokazuje, że zawsze było to centrum kultury w naszym mieście. Było to miejsce, które emanowało swoim działaniem na środowisko elbląskie – obecny „Światowid” zawsze godnie reprezentował problemy kultury, mówił o nich, a także tworzył, rozwijał i wskazywał nowe kierunki w tym zakresie. Było to również miejsce, gdzie wielu elblążan realizowało i rozwijało swoje pasje. Podsumowując, zawsze było to miejsce kulturotwórcze.

Pamięta Pan pierwszy dzień, kiedy przyszedł Pan do pracy? Spodziewał się Pan, że zostanie Pan tutaj tyle lat?
Pasja ludzi, którzy w „Światowidzie” zaczynali coś tworzyć, często pozostawiała ich właśnie w tym miejscu na dłużej. Podobnie było ze mną. Przyznam szczerze, że rozpoczynając swoją karierę zawodową, nie spodziewałem się, że zostawię moje wykształcenie techniczne i miejsce pracy, w którym wówczas pracowałem, na rzecz tańca i działalności kulturalnej.
Cała moja przygoda ze „Światowidem”  rozpoczęła się od Zespołu Pieśni i Tańca „Ziemia Elbląska”, w której tańczyłem przez około 10 lat. W tym czasie zacząłem poznawać ludzi tutaj pracujących. Poznawałem też struktury organizacyjne placówki i działania, jakie w tym czasie realizował Elbląski Ośrodek Kultury, a po zmianie nazewnictwa – Wojewódzki Ośrodek Kultury. W tym okresie pod skrzydła „Światowida” włączony został elbląski klub tańca „Jantar”, z którym byłem związany. I tak rozpoczęła się moja etatowa praca w tej instytucji, która trwa już od 22 lat. Przez ten czas przeszedłem właściwie wszystkie szczeble organizacyjne, tzn. od instruktora tańca, potem kierownika centrum tańca, następnie wicedyrektora, aż do stanowiska, na którym jestem dzisiaj, czyli osoby, która zarządza całym „Światowidem”.  

Ma Pan wykształcenie techniczne. Skąd więc fascynacja tańcem?
Taniec pojawił się w moim życiu zupełnie przypadkowo. Zawsze lubiłem sport – grałem w siatkówkę i piłkę ręczną, wróżono mi nawet karierę sportową. Kiedy uczęszczałem do gdyńskiego liceum znalazłem się w reprezentacji szkoły na przegląd sportowo-kulturalny, do którego powołano mnie, ponieważ w grupie już oddelegowanej na ten przegląd, były tańczące dziewczyny, a brakowało im chłopaka. Padło na mnie i spodobało mi się. Przede wszystkim dlatego, że mogłem zaimponować dobrą umiejętnością poruszania się, a przy okazji człowiek się trochę uwrażliwił na muzykę i ruch. Podobało się to również dziewczynom, co dla młodego człowieka też było dodatkową motywacją.
Następnie, kiedy zobaczyłem profesjonalnych tancerzy i ich wyczyny, powiedziałem sobie: czemu ja nie mógłbym podobnie? Po skończonej szkole i powrocie do Elbląga, zacząłem szukać miejsca do treningów tańca towarzyskiego. Niestety w tamtej chwili  takiej możliwości w mieście nie było. Wtedy mój kuzyn zaprosił mnie właśnie do tańca w Zespole  Pieśni i Tańca „Ziemia Elbląska”. Tam skończyłem 2 -letnie studium taneczne i poznałem swoją żonę. Wówczas też spotkałem na swojej drodze ludzi, którzy ukierunkowali mnie na taniec sportowy i pozwolili tym tańcem się zająć.

A co by było, gdyby nie taniec?
Myślę, że każdy z nas w pewnym momencie musi podjąć trudną decyzję, co do swojego dalszego losu. Ja zastanawiałem się czy zostać w swoim miejscu pracy i wykonywać swoją pracę jak najlepiej, czy oddać się pasji. Byłem dobrze zapowiadającym się młodym inżynierem i być może moja dalsza kariera zawodowa potoczyłaby się właśnie w tym kierunku, tym bardziej, że byłem już związany z filią FSO Warszawa i szkolono mnie w kwestii zarządzania jakością. Wydaje mi się jednak, że w moim przypadku, ta pasja, to zamiłowanie do tego co robię, gdzie odpoczywam, gdzie widzę efekty swojej pracy,  spowodowały, że jestem jednak w tym miejscu, w którym powinienem być i realizuję to, co lubię.

Kierowanie tak dużą placówką to wysiłek nie tylko fizyczny, lecz także psychiczny. Jak odreagowuje Pan problemy dnia codziennego?

Jak wielu ludzi z wykształceniem technicznym, odpoczynek znajduję w działaniach związanych z kulturą i sportem. Ja akurat wybrałem sobie taką pośrednią dziedzinę, jaką jest taniec. Z radością wchodzę na salę treningową, gdzie po trudach związanych ze sprawami organizacyjnymi, koncepcyjnymi i bardzo często związanymi z problemami ekonomicznymi, bo taka rzeczywistość też jest, oddaję się treningom młodego pokolenia tancerzy. Ta emanacja emocji,  jaką mają dzieci w stosunku do trenera powoduje, że po takim zmęczeniu psychicznym na tym stanowisku, przychodzi relaks.  

Pozostając jeszcze przy tańcu. Jest szansa, aby na Baltic Cup powrócił turniej tańca osób niepełnosprawnych?
Zawsze uważaliśmy, że Elbląg jest mocnym ośrodkiem tanecznym, że wszystkie dyscypliny taneczne powinny się u nas odnaleźć. Swego czasu chcieliśmy utworzyć sekcję tańca na wózkach, który jest dyscypliną paraolimpijską. W ten sposób moglibyśmy się też poszczycić, że rozwijając się w tańcu sportowym, możemy również zająć się innymi dziedzinami i oddać tę naszą radość osobom niepełnosprawnym. Niestety nie było odzewu na nasze działania. Z przykrością stwierdzam, że chyba zadziałał tutaj brak odwagi wśród osób w Elblągu, które mogłyby wystąpić w tej kategorii. Podobnie było z osobami niedowidzącymi. Nie mówię tutaj, że już nie wrócimy do tego. Często wracamy do różnych naszych działań, które pierwotnie nie odnoszą sukcesu. I zapewniam, że w przyszłości, jeśli będzie wola i zapotrzebowanie środowiska niepełnosprawnych, jesteśmy gotowi takie działania realizować.

Czasami pojawiają się komentarze, że „Światowid” jest za mało widoczny w Elblągu i bardziej nastawiony na taniec. Jak Pan reaguje na takie zarzuty?
Trzeba to zdementować. Zazwyczaj sądy te wydają osoby, które nie do końca znają naszą ofertę lub po prostu zazdroszczą nam sukcesów na arenie międzynarodowej i tego, że taniec jest w Elblągu dyscypliną ponadprzeciętną. Szczególnie, że przez 26 lat pracy wychowałem niemal 30 instruktorów tańca. Fakt ten powoduje, że tych działań tanecznych jest naprawdę dużo, gdyż biorą w nich udział młodzi ludzie, którzy chcą się rozwijać i realizować swoje pasje. Są tak zmobilizowani do działania, że niemal z każdego turnieju ktoś z nich przywozi medal czy inną nagrodę. Tak dobrego rozwoju nie wolno naturalnie zatrzymać, bo oprócz satysfakcji tych młodych ludzi, ich najbliższych i sztabu trenerskiego, jest to również duma i promocja dla naszego miasta oraz naszej placówki. Z drugiej strony staramy się reagować na potrzeby wszystkich ludzi, którzy chcą w jakiś sposób realizować swoje marzenia.

Warto wiedzieć, że „Światowid” to nie tylko taniec. Działa u nas dobrze rozwijająca się grupa wokalna, która odnosi sukcesy w przeglądach piosenek, zdobywająca liczne wyróżnienia i nagrody grupa teatralna Edyty Machul, pracownie artystyczne grafiki, ceramiki czy batiku, które również mogą pochwalić się wieloma laurami. Nie są to może jakieś widowiskowe wygrane, lecz ja się cieszę, że nasi wychowankowie zdobywają tak dużo pochwał i są laureatami wielu konkursów. Prowadzimy także wiele działań z osobami niepełnosprawnymi – niemal w każdą sobotę odbywa się artystyczna terapia, cyklicznie co roku organizujemy Międzynarodowe Spotkania Artystyczne. Mało kto wie, że nasz Dyskusyjny Klub Filmowy uzyskał nominację do nagrody Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i byliśmy w gronie pięciu laureatów w kraju. Te oraz wiele innych przykładów to namacalne dowody na to, że nie poświęcamy się tylko tańcu.
A co do obecności w mieście. Jesteśmy instytucją wojewódzką  i swoimi działaniami dbamy o to, aby realizować naszą misję, dlatego bywamy nie tylko w Elblągu, który jest ważnym ośrodkiem w naszym województwie, ale również w terenie: Węgorzewie,  Olsztynku, na Polach Grunwaldu, w Kadynach, w Pasłęku.

Jak sam Pan powiedział „Światowid” to bardzo szeroka gama różnych działań. Z czego Pan jest najbardziej dumny?  
Jestem dumny z ludzi, którzy tu pracują, którzy wiedzą, jaką mają misję do spełnienia. To ludzie z pasją, którzy nie robią tego z przymusu, a praca z takimi osobami to sama przyjemność, szczególnie jeśli oni są profesjonalistami w swojej dziedzinie.
Dzięki nim osoby, które biorą udział w naszych działaniach, również mogą cieszyć się ze swoich osiągnięć. Dla mnie, jako dyrektora tej placówki, zadowolenie naszych wychowanków z działań, w jakich biorą udział, to powód do dumy.

Przed nami uroczystości jubileuszowe. Czego elblążanie mogą spodziewać się w najbliższych miesiącach?  
Na pewno będą nasze stałe propozycje: Festiwal Sztuki Słowa „…czy to jest kochanie?”, Elbląskie Noce. Festiwal Piosenki Wartościowej, Międzynarodowy Festiwal Tańca „Baltic Cup”, Międzynarodowe Spotkania Artystyczne, Plener Artystyczny w Kadynach, filmowa Monarchia Dziecięca.
Tych planów jest naprawdę dużo. Wśród nich znajdą się także: maraton artystyczny, przegląd teatrów offowych, Street Art i wiele innych. W najbliższych dniach chcemy jednak przybliżyć mieszkańcom historię naszego ośrodka. Pokazać, jak od 1962 roku rozwijaliśmy działalność, jak ewoluowaliśmy, rozwijaliśmy pewne dyscypliny, co było naszą domeną.
Warto zwrócić tutaj uwagę, że za każdą kolejną osobą, która zarządzała placówką, szedł rozwój jakiejś dziedziny, dlatego też ważnym jest wspomnienie dyrektorów i ich osiągnięć. Wspomnieć trzeba także o zmianach, jakie następowały w samym ośrodku oraz jego nazewnictwie. Nie zapominamy jednak o tym, że naszym głównym działaniem jest tworzenie dla ludzi, dlatego też wiele imprez związanych z 50.leciem będzie pokazywało tę kulturotwórczość „Światowida”.
Będą to specjalne spektakle, wystawy, konferencje, również konferencje naukowe, Forum Debaty Publicznej z profesorem Hausnerem, gdzie będziemy mówili o kulturze poprzez pryzmat ekonomii. Chcemy w ten sposób pokazać, że kultura się liczy, ale też należy liczyć się z tym, że potrzebuje ona dofinansowania, abyśmy my mogli te cele misyjne realizować.

Po jubileuszu przyjdzie pora na kolejne działania. Jakie będą te kolejne lata?
Obecnie najważniejszym naszym działaniem jest uruchomienie portalu społecznościowego ekulturalni.pl, ponieważ chcemy prowadzić na nim między innymi fora dyskusyjne i wirtualne galerie. Właśnie tym projektem  będziemy chcieli dotrzeć do osób potrzebujących, m.in. niepełnosprawnych, którzy bez wychodzenia z domu będą mogli obcować z kulturą i naszymi działaniami. Ekulturalni.pl to również jeszcze większe zbliżenie się do ludzi i promowanie kultury w regionie, Polsce i za granicą. Największym jednak naszym marzeniem jest doprowadzenie, jeszcze w tym roku do podjęcia decyzji i znalezienia środków na rozbudowę „Światowida”, przez co moglibyśmy stworzyć takie rozbudowane centrum kultury.

Jakiś czas temu dużo mówiło się o rozbudowie „Światowida” i jego renowacji. Teraz jakoś wszystko ucichło.
Nie chcemy zbytnio zapeszać. Cały czas nad tym pracujemy. W czasie, kiedy było w tym temacie głośno, udało nam się zdobyć środki na opracowanie dokumentacji technicznej i uzyskanie pozwolenia na budowę. W zeszłym roku, 30 czerwca, takie pozwolenie uzyskaliśmy. Dokumentacja jest opracowana i w tej chwili szukamy źródeł finansowania ze środków europejskich. Będzie to bardzo drogi projekt, który po okresie rozbudowy będzie również generował kolejne wydatki, dlatego trzeba to odpowiednio wszystko ekonomicznie spiąć. Obecnie mogę powiedzieć, że na realizację projektu jest akceptacja samorządu województwa oraz jest przychylność ministerstwa. Teraz tylko trzeba znaleźć dogodną ścieżkę finansową.

Podsumowując, czym jest dla Pana „Światowid”?
Jest takim drugim domem, gdyż spędzam tutaj dużo czasu. Jest to miejsce, w którym realizuję i rozwijam swoją pasję, jaką jest taniec. Jest to w końcu miejsce, gdzie spotykam ciekawych ludzi, ciekawe idee, naprawdę miejsce do którego warto jest przyjść i znaleźć kawałeczek siebie i próbować zrealizować swoje marzenia. I mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się przygotować ten obiekt, żeby ludzie, którzy będą tutaj pracowali, w już rozbudowanym ośrodku kultury, mogli też swoje marzenia realizować.

Dziękuję za rozmowę.

Opracowała: Katarzyna Osojca  Rafał Sułek  Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 7862

Print Friendly, PDF & Email