Pieniądze leżą na granicy - czy trafią do Elbląga?

Pieniądze leżą na granicy - czy trafią do Elbląga?
Fot. Adminstrator

We wrześniu powinien ruszyć mały ruch graniczny pomiędzy Obwodem Kaliningradzkim a sąsiadującymi  z nim województwami. Czy w związku z tym pieniądze leżą na granicy i co robi Miasto, żeby trafiły do portfeli elblążan – to były główne pytania zadawane podczas debaty zorganizowanej przez Elbląski Komitet Obywatelski. Odpowiedzi nie były zadowalające.

Debata pt. „Pieniądze czekają na rosyjskiej granicy – co na to Elbląg?” odbyła się 14 maja, w Ratuszu Staromiejskim, przy udziale przedstawicieli władz samorządowych, które reprezentowali: Rafał Gruchalski – Dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej, Zbigniew Szmurło – Pełnomocnik Prezydenta do Współpracy ze Wschodem oraz radny Rady Miejskiej – Ryszard Klim. Wspierał ich radny Sejmiku Wojewódzkiego, doradca Prezydenta Miasta – Witold Strzelec. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele EKO na czele z Arkadiuszem Jachimowiczem, właściciele kilku elbląskich firm i inne osoby zainteresowane.
Debatę prowadzili dziennikarze: Ingrid Hintz oraz Piotr Derlukiewicz.

Elbląg nie wita, nie zaprasza i nie ma pomysłu
Dyskusję zainicjował gość specjalny – dr Michał Glock, który stwierdził na wstępie, że Elbląg traci kolejną szansę odbicia się od dna. Miasto się wyludnia i starzeje, a tym samym maleje jego siła nabywcza – powiedział. Tymczasem nasi bliscy sąsiedzi zza północnej granicy zainteresowani są zakupami i różnego rodzaju usługami w Polsce i mogliby ten ubytek siły nabywczej zrekompensować . Już dziś ponad 600 tys. mieszkańców Obwodu ma paszporty, a ponad 300 tys. wizy szengeńskie.  Język rosyjski słychać coraz częściej w Braniewie, Olsztynie i Gdańsku. Problem polega na tym ,żeby Rosjanie zatrzymywali się także w Elblągu. Tak się nie dzieje, bo Elbląg nie ma wystarczającej oferty handlowej i usługowej, a tego, co ma, nie reklamuje.

Jesteśmy obok Kaliningradu, a jakby nas nie było
Zdaniem reprezentantów samorządu współpraca Elbląga z Kaliningradem układa się dobrze, są spotkania, zawiązują się porozumienia. Jednak gdy przyjrzeć się tym spotkaniom bliżej, widać, że nic konkretnego z nich nie wynika. Zdaniem przedsiębiorców mnożą się bariery w dostępie do rosyjskiego rynku. W latach 90. w Kaliningradzie pracowało sto kilkadziesiąt polskich firm – dziś jest ich 10. Żadna nowa nie powstanie  z powodu wprowadzonych barier ekonomicznych, a także braku ułatwień przy przekraczaniu granicy.  Zawęża się także obszar współpracy: jeszcze niedawno – do 2006r. Rosjan interesowało wiele rzeczy w Elblągu, np. rozwiązania w zakresie utylizacji odpadów, systemy komunikacji miejskiej. Dziś już ich nie interesujemy. Niezależnie od tego , co jest przyczyną tego ochłodzenia kontaktów, oczywiste jest jedno: możemy wynieść ekonomiczne korzyści z sąsiedztwa z Obwodem Kaliningradzkim głównie dzięki  zainteresowaniu jego obywateli zakupami towarów i usług w Polsce.

Przedstawiciele Miasta usłyszeli następujące pytania: dlaczego na drogach prowadzących do granicy nie ma witaczy w języku rosyjskim, a nawet w polskim? Dlaczego na przejściach granicznych są gazetki reklamowe z Trójmiasta, a nie ma z Elbląga? Czy elbląscy sprzedawcy uczą się rosyjskiego? Czy język rosyjski jest wykładany w szkołach? I pytanie najważniejsze: czy Miasto ma opracowaną strategię wykorzystania swojego położenia i planowanego małego ruchu granicznego?

Samorząd czeka, a kasa płynie do Gdańska i Olsztyna
W odpowiedzi uczestnicy debaty usłyszeli od samorządu: czekamy. Czekamy na zakończenie prac nad strategią promocji Elbląga, w której jest rozdział poświęcony promocji w Obwodzie Kaliningradzkim, czekamy na odpowiedź edytora gazetki reklamowej na naszą ofertę, czekamy na rozbudowę Centrum Handlowego Ogrody.
Słowo „czekamy”  bardzo się nie spodobało. Wobec tego Rafał Gruchalski uzupełnił: nie czekamy bezczynnie. Jesteśmy w trakcie uruchamiania punktu konsultacyjnego w konsulacie polskim w Kaliningradzie, gdzie będzie można otrzymać kompleksową informację o Elblągu. Przy kaliningradzkiej Dumie działa przedstawicielstwo Rady Miejskiej Elbląga. Urządzamy w Kaliningradzie  okolicznościowe wystawy.

Wobec tak silnej konkurencji, jaką są dla Elbląga Trójmiasto i Olsztyn to na pewno nie wystarcza, co widać gołym okiem.

Arkadiusz Jachimowicz  spisywał wnioski, jakie wyłaniały się w trakcie dyskusji. W wersji roboczej brzmią następująco:
1. Witacze w języku rosyjskim.
2. Miasto nie ma wizji wykorzystania możliwości płynących z małego ruchu granicznego.
3. Istnieje przedstawicielstwo Elbląga w Kaliningradzie.
4. W strategii promocji miasta istnieje program „Elbląg – zdrastwujcie”.
5. Należy opracować symulację małego ruchu granicznego i możliwości skorzystania z tego przez Elbląg.
6. Miasto powinno ułatwiać działalność firm i elblążan.
7. Kursy języka rosyjskiego – dla kasjerek  itp.
8. Periodyk w języku rosyjskim – informacje, reklamy.
9. Udział przedstawicieli władz Elbląga w ważnych wydarzeniach w Kaliningradzie.
10. Określić osobę personalnie odpowiedzialną za wykorzystanie małego ruchu granicznego.
11. Program grantowy dla organizacji pozarządowych rozwijających kontakty z Obwodem Kaliningradzkim.
12. Powołanie zespołu (think thank) badającego kwestię współpracy z Obwodem.
13. Konkurs na pomysły wykorzystania szansy małego ruchu granicznego.
14. Tworzyć lobby.

Temat granicy powróci
Debata została dobrze oceniona przez uczestników – również przez reprezentantów władz, jako potrzebna i konstruktywna. Zostanie zorganizowana powtórnie we wrześniu, w celu oceny, jak Miasto przygotuje się do wykorzystania szansy, którą stworzy mały ruch graniczny.

  Teresa Bocheńska Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 8110

Print Friendly, PDF & Email