Czytelnicy pytają: Czy ochroniarz w sklepie może mnie zatrzymać i przeszukać?

Czytelnicy pytają: Czy ochroniarz w sklepie może mnie zatrzymać i przeszukać?
Fot. Adminstrator

Niejednokrotnie nadarza się sytuacja, w której stojący przy wyjściu ze sklepu ochroniarz, traktujący nas jak potencjalnych złodziei, zapragnie sprawdzić, czy przypadkiem jeden z drogich sprzętów nie przykleił się do naszej ręki i w magiczny sposób nie powędrował do torebki albo plecaka. Czy w tej sytuacji ochroniarz ma prawo zażądać od nas okazania ich zawartości?

Przede wszystkim należy rozróżnić dwie grupy ochroniarzy, są to pracownicy ochrony (najczęściej spotykani w sklepach i zakładach) oraz kwalifikowani pracownicy ochrony (zwykle członkowie grup interwencyjnych i konwojenci). Pierwsi to normalni obywatele przeszkoleni przez pracodawcę w zakresie dozoru mienia, czyli punktu sprzedaży. Drudzy są specjalistami, którzy w myśl ustawy odbyli kurs kwalifikacyjny bądź ukończyli szkołę ochroniarską, w ramach których poznali prawne aspekty ochrony osób i mienia, zostali nauczeni technik interwencyjnych, przeszli wyszkolenie strzeleckie itd. Taki ochroniarz może nas wylegitymować w celu ustalenia naszej tożsamości, jednak tylko wówczas, gdy istnieje ku temu solidna podstawa, np. zachowujemy się bardzo podejrzanie i lekko skuleni przebiegamy pomiędzy alejkami, chowając się za kolejne regały.

Sklepowy ochroniarz bez specjalnych kwalifikacji nie posiada większości uprawnień i narzędzi, którymi może posłużyć się jego przeszkolony odpowiednik. Kwalifikowani pracownicy ochrony wyposażeni są także w środki przymusu bezpośredniego (kajdanki, pałka, ręczny miotacz gazu obezwładniającego, broń palna itp.), którymi mogą posłużyć się w ściśle określonych prawem sytuacjach.

Co ważne, osoba pełniąca funkcję ochrony sklepu, bez względu na uprawnienia, nie ma prawa zatrzymać innej osoby, nawet podejrzanej o popełnienie przestępstwa. Takimi możliwościami dysponują jedynie państwowe służby porządkowe, np. policja. Chodzi tu przede wszystkim o terminologię. Zatrzymanie jest bowiem zarezerwowane w całości dla przedstawicieli prawa, podczas gdy pozostałym osobom przysługuje jedynie prawo do ujęcia. Należy przy tym podkreślić, że w przypadku, gdy ujęcia dokonuje niewykwalifikowany ochroniarz, osobie ujętej przysługuje prawo do nietykalności osobistej oraz do swobody poruszania się. Pracownik może zatem jedynie grzecznie poprosić o zaczekanie na przyjazd policji, w przeciwnym razie (np. gdy złapie nas za rękę) przysługuje nam prawo do obrony. Tak stanowi prawo, w rzeczywistości bywa różnie.

Inaczej wygląda sprawa w przypadku kwalifikowanego ochroniarza – może on użyć adekwatnych środków przymusu bezpośredniego, celem unieruchomienia nas i oddania w ręce władz. Niezależnie jednak od posiadanych uprawnień, ujęcia może on dokonać tylko w razie złapania przestępcy na tzw. „gorącym uczynku” lub w przypadku uargumentowanego podejrzenia o złamanie przepisów prawa. Konieczną przesłanką do tego typu działania ochroniarza jest opór albo próba ucieczki delikwenta.

Należy pamiętać również, że polskie prawo przewiduje instytucję ujęcia obywatelskiego, którego może dokonać każdy z nas, będący świadkiem lub ofiarą przestępstwa albo poważnego wykroczenia. Ujęcie obywatelskie można zastosować, jeśli istnieje prawdopodobieństwo trudności w odszukaniu sprawcy i ustaleniu jego tożsamości.

Absolutnym obowiązkiem i jednym z warunków zasadności dokonania ujęcia, czy to obywatelskiego, czy „ochroniarskiego”, jest niezwłoczne oddanie przestępcy w ręce policji. W przeciwnym razie, obywatel bądź ochroniarz, może odpowiedzieć przed sądem za bezprawne pozbawienie wolności, za co grozi odpowiedzialność karna (nawet do 5 lat pozbawienia wolności).

A co z przeszukaniem?

Okazuje się, że czynność ta także w całości przeznaczona jest dla policji. Ponadto istnieje wiele czynników, których obligatoryjne zaistnienie dopiero umożliwi policji dokonanie przeszukania. Nawet ochroniarz posiadający pełne kwalifikacje nie ma prawa nikogo przeszukiwać. W ekstremalnych warunkach może on obszukać ujętego przestępcę, o ile występuje odpowiednio uargumentowane podejrzenie np. posiadania broni. Skupmy się jednak na bardziej życiowych sytuacjach, jakie mogą mieć miejsce podczas rutynowego wyjścia do sklepu.

Kiedy wychodzimy z pobliskiego elektromarketu i zaskoczy nas „piszcząca” bramka (nie stanowi to przesłanki o kradzieży, ale może być powodem do konieczności wyjaśnienia tej niezręcznej sytuacji), niespodziewanie obok pojawi się ochroniarz. Większość pracowników ochrony zna swoje prawa i obowiązki, dlatego po krótkiej rozmowie cała sprawa zostanie załatwiona, a my będziemy wolni.

Niestety jak wszędzie, również tu, zdarzają się osoby, którym zdaje się, że przyodzianie służbowej koszuli stawia ich ponad prawem. Co zrobić w przypadku, gdy ochroniarz zażąda wglądu do osobistej torebki lub, co gorsze, zapragnie przejrzeć ją osobiście? Poprosić o podanie podstawy prawej. Zdezorientowany pracownik zazwyczaj nie zna nawet tytułu aktu regulującego jego działania.

Dotykanie wnętrza toreb przez kogokolwiek bez zgody właściciela jest nielegalne i w świetle prawa stanowi narażenie mienia na bezprawy zabór. Sklepowy ochroniarz może jedynie poprosić o pokazanie zawartości torebki lub plecaka, nie ma jednak prawa sam ich przeszukiwać ani zmusić do pokazania. Czasem dopuszcza się dotknięcie przez ochroniarza zewnętrznej strony pakunku – do naszej decyzji należy jednak to, czy na to zezwolimy. Oczywiście odmówienie ochronie sklepu zwykłego rzucenia okiem na przenoszoną zawartość jest przesłanką świadczącą na naszą niekorzyść. Mimo to zwyczajny ochroniarz, poza wezwaniem policji, nic więcej w tej sytuacji nie może zrobić.

Pracę pracowników ochrony reguluje ustawa o ochronie osób i mienia oraz pośrednio ustawa o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Wszystkie wątpliwości rozwiewa też kodeks karny, kodeks wykroczeń i kodeksy postępowania.

  Krzysztof Wójcik Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 17645 

Print Friendly, PDF & Email