Obecna sytuacja geopolityczna zmusza do wytwarzania jak największej liczby leków w Polsce, bo uzależnienie od dostaw z zagranicy zwiększa ryzyko dla zdrowia i życia milionów Polaków – uważa Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego – Krajowych Producentów Leków.
– Pandemia COVID-19, wojna w Ukrainie, konflikt palestyńsko-izraelski, nieprzewidywalna sytuacja w Azji, ryzyko zmniejszenia zaangażowania USA w NATO – to wszystko czyni świat coraz mniej stabilnym i grozi przerwaniem globalnych łańcuchów dostaw. Tymczasem obecnie zaledwie 1/3 leków refundowanych jest wytwarzana w Polsce – podał prezes Kopeć.
Jego zdaniem krajowy przemysł farmaceutyczny posiada potencjał pozwalający na zwiększenie udziału krajowych leków w naszym rynku tak, byśmy mogli czuć się bezpieczni.
– Do tej pory barierą było podejście urzędników Ministerstwa Zdrowia, którzy promowali najtańsze leki z Azji, co prowadzi do monopolizacji rynku, a w konsekwencji do braków w aptekach, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. Polska rocznie na refundację leków przeznacza około 20 mld zł. Każda złotówka z tej kwoty wydana na lek z importu to utracona szansa dla naszej gospodarki i budowy suwerenności lekowej kraju – wskazał.
Jak dodał, zapowiedzi nowego kierownictwa resortu zdrowia napawają optymizmem i nadzieją, że teraz to się zmieni.
Szef PZPPF zwrócił uwagę, że nowelizacja ustawy refundacyjnej wprowadziła mechanizmy mające zachęcać do lokowania inwestycji farmaceutycznych w Polsce i zwiększania produkcji leków. Jednak żadna z tych zachęt nie została do tej pory wprowadzona. Obniżki opłat pacjentów za polskie leki miały obowiązywać już od 1 listopada ub.r., ale wciąż nie zostały wdrożone.
Jak zaznaczył, nowa minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, że od kwietnia pacjenci będą płacić mniej za polskie leki.
– To bardzo dobra wiadomość, bo dziś Unia Europejska – Niemcy, Francja – stosują świadomy protekcjonizm gospodarczy mający na celu zapobieganie brakom strategicznych produktów w Europie. Polska może być ważnym partnerem Unii w tym obszarze – ocenił prezes Kopeć.
– Okazało się też, że powołany w ubiegłym roku w resorcie zdrowia zespół przygotował propozycję zmiany sposobu wypisywania leków na receptach, który premiowałaby te najtańsze azjatyckie, eliminując z rynku krajowe. Mam nadzieję, że nowa minister zdrowia rozwiąże ten zespół, który nie przygotował żadnej konstruktywnej zmiany ułatwiającej lekarzom ordynację leków i powoła nowy, pracujący bardziej transparentnie – dodał.
Prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego – Krajowych Producentów Leków przypomniał, że Unia Europejska przygotowała już listę leków krytycznych dla zdrowia i życia, które powinny być wytwarzane w Europie.
Zwrócił uwagę, że wiele krajów ma gotowe własne listy, tymczasem Polska nie posiada planu zabezpieczenia dostępu do leków w razie kryzysu, ani też oficjalnej listy leków i składników, które powinny być w produkowane w naszym kraju.
– My też musimy wykorzystać potencjał krajowego sektora farmaceutycznego, aby być partnerem UE w uniezależnianiu od Azji i na pewno pomocne będą środki z Krajowego Planu Odbudowy – wyjaśnił Krzysztof Kopeć.
Dodał, że kolejnym krokiem po opracowaniu listy leków o krytycznym znaczeniu musi być przygotowanie i wprowadzenie kompleksowego mechanizmu wsparcia ich produkcji w Polsce.
– Ze względu na konkurencyjność cenową produktów spoza Europy, konieczne będą dotacje unijne bezpośrednie dla produkujących w UE oraz krajowe, preferencje w przetargach na zamówienia publiczne oraz wspólne europejskie zakupy leków wytwarzanych w Unii – podkreślił ekspert.