„Zależy nam na tym, żeby to był dom z rodzinną atmosferą”

„Zależy nam na tym, żeby to był dom z rodzinną atmosferą”
Fot. Mateusz Misztal

W trakcie Dni Otwartych elbląskich placówek świadczących wsparcie osobom z niepełnosprawnościami odwiedziliśmy Dom Pomocy Społecznej przy ul Pułaskiego. Już od przekroczenia progu domu można poczuć się… jak w domu. Podopieczni witają z uśmiechem na twarzy i powodują, że natłok licznych obowiązków przestaje frapować i zaprzątać umysł.

Napije się pan kawy, herbaty? Pada na wstępie pytanie od dyrekcji Domu. Sprawne oko podopiecznych wypatruje z kolei aparat fotograficzny i od razu pojawia się pytanie czy będą zdjęcia. Będą.

Rodzinna atmosfera

– Dom Pomocy Społecznej przy ul. Pułaskiego jest domem przeznaczonym dla osób dorosłych niepełnosprawnych intelektualnie. Jest to dom koedukacyjny. Pracuje tu 15 osób. To jest bardzo wykwalifikowana kadra, z dużym doświadczeniem. Jest terapeuta zajęciowy, jest pani psycholog, są panie pielęgniarki, panie opiekunki, panie pokojowe, plus pan kierowca, który równocześnie jest konserwatorem, są też panie z części administracyjnej – mówi Mirosława Mariańska dyrektor DPS przy ul. Pułaskiego w Elblągu.

Zatrudnione są też pielęgniarki neuropsychiatrii, gdyż DPS świadczy również usługi specjalistyczne dla osób z zaburzeniami psychicznymi, które są realizowane w miejscu zamieszkania danego pacjenta.

Fot. Mateusz Misztal

– Bardzo, ale to bardzo mi i paniom, które tutaj pracują zależy, żeby to był dom z rodzinną, ciepłą, atmosferą. Samo umiejscowienie tego budynku tworzy klimat do takiego rodzinnego domu. Nasza młodzież, która tu zamieszkuje, bierze również udział w różnych zajęciach popołudniowych. 11 osób, chodzi na WTZ, ale również do IKS Atak, uczęszczają też do Młodzieżowego Domu Kultury – mówi Mirosława Mariańska.

Wakacje, kino, zoo

– Tak jak powiedziała pani dyrektor, nasz dom jest takim domem rodzinnym, więc organizujemy wszystkie imprezy urodzinowe i imieninowe. Każdy mieszkaniec obchodzi swoje urodziny, więc mamy w roku 22 razy urodziny i 22 razy imieniny. Każdy obchodzi je tak jak sobie wymarzył, dostaje prezent taki jak sobie wymarzył – zaznacza Katarzyna Aleksandrowicz, terapeuta zajęciowy w DPS przy ul. Pułaskiego.

– Wyjeżdżamy też na wakacje dwa razy do roku. Chcemy wychodzić do ludzi, chcemy by nasi podopieczni poznawali inne otoczenie, niż tylko nasz dom, więc często wychodzimy do kina do teatru, na lody, czy na spacer. Odwiedzamy też naszych przyjaciół, z którymi utrzymujemy kontakt, z różnymi instytucjami i organizacjami. Ostatnio wyjeżdżaliśmy do Karczowisk, gdzie mieliśmy zajęcia z zrobienia tabliczek z miodu wraz z seniorkami. Nasi podopieczni są zróżnicowani wiekowo od 30 do 70 lat. Wraz z paniami seniorkami udało się więc stworzyć bardzo fajne międzypokoleniowe zajęcia. Staramy się wypełnić ten wolny czas tak, żeby oni byli szczęśliwy każdego dnia – wskazuje Katarzyna Aleksandrowicz.

Dom Pomocy Społecznej współpracuje między innymi z seniorkami z Elbląga, a jednym z efektów tej współpracy był wspólny wyjazd do gdańskiego ZOO.

– Współpracujemy też z bursą szkolną, która jest tu niedaleko. Prowadzimy zajęcia z młodzieżą, która poznaje naszych podopiecznych. Pomaga to oswajać młodych ludzi z niepełnosprawnością. Chcemy pokazać, że to nic strasznego. I w przyszłym tygodniu znów będziemy mieli takie zajęcia. Będzie wspólna gra w szachy, warcaby, wspólne kolorowanie, po prostu wspólne spędzenie razem czasu – mówi Aleksandrowicz.

– Mamy wielu przyjaciół, jesteśmy zapraszani na różne wydarzenia i staramy się wraz z naszymi podopiecznymi w tym życiu lokalnym uczestniczyć – zaznacza Mirosława Mariańska.

Wśród 22 podopiecznych jest Marzena, która pisze wiersze i opowiadania, a w 2000 roku został wydany jej tomik poezji. Aneta z kolei lubi śpiewać.

– Jestem z Belgii. Jestem pół Polką, pół Belgijką. Bardzo dobrze mi się tu mieszka. Lubię swój pokój, lubię ten dom. Lubię słuchać muzyki – mówi Aneta, jedna z podopiecznych. – Wyjeżdżamy też wspólnie, ostatnio byliśmy w Kadynach i w kawiarence na lodach, byliśmy też w kinie. Na zajęciach m.in. ozdabiam koralikami słoiczki, jeden jest u pani dyrektor w gabinecie – dodaje. A we wspomnianym gabinecie znajdują się przeróżne prace podopiecznych.

Fot. Mateusz Misztal
Print Friendly, PDF & Email