Z pasją na wózku

Z pasją na wózku
Fot. nadesłane

Interesuje się wszystkim co dotyczy człowieka. W wolniej chwili robi to co każdy z nas – serfuje po internecie, czyta książki i słucha muzyki. Jednak jest w tym wszystkim osobą ponadprzeciętną. Kim jest i jaki jest autor popularnego bloga DooKoła Psychopedagogiki?

Paweł Borowiecki to 32-letni mieszkaniec Radomia. Z zawodu oddany terapeuta i pedagog. Urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową, więc od dziecka porusza się na wózku inwalidzkim. Jego niepełnosprawność nie przeszkodziła mu jednak w drodze na sam szczyt. Teraz rozpoczyna współpracę z naszą redakcją, na łamach której dzielił się będzie swoimi spostrzeżeniami, obserwacjami i opiniami.

Zacznijmy od początku drogi, a więc od szkoły podstawowej.

Swoją edukację szkolną rozpocząłem w latach 90., w czasach, w których dopiero zaczynało kształtować się pojęcie integracji oraz koncepcja edukacji dzieci z niepełnosprawnościami wraz z dziećmi pełnosprawnymi. Początki, jak to zwykle bywa, były dość trudne. W moim przypadku były to przede wszystkim bariery architektoniczne, lecz dzięki wsparciu wielu życzliwych osób, które spotkałem na swojej drodze oraz pomocy mojej rodziny, udawało mi się je pokonać. Można stwierdzić, że miałem i mam cały czas szczęście do ludzi, gdyż w swoim życiu nie spotkałem się z silnymi przejawami dyskryminacji lub nietolerancji wobec mojej osoby.

Skąd zrodziła się w Panu pasja niesienia pomocy?

Odkąd pamiętam zawsze interesowały mnie nauki humanistyczne, wszystko co jest związane z drugim człowiekiem, jego zachowaniami, emocjami i otaczającym mnie światem. W dawniejszych czasach zagadnieniami tymi zajmowała się filozofia, a dziś są to psychologia i pedagogika – dziedziny, które najbardziej mnie pasjonują.

Czy te zainteresowania ukierunkowały wybór Pana studiów?

Po zdaniu matury dostałem się na studia na kierunek Pedagogika Opiekuńczo-Wychowawcza i Wspomaganie rodziny na Politechnice Radomskiej (obecnie UTH w Radomiu). Okres studiów wspominam jako jeden z najciekawszych w moim życiu. Spotkałem w tym czasie wielu wspaniałych ludzi – zarówno koleżanki i kolegów, jak i wykładowców, od których bardzo wiele się nauczyłem. Służyli oni radą, pomocą i nigdy nie dawali mi w żaden sposób odczuć, że jestem osobą niepełnosprawną; nie stosowali wobec mnie żadnej taryfy ulgowej, traktowali mnie jak każdego pełnosprawnego studenta. Czas spędzony na tej uczelni minął mi bardzo szybko. Były to studia licencjackie pierwszego stopnia. Kolejne dwa lata spędziłem na kontynuowaniu studiów magisterskich na UMCS w Lublinie. Tam również spotkałem wielu życzliwych i wspaniałych ludzi, m.in. mojego promotora pracy magisterskiej, profesora Janusza Kirenko, zajmującego się zagadnieniami pedagogiki specjalnej, który również okazał się osobą poruszającą się na wózku.

A co po studiach? Czy pojawiła się jakaś perspektywa pracy?

Kolejny etap studiów znów minął bardzo szybko i po obronie tytułu magistra nadeszło nowe wyzwanie – poszukiwanie pracy. Tak jak wielu absolwentom, zależało mi na znalezieniu ciekawej pracy w zawodzie, w której mógłbym się realizować i moje umiejętności oraz wiedzę zdobytą w czasie studiów jak najczęściej wykorzystywać w praktyce. Niestety okazało się to bardzo trudne. Nie tylko ze względu na ogólny problem bezrobocia, lecz także na trudną sytuację osób z niepełnosprawnościami na rynku pracy. Istnieje wiele działań państwa i różnych organizacji mających na celu aktywizację społeczną i zawodową tej grupy osób, jednak największym problemem są bariery mentalne, które często istnieją w głowach pracodawców. Dość często obawiają się oni czy osoba z niepełnosprawnością poradzi sobie na miejscu pracy, czy będzie odpowiednio wykwalifikowana i wydajna. Boją się też czy nie będzie sprawiać różnych problemów i trudności. Tymczasem osoby te są obecnie coraz lepiej wykształcone, mają szanse studiować, rozwijać się. Nadal jednak brakuje powszechnej mody na zatrudnianie ich jako specjalistów, pracujących z ludźmi, wykonujących odpowiedzialne zadania. Często proponuje im się prace proste, mało wymagające, nie spełniające do końca ich oczekiwań.

Czy te doświadczenia wzbudziły w Panu jakąś refleksję?

Tak, analizując sytuację zauważyłem, że wiele osób z niepełnosprawnością napotyka pierwsze bariery podczas swojej ścieżki edukacyjnej. Większość szkół podstawowych i gimnazjalnych jest dostosowana do ich potrzeb, jednak problem pojawia się na dalszym etapie kształcenia. Wiele szkół średnich nie jest w wystarczającym stopniu przygotowana i w niedostateczny sposób odpowiada specyficznym potrzebom edukacyjnym młodzieży niepełnosprawnej. Często oznacza to ich odizolowanie od rówieśników i może powodować problemy z dostępem do wyższego wykształcenia. Pomimo trudności nie poddawałem się i nadal szukałem pracy.

Poszukiwania się ziściły? A może wybrał Pan inną ścieżkę dążenia do celu?

W międzyczasie starałem się cały czas rozwijać swoje zainteresowania i podnosić kwalifikacje. Ukończyłem studia podyplomowe z zakresu Oligofrenopedagogiki i kurs języka migowego. Po prawie dwóch latach bezowocnego wysyłania CV i rozmowach z pracodawcami, całkiem przypadkowo trafiłem na stronę internetową Stowarzyszenia Budujemy Przystań, które prowadzi Zespół Niepublicznych Placówek Oświatowych Specjalnych i działa na rzecz dzieci i młodzieży z niepełnosprawnościami. Niedługo po wysłaniu CV i rozmowie z prezesem stowarzyszenia zaproponowano mi pracę na stanowisku sekretarza i asystenta stowarzyszenia. Była to pierwsza propozycja pracy, którą otrzymałem.

Jak wyglądała praca w Stowarzyszeniu?

W Stowarzyszeniu Budujemy Przystań zdobywałem swoje pierwsze doświadczenia zawodowe, na początku jako sekretarz, a potem współpracując jako wolontariusz przy różnych ciekawych projektach i zadaniach. Wyszukiwałem kontakty do współpracy ze stowarzyszeniem, starałem się promować je w mediach lokalnych i internetowych, współpracowałem z rodzicami uczniów, pisałem artykuły o tematyce psychologiczno-pedagogicznej do Biuletynu Stowarzyszenia, na bloga oraz na stronę internetową. W 2016 r. zostałem nominowany przez Stowarzyszenie Budujemy Przystań do konkursu Prezydenta Miasta Radomia pt. Radom Obywatelski, w którym otrzymałem wyróżnienie w kategorii Dobroczyńca Roku za szczególne zaangażowanie w działalność placówki oraz propagowanie idei wolontariatu i pomocy osobom z niepełnosprawnością.

Gratulacje, ale to chyba niejedyne osiągnięcia na Pana koncie, mógłby się Pan nam pochwalić?

W listopadzie 2017 r. zostałem nominowany do ogólnopolskiego konkursu pt. Człowiek bez Barier organizowanego przez Stowarzyszenie Integracja i portal niepelnosprawni.pl. Przedstawia on sylwetki osób z niepełnosprawnością z całej Polski, którzy mimo swoich dysfunkcji i problemów zdrowotnych, są aktywni społecznie i zawodowo, działają na rzecz innych osób, rozwijają swoje pasje. Znalazłem się w półfinałowej 20 i ostatecznie zająłem 15 miejsce. Na początku roku 2018 znalazłem się w publikacji pt. Lista Mocy, która przedstawia 100 najbardziej aktywnych i wpływowych osób z niepełnosprawnością w Polsce z ubiegłego roku. Brałem także udział w wielu konkursach promujących aktywność społeczną i zawodową osób z niepełnosprawnością. To właśnie z jednego z nich pt. Widzialni Pełnosprawni w Pracy pochodzi moje zdjęcie, które otrzymało wyróżnienie Jury.

Wróćmy zatem do pracy w stowarzyszeniu, czy na tym jednym się skoczyło?

Po prawie trzech latach współpracy ze stowarzyszeniem postanowiłem dalej się rozwijać i poszukać nowej pracy związanej jeszcze bardziej z moimi zainteresowaniami i zawodem. Znów całkiem przypadkowo trafiłem na stronę internetową Stowarzyszenia Nowe Perspektywy, którego celem jest wspieranie rodzin, prowadzące do poprawy ich funkcjonowania, pomoc dzieciom i młodzieży pełnosprawnej i niepełnosprawnej. Niedługo po rozmowie z panią prezes zostałem w nim zatrudniony i zaangażowany do projektu, w którym prowadziłem zajęcia socjoterapeutyczne z młodzieżą. Poruszałem podczas nich tematy związane z tolerancją, integracją, wzajemną pomocą i szacunkiem. Po ukończeniu studiów zawsze chciałem pracować z młodzieżą w szkole jako pedagog, ponieważ bardzo lubię słuchać innych ludzi, pomagać im w rozwiązywaniu ich problemów i dzielić się z nimi swoją wiedzą. Gdy nabrałem nieco większego doświadczenia zawodowego, postanowiłem spróbować znaleźć pracę w szkole.

Udało się?

Udało. Nawiązałem kontakt z X Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Integracyjnymi im. Stanisława Konarskiego. Jest to szkoła wyjątkowa, jedyne na Mazowszu w pełni integracyjne liceum. Rozpoczęliśmy wraz z dyrektorem liceum panem Wiktorem Karoniem organizować dla uczniów spotkania pt. Włącz Integrację. Podczas nich zaproszone osoby z niepełnosprawnością opowiadają o sobie, swoich pasjach i o tym, jak pokonują bariery oraz przełamują stereotypy. Spotkania te mają motywować młodzież do działania, wytrwałego dążenia do celu i spełniania swoich marzeń. Nasz pomysł spotkał się z dużym zainteresowaniem uczniów i innych osób spoza szkoły.

Projekt godny polecenia, ale czy to zaowocowało czymś więcej?

We wrześniu 2017 roku moje zawodowe marzenie się spełniło i zostałem zatrudniony w X LO na stanowisku pedagoga specjalnego i opiekuńczego, z czego się bardzo cieszę. Obecnie pracuję zarówno z młodzieżą niepełnosprawną, jak i pełnosprawną. Nasze spotkania pt. Włącz Integrację odbywają się raz w miesiącu. Staram się łączyć moje obie prace w X LO i Stowarzyszeniu Nowe Perspektywy, integrując oba środowiska i włączając do wspólnych działań.

Czy na horyzoncie pojawiły się jakieś inne projekty?

Angażuję się w wiele projektów mających na celu wspieranie osób z niepełnosprawnością oraz poszerzających wiedzę społeczeństwa na ten temat. Promuję self-adwokaturę, czyli aktywne uczestnictwo osób z niepełnosprawnością w życiu społecznym i kulturalnym, wypowiadanie się na temat ich praw na forum publicznym. Jestem również autorem kilku artykułów naukowych poświęconych tematyce niepełnosprawności.

Czym zajmuje się Pan obecnie?

Aktualnie piszę pracę doktorską na temat poczucia osamotnienia osób z niepełnosprawnością ruchową i radzenia sobie z nią. Wybór tej tematyki stanowi efekt moich osobistych przemyśleń, doświadczeń, inspiracji teoretycznych oraz zainteresowań naukowych. Celem poznawczym moich badań jest poznanie zjawiska samotności osób z niepełnosprawnością, natomiast celem praktycznym jest poszukiwanie i opracowanie skutecznych sposobów przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu i osamotnieniu. W swojej pracy staram się wykorzystywać metodę wpływu osobistego. Wyrażam głębokie przekonanie i nadzieję, że osoba poruszająca się na wózku, będąca pedagogiem jest bardziej wiarygodna dla osób niepełnosprawnych i ich rodziców. Oprócz wiedzy, dużą rolę odgrywa jej autentyczna osobowość, osobiste doświadczenia w radzeniu sobie z trudnościami i przykłady życiowe. Jej postawa może stanowić przykład i motywację dla podejmowania przez osoby z niepełnosprawnością różnych aktywności, działań społecznych, pokonywania barier, a rodzicom dawać nadzieję na to, iż w przyszłości ich dziecko może (przy odpowiednim wsparciu) z powodzeniem funkcjonować w społeczeństwie, realizować się i spełniać swoje marzenia.

Print Friendly, PDF & Email