Wyciągnąć pomocną dłoń

Wyciągnąć pomocną dłoń
Fot. arch. prywatne Katarzyny Błażejewskiej

Na czym polega rola asystenta osoby z niepełnosprawnością? Rozmawialiśmy o tym z jedną z asystentek – Katarzyną Błażejewską, która świadczy takie usługi w projekcie Elbląskiej Rady Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych.

Z jakimi osobami ma Pani styczność w swojej pracy?

Na dzień dzisiejszy odwiedzam trzynastu podopiecznych. Są to osoby z różnymi rodzajami niepełnosprawności. Część z nich to osoby chore psychicznie, osoby niewidome, a także osoby sparaliżowane, które tak naprawdę poruszają tylko i wyłącznie głową.

Jak wygląda Pani typowy dzień? Czy każdy dzień jest dedykowany jednej osobie czy może odwiedza pani kilka osób dziennie?

Dzień zaczynamy od zapoznania się z grafikiem. Dziennie spędzam czas z trzema, czterema pacjentami. Zazwyczaj nasz dzień jest zapełniony od godziny 8:00 do 17:00. Czasem bywa tak, że te wizyty są przeplatane, na przykład rano jadę do jednego pacjenta, zawożę go do lekarza na badania, a w trakcie idę do innej osoby. Po zakończeniu badania wracam po tę pierwszą.

Czego pacjenci najbardziej potrzebują? Czego oczekują od wizyty asystenta?

Najczęściej są to zwykłe codzienne czynności takie jak rozmowa, wypicie razem herbaty. Z bardziej aktywnymi pacjentami jest to wyjście na spacer. Często jest to również pomoc w wypożyczeniu książki, w korespondencji czy wypełnieniu jakiegoś pisma, ponieważ część z tych osób nie jest w stanie samemu wybrać się po książkę. Nie jesteśmy tutaj typowymi pielęgniarzami.

Jakie stosunki udaje się Pani zbudować z podopiecznymi?

Są to głównie stosunki przyjacielskie. Oczywiście do starszych pacjentów zwracam się „pan/pani”, ale jest też grupa osób, z którą jesteśmy na „ty”.

Co najbardziej podoba się Pani w tej pracy?

Najbardziej podoba mi się to, że mogę dużo dowiedzieć się od osób, do których przychodzę. Często wychodzę z takimi osobami i poznaję okolice Elbląga, bo wcześniej zazwyczaj mój spacer to było przejście z punktu A do punktu B, a tutaj jednak poznaję okolice, w których mieszkają niektóre osoby. Jedna z niewidomych pań powiedziała mi na przykład o tym, że w Elblągu istnieje ogród botaniczny, który powstał na ulicy Mickiewicza.

Czy spotyka się Pani z jakimiś trudnościami?

Oczywiście, że zdarzają się trudności i zagrożenia. Wydaje mi się, że największa trudność to bariery związane z różnymi chorobami. Bardziej wynika to z naszej niewiedzy, bo nie mamy wykształcenia medycznego. Czasem możemy się niewłaściwie odezwać do osoby niepełnosprawnej, którą irytują dane zwroty z powodu niepełnosprawności. Na przykład ostatnio dowiedziałam się od psychologa, że jest kilka odmian schizofrenii i każda z nich inaczej się objawia, przez co pacjenci zmagający się właśnie z tą chorobą mogą różnie reagować.

Jak w takim razie przygotowuje się Pani do asystentury?

Jeżeli chodzi o takie sprawy codzienne, tutaj staram się iść na żywioł, bo nigdy nie wiadomo, jaka korespondencja przyjdzie, na co dana osoba będzie miała ochotę, a przede wszystkim siły, bo przecież wszyscy jesteśmy ludźmi. Jeśli chodzi o sprawy bardziej poważne, dużo się uczę od innych, często pytam innych asystentów, czy mieli takie przypadki i tym sposobem bardzo dużo się dowiaduję, próbuję również znaleźć informacje w innych źródłach.

Co, według Pani, jest najbardziej istotne w tej pracy?

Musimy postarać się jak najlepiej wejść w świat danej osoby. Zobaczyć, co sprawia jej najwięcej trudności, a co sprawia jej przyjemność, co lubi. Każdy przypadek jest inny, każda niepełnosprawność może objawiać się na różne sposoby.

Print Friendly, PDF & Email