„Wiem, że czytelnicy mają wobec mnie coraz większe wymagania”

„Wiem, że czytelnicy mają wobec mnie coraz większe wymagania”
Fot. Rafał Sułek

Od lat pisze kryminały. Jak sama mówi, z każdą kolejną książką podnosi sobie poprzeczkę. Właśnie wydała trzynastą. Wielbiciele kryminałów mogą sięgnąć po „Zaproszenie”, którego fabuła – podobnie jak w kilku innych pozycjach – ulokowana jest w dobrze znanych elblążanom miejscowościach. Agnieszka Pietrzyk zaprasza do kolejnej intrygującej i pełnej niespodzianek kryminalnej zagadki.

Rafał Sułek: Czym nowa książka różni się od pozostałych? 

Agnieszka Pietrzyk: Mam nadzieję, że będzie lepsza, że będzie ciekawsza. Moje doświadczenie literackie też jest coraz większe i będzie to prawdopodobnie widać w „Zaproszeniu”. 

Czego czytelnicy mogą się spodziewać po „Zaproszeniu”? 

Intrygującej fabuły, bardzo niespodziewanego zakończenia, bo tutaj się pokusiłam o coś bardzo nietypowego, czego jeszcze nie spotkałam w polskim kryminale, a mianowicie, czytelnik będzie miał do wyboru dwa rozdziały finałowe i będzie mógł sobie wybrać, który bardziej mu odpowiada. Będzie mógł zakończyć lekturę we wskazanym przeze mnie miejscu albo kontynuować i poznać inne zakończenie. 

W większości pani książek mamy dość mocno ukazaną lokalność, znane mam okolice. Czy w zaproszeniu także mamy z tym do czynienia? 

„Zaproszenie” to jest kryminał żuławski. Akcja będzie się działa między innymi w Nowym Dworze Gdańskim, w Jantarze, w Stegnie, w Kątach Rybackich, w Osłonce, w Tujsku, w Marzęcinie, w Grochowie.

Zawsze Pani mówiła, że do każdej książki się skrupulatnie przygotowuje. Jak wyglądały przygotowania do tej powieści? Mamy tutaj styczność z człowiekiem, który wychodzi ze swojego spokojnego życia w intrygę.

Głównym bohaterem jest prezes banku Artur Martynov. Ma on bardzo poukładane życie, ma dobrą żonę, udane dzieci i sukcesy zawodowe, piękny dom. Pewnego dnia dostaje zaproszenie na tajemnicze spotkanie i zamierza z niego skorzystać. Udaje się we wskazane miejsce, tam staje się świadkiem pewnych dramatycznych wydarzeń. On się w te wydarzenia angażuje i w ten sposób zostaje wciągnięty do bardzo brudnej gry. Sama bankowość nie jest kluczowym tematem tej powieści. Ja oczywiście musiałam jakąś wiedzę merytoryczną na temat działalności banków zdobyć i przekazać ją w książce, ale nie były to jakieś wielkie zawiłości i jakieś bardzo skomplikowane rzeczy. Pokazałam, jak działa, jak funkcjonuje prezes banku. Jest tam też ukazana praca policji, praca prokuratury, ale tę wiedzę w dużym stopniu już posiadam, bo pozyskałam ją, przygotowując się do pisania wcześniejszych moich książek. Ona tkwi w mojej głowie i cały czas ją wykorzystuję. Podczytuję sobie jednak też pewne rzeczy, szukam informacji, które są mi potrzebne do napisania konkretnego rozdziału. 

To jest Pani trzynasta powieść. Z każdą kolejną książką z pisaniem jest łatwiej czy trudniej?

To jest bardzo trudne pytanie. Z jednej strony łatwiej, z drugiej trudniej. Na pewno warsztat jest doskonalszy, na pewno technicznie pisze się lepiej, ale wiem, że czytelnicy mają wobec mnie coraz większe wymagania. Sama sobie tę poprzeczkę podnoszę coraz wyżej i kolejna moja książka powinna być coraz lepsza, coraz bardziej zaskakująca i to nie jest łatwe. Ja muszę sprostać wymaganiom – tym moim własnym i tym czytelników. 

A jeśli chodzi o techniczny aspekt? 

Wiem, jak się pisze książki, już wiem, jak się pisze kryminały. Sama do tego doszłam czytając pewne rzeczy, ale też sama już wiem, co należy pisać, żeby to było wciągające, żeby jak najmocniej zaintrygować czytelników.

Jak długo trwa proces od pomysłu na powieść do tego finalnego efektu, kiedy mamy już książkę wydrukowaną?

To jest rok. Przy czym samo pisanie to jest trochę krócej, bo ja książkę odkładam na 7-8 tygodni, kiedy ona trafia do rąk moich recenzentów. Oni ją czytają, oceniają, formułują jakieś swoje uwagi, potem mi je przedstawiają. Ja po dwumiesięcznej przerwie mam też większy dystans do mojej powieści i jestem w stanie ją poprawiać. 

Czego możemy się spodziewać w kolejnych odsłonach pani twórczości? 

Jestem w trakcie pisania kolejnej książki, właściwie już tę pozycję kończę. Jednak nie chciałabym jeszcze o niej mówić, bo być może będzie tak, że usiądę i zacznę pewne rzeczy tam zmieniać, a przez to nabierze ona zupełnie innego kształtu niż ma dzisiaj, dlatego wolałabym jeszcze nie zapowiadać, co to będzie. 

Czego można Pani życzyć? 

Czasu, żebym miała dużo czasu do pisania, bo to jest zajęcie bardzo czasochłonne. Cierpliwości – jej mam sporo, ale przydałoby się jeszcze więcej. I na pewno sukcesów czytelniczych, to znaczy, żeby książka trafiła do ludzi, żeby była czytana. Niekoniecznie musi się podobać. Ważne, żeby budziła jakieś emocje, to już będzie dobrze. 

Do jakiego pisarza historycznego czy współczesnego jest pani najbliżej? Mówimy oczywiście o autorach kryminałów.

Chyba nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć. Należałoby je zadać moim czytelnikom.

Książka nosi tytuł „Zaproszenie”. Jak zachęciłaby Pani czytelników do tego, żeby sięgnęli po „Zaproszenie”, żeby spotkali się z Pani bohaterami?

Jeżeli ktoś potrzebuje mocnych wrażeń, oderwania się od rzeczywistości, to ja bardzo zapraszam do sięgnięcia po „Zaproszenie”. To na pewno będzie ciekawe doświadczenie i miło spędzony czas.

Print Friendly, PDF & Email