Choć w Wielkiej Brytanii w skali całego kraju wskaźniki zakażeń koronawirusem, hospitalizacji i zgonów spadają, to zaniepokojenie budzi fakt, że spadek zakażeń spowalnia, a na ok. jednej piątej jednostek administracyjnych ich liczba nawet znowu rośnie.
Jak podano w piątek, w ciągu ostatniej doby wykryto w całym kraju 8 523 nowe zakażenia, co jest drugą najmniejszą liczbą od początku października. Ale łączna liczba infekcji z ostatnich siedmiu dni – niespełna 68 tys. – jest niższa od tej z poprzednich siedmiu dni tylko o 16,8 proc., podczas gdy w poprzednich trzech tygodniach spadki mierzone tydzień do tygodnia wynosiły ok. 25 proc.
Potwierdzeniem tego, że spadek liczby nowych zakażeń spowalnia jest także wskaźnik R, którym mierzone jest tempo rozprzestrzeniania się epidemii. Szacowany on jest obecnie na 0,6-0,9, czyli nadal znajduje się poniżej granicznego poziomu 1,0, ale jego wartość jest taka sama jak przed tygodniem, natomiast w poprzednich kilku tygodniach jego wartość za każdym razem spadała w stosunku do poprzedniej.
– W niektórych częściach Wielkiej Brytanii wskaźniki przypadków zmieniają się, wprawdzie powoli, w złym kierunku. To nie jest dobry znak i potwierdza to, że – obawiam się – ta bitwa nie jest jeszcze wygrana – mówił w piątek na konferencji prasowej na Downing Street zastępca głównego lekarza Anglii Jonathan Van-Tam. Jak pokazywał, liczba zakażeń rośnie na niektórych obszarach regionów West Midlands, East Midlands, w północno-zachodniej Anglii, a także w pasie centralnym w Szkocji.
Minister zdrowia Matt Hancock podkreślił, że planem nadal pozostaje, by wychodzenie z lockdownu w Anglii następowało w całym kraju jednocześnie, ale nie wykluczył, iż na niektórych obszarach restrykcje mogą zostać utrzymane dłużej, jeśli liczba zakażeń nie będzie spadać.
Dobrą informacją natomiast jest to, że spadek liczby nowych zgonów jest coraz szybszy. W ciągu ostatnich siedmiu dni zarejestrowano ich 2 496, czyli o ponad 31 proc. mniej niż przez poprzednie siedem. Wyraźnie zmniejsza się też liczba osób w szpitalach – w czwartek było ich ok. 14,8 tys., czyli o 3 700 mniej niż tydzień wcześniej i o ponad 60 proc. mniej niż w szczytowym momencie w połowie stycznia.
W piątek podano też, że do czwartku włącznie pierwszą dawkę szczepionki przeciw COVID-19 dostało 19 177 555 osób, a drugą – 736 037.