Malowanie paznokci, układanie fryzur, makijaż. Wszystko to w czwartek (28.11) mieszkankom DPS przy ul. Pułaskiego zapewniły uczennice Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Elblągu.
KLIKNIJ W ZDJĘCIE GŁÓWNE I ZOBACZ ICH WIĘCEJ
Każdy z nas lubi spotykać ludzi, lubi gdy przychodzą goście. Podobnie jest w DPS przy ul Pułaskiego: gość wywołuje uśmiech. Dziś wywołały go uczennice CKZiU i same też zaczerpnęły z tego doświadczenia wiele radości. Młodych ludzi wspierały nauczycielki Centrum.
– Bardzo się cieszymy, że do naszego grona przyjaciół dołączyło CKZiU. Zarówno pan dyrektor i pan wicedyrektor od razu powiedzieli: tak. Nie było żadnych problemów z wejściem w tę współpracę. I chciałabym bardzo podziękować, bo dziś jest taki pierwszy dzień tej współpracy – mówi Mirosława Marjańska, dyrektor DPS przy ul. Pułaskiego w Elblągu. – Uczennice CKZiU dodawały dziś urody naszym mieszkankom, które poczuły się dziś piękne. Miały zrobione przepiękne fryzury, makijaże.
Najważniejsza tego dnia była jednak integracja. Podczas spotkania nie brakowało uśmiechu i wzajemnej życzliwości. Jak podkreśla wicedyrektor CKZiU – takie spotkania dają korzyści obu stronom.
– W ramach zajęć, które realizujemy chcemy współpracować również ze środowiskami poza szkolnymi, czyli Domami Pomocy Społecznej. Współpracowaliśmy też z Niezapominajką, bierzemy udział w różnego rodzaju festynach. Podczas Jarmarku Bożonarodzeniowego, Święta Chleba czy Dni Elbląga wystawiamy swoje stoiska, gdzie prezentujemy swoje prace i prace uczniów. Ta forma współpracy z Domem Pomocy Społecznej polega na tym, że my chcemy być otwarci na to, czego potrzebują mieszkańcy. Bardzo ważny jest też aspekt wychowawczy dla naszej młodzieży, która uczy się empatii, poznaje nowych ludzi, ludzi którzy mają inne potrzeby społeczne, codzienne – mówi Zbigniew Banach, wicedyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego. – Naszym głównym celem jest to, by nasi uczniowie zobaczyli, że świat nie jest tylko kolorowy, dlatego trzeba się umieć dostosować, odnaleźć w tym wszystkim i być szczęśliwym, że jest się zdrowym, uśmiechniętym, wesołym, że nie potrzeba pomocy osób trzecich.
Jak dodał w planach jest dalsza współpraca. W przyszłym roku, na przełomie marca/kwietnia DPS odwiedzą chłopcy, którzy podejmą się malowania pomieszczeń DPS.
– I znów są to korzyści dwustronne. Młodzież z innych klas będzie mogła pomóc, uczyć się też empatii, a DPS będzie miał mniejsze koszty remontu, bo zainwestuje tylko w materiały, a nasi uczniowie te prace remontowe wykonają za darmo – wyjaśnia Zbigniew Banach. – To wszystko jest w ramach programu nauczania, nie wymyślamy cudów, tylko realizujemy z uczniami to, co mamy w planach, w programie nauczania, w podstawie programowej i w wymaganiach edukacyjnych, które są stworzone właśnie pod kątem tych dokumentów. Motorem napędowym do naszych działań jest dyrektor CKZiU, pan Sławomir Żukowski. Dodam także, że organ prowadzący, czyli pan prezydent i pani dyrektor departamentu edukacji, są bardzo życzliwi jeśli chodzi o taką formę współpracy, dążąc do tego, żeby pokazywać, że nauka to też jest współpraca z innymi środowiskami – dodaje.
Mieszkańcy DPS przy ul. Pułaskiego lubią także wszelkie aktywności poza Domem: spacery, teatr, kino. W najbliższej przyszłości planowane jest chociażby wyjście na seans filmowy szóstej części Listów do M.
– Naszym celem jest to, by nasi podopieczni umieli funkcjonować w gronie młodzieży i żeby młodzież mogła też zobaczyć jak nasi mieszkańcy funkcjonują, jak się zachowują, że są bardzo otwarci, że nie są osobami zamkniętymi w czterech ścianach. Nasi podopieczni będą czekali na kolejną wizytę, na ulicy będą poznawali każdą z pań, która dziś nas odwiedziła, bo kochają gdy ktoś do nas przychodzi, uwielbiają też, gdy robi się piękne fryzury, makijaże, więc dla nich jest to coś wspaniałego. Nasi podopieczni są bardzo otwarci do innych osób – podkreśla Katarzyna Aleksandrowicz, terapeutka w DPS przy ul. Pułaskiego.
– Młodzież, która nas dziś odwiedziła jest fantastyczna. Uśmiechnięci, ciepli, mili, kreatywni ludzie. Myślę, że ta współpraca będzie miała obopólne korzyści – puentuje Mirosława Marjańska.