Sylwester Wilk pokazał prawdziwy hart ducha w Ninja Warrior

Sylwester Wilk pokazał prawdziwy hart ducha w Ninja Warrior
Fot. Sylwester Wilk / @wilktrenuje / Instagram

Sylwester Wilk po raz kolejny udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych i nie ma dla niego barier nie do przekroczenia. Po raz trzeci wziął udział  programie „Ninja Warrior Polska”, w tym drugi jako niepełnosprawny uczestnik. Cel został osiągnięty. Udało mu się pokonać tor eliminacyjny i dostać się do półfinału, stając tym samym pierwszym zawodnikiem z protezą na świecie w historii programu, który zaszedł tak daleko.

Jego występ wzbudził bardzo wiele emocji. Kciuki mocno trzymali za niego nie tylko przyjaciele, którzy byli obecni w studiu, ale także prowadzący program, który nie kryli ogromnej radości, kiedy Sylwester wspiął się do nich po „ścianie”, czyli ostatniej przeszkodzie.

Jak mówił przed swoim występem, najbardziej obawiał się trzeciej przeszkody czyli „tańczących kamieni”, które pokonał w dość oryginalny sposób – skacząc przez nie obunóż.

– Plan był prosty. Spróbować zrobić to spokojnie, jak mną zachwieje lecieć do przodu i co się stanie to się stanie. Nie do końca pamiętam jak to zrobiłem, ale nagle znalazłem się na materacu po drugiej stronie. To mi wystarczy. Świetne uczucie, czuję się jakbym pobił rekord świata – tłumaczył Sylwester Wilk.

Niestety w półfinale nie udało mu się pokonać „komina”, ostatniej przeszkody. Niemniej jednak pokazał wielkie serce i nieprawdopodobny charakter do walki.

Fot. Sylwester Wilk / @wilktrenuje / Instagram

– Chciałbym pokazać ludziom, że nie można się poddawać, że trzeba robić swoje niezależnie czy to się udaje czy nie. Na początku też miałem problemy z tym żeby chodzić z protezą, a teraz skaczę, biegam, biorę udział w różnych biegach z przeszkodami i nie stanowi to dla mnie żadnego problemu – dodał po występie uśmiechnięty Wilk.

Print Friendly, PDF & Email