Społecznikiem trzeba się urodzić... - wywiad ze Stanisławem Brandtem Prezesem Koła PZN w Elblągu

Społecznikiem trzeba się urodzić... - wywiad ze Stanisławem Brandtem Prezesem Koła PZN w Elblągu
Fot. Adminstrator

Stanisław Brandt od 30 lat działa na rzecz środowiska osób niewidomych w Kole PZN w Elblągu. W rozmowie z redakcją „Razem z Tobą” opowiada co przez te 30 lat zmieniło się w elbląskim Kole PZN i o tym co się planuje na najbliższe lata.

30 lat to szmat czasu. Jakie refleksje się dziś Panu nasuwają?
Na pewno ogromna satysfakcja z pełnionej misji i wykonywanych obowiązków. Dopóki sił starczy chciałbym tę misję kontynuować. Przez te 30 lat zawsze starałem się być osobą pomocną. Nigdy nie pobierałem z tego tytułu żadnych gratyfikacji finansowych i tak jest do dziś. Mimo przebytego zawału serca i utraty ukochanej małżonki mam w sobie jeszcze dość siły by służyć innym.

Dzięki naszym staraniom udało się uzyskać od Prezydenta Miasta pozwolenie na dalsze użytkowanie budynku w którym mieści się Koło (15 lat). Dla nas to bardzo ważne, że mamy swoje miejsce, gdzie możemy się spotykać. Drugim ważnym sukcesem było pozyskanie hojnego sponsora, dzięki któremu udało się wyremontować budynek. Od samego początku bardzo chwalę sobie kontakt i współpracę z Prezydentem, Urzędem Miejskim, a także z Elbląską Radą Konsultacyjną Osób Niepełnosprawnych, z Panem Zbigniewem Puchalskim.
Ponadto nasze koło jako drugie w Polsce od października 2006 roku posiada swój sztandar – jesteśmy z tego faktu bardzo dumni i co ważne dwukrotnie nasze Koło zostało nagrodzone w ogólnopolskim konkursie na najlepiej prowadzone Koło PZN.

Wielką dumą dla mnie jest fakt, że spora grupa naszych członków jest aktywna zawodowo, tj. 48 osób., 15 panów jest masażystami i fizykoterapeutami, niektórzy zostali organistami, wiele osób zajmuje stanowiska kierownicze, biurowe, administracyjne w instytucjach państwowych i samorządowych, 5 osób pracuje w aptekach, część osób jako szczotkarze w Spółdzielni Niewidomych ELSIN, w prywatnych zakładach jako ochroniarze, 4 osoby otworzyły nawet swoją własną działalność gospodarczą. W większości są to osoby z wykształceniem średnim, ale też mamy w swoim gronie trzy osoby z tytułem doktora. Jest też spora grupa uczących się i studiujących, ok. 50 osób.

Co się zmieniło przez te 30 lat?

Wiele się zmieniło. Chociażby to, że kiedyś łatwiej było pozyskać pieniądze. Dziś mamy ograniczone źródła. Gorzej jest również ze sponsoringiem, obecnie jest naszym głównych źródłem utrzymania. Kiedyś Koło mogło zakupić dla niewidomego pralkę, odkurzacz, radio, magnetofon, a nawet zatroszczyć się o mieszkanie, bądź wymianę okien – dziś te możliwości są znacznie ograniczone. A np. programy PFRON – chociażby program „Komputer dla Homera” – ma swoje stalowe widełki wiekowe, czyli taki 65-latek, chociaż jest nadal aktywny umysłowo nie może z takiego programu skorzystać. Z tego też powodu część członków wystąpiło ze Związku, mówiąc: „co nam Związek może dać”?

Panie Stanisławie, czy społecznikiem człowiek się rodzi, czy być może jest w stanie tego się nauczyć?
Moim zdaniem społecznikiem trzeba się urodzić. Trzeba od samego początku czuć potrzebę niesienia pomocy. Oczywiście nauczyć się można czynić dobrze i źle. Zaś z duchem społecznika trzeba się urodzić, albo inaczej – wyssać to z mlekiem matki. Wydaje mi się, że osoba taka powinna mieć doskonałą umiejętność wsłuchiwania się w potrzeby innych i wyróżniać się umiejętnością współpracy z innymi organizacjami.

Ilu obecnie członków liczy Koło w Elblągu?
Obecnie w naszym regionie jesteśmy drugim co do wielkości Kołem. Skupiamy około 550 dorosłych członków i 33 dzieci (od 2 do 16 roku życia) .

Co Związek Niewidomych oferuje dziś osobom niewidomym?
Zgodnie ze statutem Polskiego Związku Niewidomych, realizujemy cele i zadania mające na celu pomoc osobom, które utraciły wzrok lub posiadają trwałe albo postępujące schorzenia oczu. Takie osoby często nie potrafią pogodzić się z sytuacją, w jakiej znalazły się tracąc częściowo lub zupełnie wzrok. Staramy się, aby nasi członkowie odzyskali wiarę w to, że warto żyć, że utrata wzroku to nie koniec świata, że życie postawiło przed nimi jedynie wyższe przeszkody do pokonania. Przede wszystkim zaś staramy się uświadomić naszym kolegom, że nie są gorsi od innych.

Przy naszym kole działają liczne sekcje: taneczna (odbywają się lekcje  w Promyku), sportowa (mamy w swoim gronie mistrzów warcabowych i szachowych), kulturalno – oświatowa a nawet sekcja bowlingu czy esperantystów (jedyna taka w województwie warmińsko – mazurskim).

Niesamowitą atrakcją dla dzieci i młodzieży są rejsy wodne, które odbywają się co roku z okazji Dnia Dziecka. Dzięki życzliwości kapitanatu portu elbląskiego, dzieci nasze mogą uczestniczyć w wycieczkach do Suchacza, które zawsze kończą się wspólnym ogniskiem i pieczeniem kiełbasek. W naszym kalendarzu są również stałe imprezy okolicznościowe z okazji Dnia Białej Laski, Dnia Kobiet, Dnia Seniora.

A co z tymi członkami Koła, którzy już ze względów zdrowotnych i podeszłości wieku nie mogą czynnie uczestniczyć w życiu Koła?

Do zadań siedmio-osobowego zarządu Koła należy również odwiedzanie członków. W tamtym roku udało nam się odwiedzić ok. 200 osób. Najstarsza uczestniczka mieszka w Młynarach i ma już 104 lata. Miewa się nieźle jak na tak sędziwy wiek.

Czy przez te 30 lat zmieniło się postrzeganie osoby niewidomej w społeczeństwie?

Myślę, że tak. Na pewno jest większa świadomość społeczna, że osoba niewidoma powinna uczestniczyć bez ograniczeń w życiu społecznym. Szczególnie młodzież jest bardziej otwarta na pomoc osobom niewidomym chociażby w przejściu przez ruchliwą ulicę. Chociaż ja często – pukając do różnych drzwi – spotykam się z taką opinią: „co ślepaki mogą zrobić,  po co im wycieczki, rajdy, przecież oni i tak niczego nie zobaczą?”
Oni rzeczywiście nie widzą, ale chłoną wiedzę tak samo, jak każdy intelektualnie sprawny człowiek i doskonale czują ducha i atmosferę odwiedzanych miejsc. Ponadto, osoba niewidoma „widzi palcami” i nie zawsze potrzebuje oczu, żebyś coś poznać czy rozpoznać. Tym, czego najbardziej potrzebują osoby niewidome – i to pozostaje niezmienne – jest bliskości drugiego człowieka i jego wsparcia.

Tego więc życzymy, by każde drzwi, były dla Was otwarte, by osobom niewidomym w naszym mieście żyło się lepiej, a Panu Prezesowi gratulujemy jubileuszu i życzymy dalszej owocnej misji społecznika.
  Agnieszka Światkowska Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 3497

Print Friendly, PDF & Email