Skąd się wzięła miłość? Psycholodzy: ona wspomaga zaangażowanie, jak umowa najmu

Skąd się wzięła miłość? Psycholodzy: ona wspomaga zaangażowanie, jak umowa najmu
Fot. Pixabay

Skąd wzięła się u ludzi na całym świecie miłość romantyczna i dlaczego była promowana w ewolucji człowieka? Była potrzebna, żeby dawać gwarancję trwania związku, wspierać zaangażowanie między partnerami, dawać poczucie bezpieczeństwa, a przez to – zwiększać liczbę ich dzieci – potwierdzają to wnioski z ankiety w 90 krajach. 

– Odnaleźliśmy dowody na rzecz potwierdzenia hipotez o ewolucyjnych korzeniach miłości romantycznej. Nasze badania pokazują jedną z tych korzyści, jaką niesie miłość, a jest nią trwałość i stabilność związku – podsumowuje swoje badania psycholog dr Marta Kowal z Uniwersytetu Wrocławskiego w rozmowie z PAP. 

Badacze postanowili przetestować empirycznie hipotezy wywodzące się z teorii ekonomisty Roberta Franka. – Uważał on miłość za narzędzie, które wspomaga zaangażowanie obu partnerów (‘love as a commitment device’). Zgodnie z tą koncepcją, dalej rozwijaną przez psychologów ewolucyjnych, miłość romantyczna ewoluowała, aby zwiększać poczucie bezpieczeństwa partnerów i poprawiać ich sukces reprodukcyjny – opisuje dr Marta Kowal. 

Frank porównał miłość – podstawę związku romantycznego – do umowy najmu zawieranej pomiędzy lokatorem a najmującym. Zwrócił uwagę, że miłość działa jak takie zapewnienie, że dwie osoby będą ze sobą i nie uciekną przy pierwszej lepszej okazji. Dr Kowal zwraca uwagę, że bez umów najmu lokatorzy mogliby spontanicznie zmieniać mieszkanie, kiedy tylko nadarzyłaby się okazja – narażając najemcę na koszty. A najemcy nie mieliby przeszkód, aby z dnia na dzień wyrzucać lokatorów na bruk, jeśli znaleźliby innych, którzy byliby gotowi płacić wyższy czynsz. Żadna ze stron nie mogłaby być pewna, co się wydarzy w kolejnym miesiącu. – Frank argumentował, że bez miłości podobnie byłoby w związkach. No bo jaką pewność miałaby druga osoba, że partner nie zostawi jej przy pierwszej lepszej nadarzającej się okazji? – opisuje dr Kowal. 

Zgodnie więc z tą koncepcją miłość służy temu, żeby nasz partner wiedział, że nie zostawimy go przy pierwszej lepszej okazji; że nasze zaangażowanie będzie trwać, że będziemy inwestować nasze zasoby w ten związek i będziemy mieć poczucie pewności, że druga osoba też jest zaangażowana i również będzie inwestować w ten związek. Tylko jak potwierdzić eksperymentalnie takie zrozumienie miłości? – Spodziewaliśmy się, że osoby, które prawdopodobnie poniosą większe straty z powodu gwałtownego zakończenia związku będą przywiązywać większą wagę do miłości romantycznej niż osoby, które mają zasoby, aby unieść konsekwencje zakończenia relacji – opowiada dr Kowal. Badacze założyli więc, że na miłości, a więc na gwarancie tego, że związek będzie trwał, zależeć będzie bardziej osobom o niższym statusie społeczno-ekonomicznym, osobom wielodzietnym i kobietom. Te przewidywania się potwierdziły. 

86 tysiącom osób z 90 krajów zadano pytanie: “Załóżmy, że obecnie nie jesteś w stałym związku. Wyobraź sobie, że spotykasz się z osobą, która ma wszystkie wymarzone przez ciebie cechy idealnego partnera, ale w której nie jesteś zakochany/a. Jak bardzo prawdopodobne jest (w skali od 0 do 100), że poślubisz tę osobę/zarejestrujesz swój związek?”. 

Większość ankietowanych w większości krajów na świecie nie była takim związkiem zainteresowana. Nie jest to specjalnie zaskakujące. Porównywano jednak odpowiedzi pomiędzy różnymi grupami demograficznymi. Statystycznie bardziej zainteresowani, by wchodzić w związek bez miłości byli: mężczyźni, osoby lepiej sytuowane, osoby niemające dzieci, a więc właśnie grupy, które z różnych względów łatwiej mogą sobie pozwolić na życie bez partnera. Wyniki opublikowano w czasopiśmie naukowym “Human Nature”. 

Co ciekawe, wśród krajów, w których wchodzenie w związki bez miłości akceptowane było przez większość badanych, były tylko: Ghana, Maroko, Iran i Uganda. – Możemy spekulować, że może mieć to związek z wysokim poziomem kolektywizmu w tych społecznościach oraz tradycjami związanymi z aranżowanymi małżeństwami, gdzie decyzja o małżeństwie często jest podyktowana bardziej względami dobra grupy niż indywidualnymi przekonaniami i uczuciami – komentuje dr Kowal. Tam więc gwarantem bezpieczeństwa, stabilności jest na ogół nie związek między partnerami, ale cała społeczność. 

Polska znalazła się mniej więcej w połowie zestawienia 90 krajów. 

Psycholog opowiada, że prawdopodobnie miłość romantyczna wywodzi się z miłości pomiędzy dzieckiem a jego matką. Mechanizmy takie jak czułość, przywiązanie, chęć bycia z tą osobą albo w jej obecności – zaczęły przenikać również do związku dwojga dorosłych. A wykształcenie się miłości wśród dwojga dorosłych partnerów miało niewątpliwie swoje ewolucyjne plusy. Miłość, umacniająca więź partnerów, mogła pozwalać sprawować lepszą i pewniejszą opiekę nad potomstwem, które tej opieki – niezwykle angażującej i intensywnej – wymaga przez wiele pierwszych lat życia. 

– Jeżeli partnerzy się kochają, jeżeli tworzą solidny związek, którego trwałość jest napędzana miłością, to są w stanie bardziej zadbać o wspólne potomstwo i przekazać swoje geny oraz wzorce działania kolejnym pokoleniom – tłumaczy badaczka. I rzeczywiście – polskie badania sprzed kilku lat potwierdziły, że miłość ma związek z liczbą dzieci. Nie dziwne więc, że miłość zyskała w ewolucji człowieka tak dużą popularność i obecna jest w kulturach całego świata. 

– Dla ludzi z całego świata miłość jest bardzo ważna, prawdopodobnie dlatego, że kojarzy nam się z trwałym i szczęśliwym związkiem. Istnieje wiele badań, które pokazują, że osoby szczęśliwie zakochane są zdrowsze, szczęśliwsze w życiu codziennym, dłużej żyją, lepiej o siebie dbają. A tak od siebie mogę dodać, że miłość jest pięknym uczuciem, warto ją pielęgnować i dbać o to, żeby odczuwać ją na co dzień – puentuje dr Marta Kowal. (PAP) 

Ludwika Tomala 
Źródło: naukawpolsce.pl 
Print Friendly, PDF & Email