Rowerem przez Polskę z darami dla chorych na raka

On na dwóch kółkach, za nim samochód wypełniony darami dla kobiet po mastektomii i dla dzieci walczących z rakiem. Jacek Lemierski wyruszył dziś z Elbląga w podróż do Częstochowy. 450 kilometrów chce przejechać w 27 godzin.

140 poduszek w kształcie serca i 2223 torebki na butelki Redona dla kobiet po mastektomii, a także opaski na głowę, szeleściaki, kieszonki na broviaki i ozdobne gumki do włosów dla dzieci walczących z rakiem – wszystko to trafi do placówek w Olsztynie i Częstochowie.

– Jest w Polsce taki projekt „Serce od serca”. Trafiłam na niego przez przypadek, spodobało mi się, weszłam w to, skrzyknęłam dziewczyny i tkwimy w tym do tej pory – mówi Celina Jankowska, która wraz z koleżankami uszyła poduszki.

– Jedziemy z Elbląga do Olsztyna do kliniki onkologicznej z darami. Pani Celina Jankowska uszyła poduszki w kształcie serca, browiaki i pokrowce na butelki. Jest tego dużo, dlatego jedzie bus zabezpieczenia technicznego. Ten bus jest praktycznie cały zapakowany – mówi Jacek Lemierski. – Z Olsztyna jedziemy później do Częstochowy. Mamy też takie same dary dla szpitali i dla amazonek częstochowskich – dodaje.

Pochodzi z okolic Elbląga, a od kilku lat mieszka w Częstochowie. Stąd też pomysł na taką właśnie trasę i to trasę, która jest już mu dobrze znana, bo dwa razy przejechał ją dla Hospicjum Elbląskiego.

– Stwierdziliśmy, że w tym roku trzeba to bardziej nagłośnić, bo mało się mówi o osobach chorych onkologicznie. Trzeba właśnie zwrócić uwagę na tych ludzi i na ich rodziny, bo rodzina osoby chorej również cierpli – podkreśla Jacek Lemierski.

Celem całej akcji jest też zbiórka funduszy na rzecz osób chorych onkologicznie.

Pan Jacek jest po operacji kręgosłupa i dwóch paraliżach. Ma 96 proc. uszkodzenia nerwów w lewej nodze (opadająca stopa).

– Kiedyś przeczytałem, że ktoś przejechał rowerem 600 km. I też wsiadłem na rower i spróbowałem, a rower miałem wtedy dopiero od dwóch tygodni – uśmiecha się Jacek Lemierski.

Pan Jacek nie zamierza się zatrzymywać. Jak sam mówi, podróż do Częstochowy potrwa ok 26-27 godzin.

– Będą oczywiście jakieś przystanki, ale tylko 10-15 minut, po to, by coś zjeść i jadę dalej – wyjaśnia. – W tym roku troszkę się przygotowywałem od tej podróży, bo mam już przejechane ok. 3 tys. kilometrów. Mam nadzieję, że w tym roku będzie lepiej, bo gdy dwa lata temu przejechałem tę trasę, to przez dwa tygodnie nie mogłem chodzić. Dziękuje tu również firmie Giant za ubrania, bo one też pomagają znosić trudy podróży.

Niedawno Pan Jacek wyszedł ze szpitala, zdiagnozowano u niego przerost lewej komory serca, tachykardię, bradykardię i migotanie przedsionków. – Lekarze odradzali wyjazd, ale stwierdziliśmy, że nie poddamy się. Mam też ze sobą specjalny zegarek, który będzie mierzył tętno i jeśli będzie za wysokie, to zrobię troszkę dłuższy przystanek – zaznacza.

W zabezpieczeniu technicznym rajdu panu Jackowi będzie towarzyszył tata (w roli kierowcy) i małżonka.

KLIKNIJ W ZDJĘCIE GŁÓWNE, BY OBEJRZEĆ WIĘCEJ FOTOGRAFII
Print Friendly, PDF & Email