Prof. Kuchar: Rygorystycznie przestrzegając zaleceń można uniknąć wielomiesięcznego lockdownu

Prof. Kuchar: Rygorystycznie przestrzegając zaleceń można uniknąć wielomiesięcznego lockdownu
Fot. Pixabay

Gdyby ludzie przestrzegali rygorystycznie zaleceń – nosili maseczki i zachowywali dystans – to epidemia zniknęłaby w ciągu kilku tygodni lockdownu. Dzięki temu udałoby się uniknąć wielomiesięcznego zamknięcia różnych sektorów gospodarki – wskazał w rozmowie z PAP prof. Ernest Kuchar.

Szef MZ Adam Niedzielski opublikował we wtorek na Twitterze wykres ilustrujący liczbę i dynamikę zakażeń koronawirusem. – Odwrócenie tendencji staje się faktem. Dzisiejszy wynik – 5 178 nowych zakażeń – jest o ponad 1 tys. większy niż tydzień temu – podkreślił. Niedzielski zwrócił uwagę, że trend dla tygodniowej stopy wzrostu zakażeń jest dodatni po raz pierwszy od połowy listopada, nie licząc, jak to ujął, „anomalii poświątecznej”.

– To było do przewidzenia – powiedział w rozmowie z PAP specjalista chorób zakaźnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dr hab. n. med. Ernest Kuchar. Jednocześnie zaznaczył, że co prawda wiele osób ma w głowach obrazki z imprezy na zakopiańskich Krupówkach, to wydarzenie to nie ma jeszcze wpływu na sytuację epidemiczną. – Może mieć wpływ dopiero po jakimś tygodniu, bo tyle trwa wylęganie zakażeń wywołanych przez koronawirusa – przypomniał.

Obecny wzrostowy trend – w ocenie prof. Kuchara – wynika m.in. z tego, że tolerowane są różnego rodzaju pozory stosowania środków ochrony osobistej, co jest według niego absurdalne. – Na przykład ludzie noszą przyłbice lub półprzyłbice. Te drugie nie dają kompletnie nic, to nic nie daje, ale to jest powszechnie tolerowane, także przez władze – zaznaczył. W jego ocenie, gdyby ludzie przestrzegali rygorystycznie zaleceń – nosili prawidłowo maseczki i zachowywali dystans – to epidemia zniknęłaby w ciągu kilku tygodni lockdownu. Dzięki temu udałoby się uniknąć wielomiesięcznego zamknięcia różnych sektorów gospodarki.

Jak wynika z rządowego rozporządzenia, ciągle w mocy jest przepis nakazujący w wielu miejscach zakrywanie ust i nosa, przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy albo kasku ochronnego. Inaczej wygląda sytuacja na przykład w Niemczech. Od 1 lutego w niemieckich samolotach pasażerskich i portach lotniczych obowiązuje noszenie sprawdzonych medycznych lub innych maseczek o standardzie FFP2. Z kolei w autobusach, pociągach i sklepach w Bawarii należy nosić maseczki typu FFP2, które szczególnie dobrze chronią przed przenoszeniem wirusa.

– Tymczasem w Polsce tolerujemy grę pozorów, w tym fikcyjną ochronę – m.in. źle założone maseczki – powiedział. To – w jego ocenie – mści się na przykład w postaci bardzo wysokiej liczby zgonów odnotowanych w Polsce w ubiegłym roku. Resort zdrowia szacuje, że nadwyżka względem prognozowanej liczby zgonów wyniosła ok. 62 tys. ofiar. – To jest chyba najwięcej w Europie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców – ocenił.

Do zwiększonej liczby zachorowań, która jest teraz widoczna, może się obecnie przyczyniać również brytyjska mutacja koronawirusa.

– U nas nie bada się rutynowo typów mutacji, więc trudno oszacować liczbę zarażonych nią osób. Jednak skoro Polacy są największą mniejszością narodową w Wielkiej Brytanii, to z pewnością mutacja występuje i u nas – dodał.

Wśród innych przyczyn zwiększonej liczby zachorowań prof. Kuchar wskazuje nieprzestrzeganie zaleceń w komunikacji miejskiej czy w otwartych na początku lutego centrach handlowych.

– Nie powinno być zgody na bylejakość i pozory w przestrzeganiu zaleceń, bo dają jedynie fałszywe poczucie bezpieczeństwa, które jak widać po statystykach zgonów, jest złudne – podkreślił.

W ocenie eksperta, należy unikać zamykania całych sektorów gospodarki. – To co prawda najprostsze rozwiązanie, ale lockdown nie może trwać w nieskończoność, bo to nie jest do wytrzymania dla społeczeństwa. Zamiast tego nośmy prawidłowo skuteczne maseczki i zachowajmy dystans – zaapelował. (PAP)

Szymon Zdziebłowski
Print Friendly, PDF & Email