Po zbadaniu stu zaszczepionych pacjentów po przeszczepie szpiku okazało się, że skuteczność szczepień wśród tej grupy chorych jest podobna jak w zdrowej populacji i wynosi około 90 proc. Nie stwierdzono też ciężkich reakcji na szczepionkę – dodał prof. Anna Czyż.
Klinika Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu prowadzi szczepienia wśród swoich pacjentów, którzy przeszli przeszczep szpiku kostnego w leczeniu białaczki. Badaniem po szczepieniach objęto około 100 chorych.
– Odsetek reakcji niepożądanych nie jest wyższy niż w populacji ogólnej. Nie stwierdziliśmy ciężkich reakcji niepożądanych. Wszystkie miały charakter łagodny lub umiarkowany, przemijający. Co więcej, ku naszemu zadowoleniu, okazało się, że skuteczność szczepienia w rozumieniu odpowiedzi humoralnej, odpowiedzi immunologicznej jest zbliżona do populacji ogólnej, czyli wynosi blisko 90 proc. – powiedziała prof. Anna Czyż.
Dodała, że wyższą, ponad 90-procentową skuteczność, stwierdzono u chorych, którzy przeszli przeszczep z własnych komórek, a ci po przeszczepie allogenicznym osiągnęli skuteczność bliską 90 proc.
Kierownik kliniki prof. Tomasz Wróbel poinformował, że podczas pierwszej fali pandemii wśród chorych po przeszczepie śmiertelność sięgała nawet 50 proc., gdy doszło u nich do zakażenia SARS-CoV-2.
– Wtedy nie było jeszcze szczepionek. Oczywiście odpowiedź na te szczepienia jest różna, ale mogę powiedzieć, że większość pacjentów, nawet jeśli ulega zakażeniu, to nie są to zakażenia tak ciężkie i tak śmiertelne, jak to było na początku. Mamy zatem dowód w tej szczególnej grupie bardzo narażonych chorych, że te szczepienia pomagają. Takich najbardziej wrażliwych ludzi chronią – mówił prof. Wróbel.
Zaapelował do rodzin chorych, by również się zaszczepiły, bo stworzy to wokół osób chorych strefę ochronną. (PAP)
Roman Skiba
