Polacy tym razem na tarczy. „Wrócimy silniejsi!”

Polacy tym razem na tarczy. „Wrócimy silniejsi!”
Fot. mat. prasowe / EAFF

Ampfutbolowa reprezentacja Polski po raz pierwszy w historii osiągnęła na mistrzostwach wynik dużo poniżej oczekiwań swoich i kibiców. Rozczarowanie i nauka na przyszłość, tak podsumować można występ Biało-Czerwonych w Stambule i takie słowa pojawiały się w rozmowach zawodników i trenerów najczęściej. Z pozytywnych aspektów wymienić można cztery wygrane mecze oraz przede wszystkim motywację do dalszej pracy, dzięki której na kolejnym turnieju Polacy chcą zetrzeć złe wrażenie i pokazać prawdziwą siłę drużyny. Mundial na oczach ponad 20 000 kibiców i prezydenta Turcji wygrali gospodarze.

– Jesteśmy rozczarowani. Mieliśmy marzenia, mieliśmy oczekiwania, ale uprawiamy sport i tutaj niepowodzenia się przydarzają – podsumowuje trener kadry Marek Dragosz. – Szkoda, że jeden mecz zawarzył na tym, że później graliśmy o lokaty, które nikogo nie satysfakcjonują. Tego już nie cofniemy, trzeba teraz wyczyścić głowy, odpocząć i ciężko pracować dalej, bo ten zespół cały czas ma przed sobą świetną przyszłość i wierzę, że udowodnimy to już na kolejnym turnieju – dodaje.

Polacy fazę grupową turnieju rozpoczęli od porażki 1:3 z Uzbekistanem, który potem okazał się czarnym koniem mundialu, wygrywając sześć z siedmiu meczów i zdobywając brązowy medal mistrzostw. Wracający po kilku latach przerwy do gry, byli trzykrotni mistrzowie świata, jedyną swoją porażkę zanotowali w półfinale imprezy, w którym ulegli gospodarzom i późniejszym zwycięzcom jedynie 0:1. Co warte zauważenia w czołowej szóstce turnieju, oprócz Turków, znalazły się jedynie drużyny spoza Europy. Drugie miejsce zajęła Angola, czwarte Haiti, a kolejne Maroko i rywal Biało-Czerwonych z 1/8, Brazylia.

– Patrząc na te mistrzostwa, ale przede wszystkim na grę drużyn spoza Europy widać jasno jak poziom sportowy ampfutbolu idzie mocno do przodu – zauważa Kamil Grygiel napastnik naszej kadry. – Fajnie, że dyscyplina rozwija się aż tak dynamicznie, ale my również musimy zacząć iść do przodu – dodaje.

Warto podkreślić, że dyscyplina rozwija się dynamicznie zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. – Mistrzostwa rozgrywane były na świetnych obiektach z tysiącami kibiców gospodarzy, ale też wieloma kibicami z różnych krajów, co jest w ampfutbolu nowością – mówi prezes Polskiego Związku Amp Futbol Mateusz Widłak. – Transmisje meczów live docierały również już nie tylko do telewizji gospodarza, ale również do telewizji wielu krajów uczestniczących w imprezie. Na turnieju gościliśmy też gości z wielu krajów i organizacji na czele z UEFA, a nawet FIFA, z którą chcemy wkrótce nawiązać bliskie relacje.

Po meczu z Uzbekami Polacy zanotowali dobre spotkania z Tanzanią oraz Hiszpanią (oba po 3:0) i wydawało się, że wracają na właściwe tory. Zwłaszcza ten drugi mecz był dla naszych kadrowiczów ważny, bo miał być rewanżem za półfinał EURO’21 w Krakowie. Tak też się stało, ale ostateczny bilans mundialu pokazał, że to zwycięstwo z Tanzanią (7. miejsce w klasyfikacji końcowej) było cenniejsze, ponieważ wicemistrzowie Europy zajęli dopiero 23. miejsce.

W 1/8 finału Polacy trafili na brązowych medalistów poprzedniego – mundialu Brazylię. Przed meczem wydawało się, że będzie to wyrównane spotkanie i że Polacy wrócili już do gry znanej z poprzednich turniejów. Niestety tak się nie stało.

– Ten kluczowy mecz turnieju zagraliśmy bardzo, bardzo słabo. Rywal był w naszym zasięgu, ale zupełnie nie daliśmy sobie szansy – mówi Igor Woźniak, bramkarz naszej kadry. – W pierwszej połowie praktycznie nie było nas na boisku, nie oddaliśmy strzału… co zadecydowało o zwycięstwie Brazylii 2:1. Obudziliśmy się dopiero na ostatnie 10 minut, ale było już za późno – dodaje.

Porażka z Brazylią 1:2 była dla Polaków wielkim ciosem, ponieważ oznaczała koniec marzeń o medalach i walkę o lokaty, których nikt w drużynie wcześniej nie zakładał. W ampfutbolowych mistrzostwach gra się dalej nawet w przypadku przegranej, rywalizuje się każdego dnia o dalsze miejsca w turnieju.

– Mecze dzień po dniu, bez żadnej przerwy i konieczność szybkiego podniesienia się i gry o lokaty nawet w przypadku bardzo dotkliwej porażki, to trudna specyfika ampfutbolowych mistrzostw, którą znamy z mundialu w 2018 i EURO w 2021 – mówi Mateusz Widłak. – Porażka w kolejnym meczu, w starciu, które patrząc obiektywnie musieliśmy wygrać, to był drugi cios, który otrzymaliśmy na tym turnieju.

Dzień po przegranej z Brazylią Polacy trafili na Anglię, drużynę jeszcze niedawno bardzo silną, która jest jednak w fazie przebudowy i całkowitej wymiany składu. W czerwcu na Amp Futbol Cup wygrali Polacy i to aż 4:0. Tym razem to Anglicy pokazali waleczność i skuteczność i pokonali naszą reprezentacją aż 3:0. Był to dla nich bardzo ważny moment w drodze budowy nowej drużyny, a dla biało-czerwonych cios, po którym trudno się było podnieść. Patrząc po meczu na zawodników i trenerów wydawało się, że może to być koniec tej drużyny, że może ona już się nie podnieść po tym ciosie i że kolejne mecze mogą być już tylko gorsze.

Tak się jednak nie stało. Polacy po raz kolejny udowodnili, że nawet w najtrudniejszych momentach potrafią się zjednoczyć i walczyć dalej. Wpływ na to miała drużyna, ale i kibice, którzy masowo wspierali Polaków w tym trudnym momencie poprzez social media.

W ostatnich dwóch meczach Polacy wrócili do gry na swoim poziomie i wygrali z USA 3:1 i z Iranem 2:0. Co ciekawe, Iran wygrał eliminacje pokonując w nich między innymi Uzbekistan, a potem wygrał grupę po zwycięstwie z Brazylią, co pokazuje jak przewrotne bywają turnieje.

Te dwa zwycięstwa nie zmieniają zbyt dużo w obrazie występu Polaków na mundialu, którzy ostatecznie zajęli dopiero 13. miejsce, ale pokazują, że drużyna nadal jest zmotywowana do walki i udowodnienia swojej wartości.

– Podobnie jak cała drużyna czuję po tym mundialu jeden wielki niedosyt – mówi Marcin Oleksy obrońca, dla którego były to pierwsze mistrzostwa. – Wniosek dla całej drużyny jest jeden – musimy pracować jeszcze więcej i dać z siebie jeszcze więcej, żeby na kolejnych mistrzostwach pokazać sobie i innym drużynom, że był to wypadek przy pracy. – Dodaje, a jego wypowiedź uzupełnia Igor Woźniak. – Chciałem podziękować wszystkim, którzy w nas wierzyli i którzy nas tak mocno wspierali. Mimo wszystko jestem pewien, że jako drużyna podniesiemy się po tej porażce, co pokażemy już podczas Ligi Narodów 2023 i przede wszystkim EURO w 2024 roku!

Mecze Polaków na Mistrzostwach Świata 2022:

  • Polska – Uzbekistan 1:3 (gol dla Polski: Bartosz Łastowski)
  • Polska – Tanzania 3:0 (gole dla Polski: Bartosz Łastowski i Krystian Kapłon)
  • Polska – Hiszpania 3:0 (gole dla Polski: Kamil Rosiek x2, Bartosz Łastowski)
  • Polska – Brazylia 1:2 (gol dla Polski: Krystian Kapłon)
  • Polska – Anglia 0:3
  • Polska – USA 3:1 (gole dla Polski: Kamil Grygiel, Bartosz Łastowski, Krystian Kapłon)
  • Polska – Iran 2:0 (gole: Krystian Kapłon i Bartosz Łastowski)
EAFF
Print Friendly, PDF & Email