Piter walczy pod Grunwaldem

Piter walczy pod Grunwaldem
Fot. Adminstrator

ELBLĄG I OKOLICE – PODRÓŻ W CZASIE MOJĄ MAŁĄ OJCZYZNĄ

WIELKI NIEOBECNY, CZYLI PRZYGODY KUPCA JOHANA –  CZ. 7

Noc z 14 na 15 lipca 1410 roku pod Grunwaldem była jakby wróżbą – najpierw zerwał się wiatr, który zmienił się z czasem w huragan, czyniąc ogromne szkody w obozie krzyżackim. Większość namiotów została poprzewracana lub porwana. Ludzie zostali zmuszeni spać pod gołym niebem. Zwierzyna w ogromnym popłochu zrywała się i rozbiegał po obozie. Część koni uciekła. Sługi i knechci pół nocy łapali spłoszone konie i zbierali dobytek. Jakby tego było mało, wkrótce z nieba zagrzmiało i lunął potężny deszcz. Okoliczni mieszkańcy spod Frygnowa mówili: Takiej nawałnicy jeszcześmy nie widzieli. To znak, jakby Jezu Chryst dawał ostrzeżenie Krzyżakom, by się opamiętali i odstąpili od bitwy.

Polacy, Litwini, Rusini i Tatarzy obozujący nad brzegiem jeziora Dąbrówno Wielkie również dostali „znak”. Wprawdzie huragan ich ominął, ale gwałtowna burza z piorunami srodze im dokuczyła. Jeden z rycerzy odziany w metalową kolczugę i ciężką zbroję padł martwy rażony piorunem.

Nad ranem wiatr i deszcz ustąpiły miejsca słońcu, które z każdą chwilą przygrzewało coraz mocniej. Lekko odziani ucieszyli się, gdyż mokra odzież bardzo im dokuczała, ale za to trwoga rodziła się wśród ciężkozbrojnych. Samo poruszanie się, walka i odpowiadanie na ciosy przeciwnika było nie lada wyczynem, a tu jeszcze żar z nieba. Dlatego Jagiełło nakazał ciężkozbrojnej jeździe schronić się w lesie, a naprzód wysforował lekko odziane chorągwie litewskie i tatarskie. Prowadzący walkę inną taktyką Krzyżacy byli wściekli, tym bardziej, że ich ciężkozbrojne hufce prażyły się w słońcu, stojąc na otwartym polu. Upust swojej wściekłości dał wódz armii krzyżackiej Urlich von Jungingen wysyłając heroldów do polskiego króla z dwoma nagimi mieczami i ofertą cofnięcia swoich wojsk, by Polakom dać miejsce do walki. W rzeczywistości chciał sprawdzić siły armii unijnej i nieco cofnąć swoje chorągwie, które z trudem utrzymywały szyk. Spływająca przez noc w dolinę, gdzie ustawione były ciężkie chorągwie krzyżackie, woda deszczowa mocno namoczyła torfową glebę, czyniąc z niej błotnistą maź.

Bitwa pod Grunwaldem to jedna z największych bitew Średniowiecza. Zakon Krzyżacki i rycerstwo zachodnioeuropejskie pod wodzą wielkiego mistrza Urlicha von Jungingena poniosły sromotną klęskę z ręki połączonych sił unijnych tj. wojska polskiego, litewsko-ruskiego, czeskiego, mołdawskiego i tatarskiego pod dowództwem króla Polski, Władysława Jagiełły. Wielki mistrz poległ w walce. Zginęło też wielu rycerzy i braci zakonnych, a wielu dostało się do niewoli, lub salwowało się ucieczką. Jedną z nich teraz przedstawię.

Jak już wiecie, Piter i jego piętnastu towarzyszy dotarli do wojsk polskich wieczorem, 14 lipca. Zgłosili się do namiotu, nad którym powiewał proporzec przedstawiający białego orła na czerwonym tle, myśląc, że są u kogoś ze starszych Stowarzyszenia Orła Białego. Strzegącym wejścia Piter okazał Znak Orła i poprosił o rozmowę z kimś, kto im mógłby pomóc. Do rozmowy z panem namiotu młodzieniec wziął Bolka, tego potężnie zbudowanego młodzieńca z akcji na zamku w Elblągu. Bolek był nie tylko właścicielem okazałych mięśni, ale również dobrego serca, bystrego umysłu no i znał dobrze język polski oraz niemiecki. Można by rzec, że Piter zabrał go ze sobą jako ochronę i tłumacza.

Po wejściu do namiotu Piter uważnie się rozejrzał, ukłonił i od razu przeszedł do rzeczy. Okazał otrzymany od Pawła z Elbląga znak i powołał się na jego słowa, iż w całej Polsce i od wszystkich Polaków otrzyma wszelką pomoc, a następnie rzekł: obaczywszy powiewającą nad namiotem chorągiew  z takim samym znakiem jak na moim wisiorze, którym otrzymał od wielce odważnego i oddanego sprawie pozyskania sprzymierzeńców oraz broni do walki z Krzyżakami Pawła z Elbląga, niezwłocznie się do was, czcigodni Panowie, zgłaszam. Proszę o przyjęcie mnie i moich piętnastu towarzyszy spod Elbląga do służby. Wszyscy posiadamy broń i nieźle nią władamy. Jeno odzienie nasze, to łachy, a do walki chcielibyśmy stanąć godnie, jak na wojsko przystało. No i żaden z nas nie jest rycerzem, tedy prosim o przydzielenie pod komendę kogoś z Was. Mamy jeszcze jedną prośbę. Ano chcemy służyć pod chorągwią z białym orłem.
Tak rzekłszy, spojrzał na Znak Orła Białego i ukłonił się przed panami zasiadającymi przy długim stole. Zza stołu wstał starszy, ale dobrze się trzymający i ubrany w piękne szaty mężczyzna. Podszedł do Pitera, obejrzał Znak i zadał kilka pytań, które Bolek niezwłocznie przetłumaczył młodemu kupcowi. Piter odpowiadał bez namysłu, ale mądrze i z taka ikrą, iż siedzący za stołem podziwiali jego bystrość.

– Jesteście młody człowieku w namiocie siedzącego pośrodku stołu Księcia Poznańskiego, a proporzec powiewający u wejścia, to Chorągiew Ziemi Poznańskiej. My tu wszyscy pochodzim z tamtych stron, ale gdy Matka Ojczyzna nas potrzebuje zawsze stajem na Jej wezwanie. Tak i teraz ruszym na Krzyżaków, choć oni daleko od nas. Miał racje czcigodny Paweł z Elbląga dający Wam Znak Orła Białego i mówiąc, że każdy Polak wam pomoże, bo dla nas Orzeł Biały to symbol, to nasze godło, to świętość.
Następnie przywołał ochmistrza i nakazał nakarmić nowoprzybyłych i zaprowadzić do zbrojowni oraz przebrać w stroje chorągwii.

– Przed snem zameldujcie się z całą grupą w pełnym rynsztunku do złożenia przysięgi na wierność – rzekł do Pitera.

Po wzejściu słońca Piter z towarzyszami oporządzili konie, założyli grube, lniane, pikowane ochraniacze, a na nie długie kolczugi.

Następnie przypięli do nóg nabiodrki i nagolenniki. Ochronę tułowia stanowiły napierśnik i naplecznik przykryte lnianą tkaniną, na której widniał znak chorągwi. Na to przychodził pas z zaczepami na sztylet i miecz. Głowę osłaniał hełm  czepcem kolczym chroniącym kark. Przez pierś ci którzy dobrze strzelali z łuku przewieszali kołczany ze strzałami i łuk. Tak odziany oddział Pitera dosiadł koni. Teraz topór do boku, tarcza (również ze znakiem chorągwi) w jednej ręce, a w drugiej prosty dwusieczny miecz i można ruszać do boju.

Przedtem trzeba jednak zająć miejsce w szyku chorągwi, wskazane przez dowodzącego. Grupa młodego kupca jako dobrzy łucznicy i lżej uzbrojeni, zajęła miejsce w szpicy oddziału zaraz za chorążym. Za nimi oddziały z gizarmą osadzoną na długim drzewcu, wojowie uzbrojeni w młoty bojowe, morgensterny i topory oraz obuchy. Środek chorągwi to rycerstwo osłonięte pełną zbroją płytową i hetman z przyłbicą. To właśnie oni stanowili o wadze i sile oddziału. Mówiło się, że dobry rycerz w pełnej zbroi dosiadający wyszkolonego, dorodnego i osłoniętego również pełną zbroją konia to równowartość stu pieszych.
Bitwę rozpoczęły lekkie chorągwie litewskie, ruskie i tatarskie. Po rozpoznaniu pola i umiejętności Krzyżaków wycofały się, co ci ostatni uczcili pieśnią Chrystus zmartwychwstał. Wówczas Polacy odśpiewali Bogurodzicę i ruszyli do generalnego natarcia. Chorągiew Ziemi Poznańskiej z naszym Piterem…

c.d.n  Paweł Kulasiewicz Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 7211

Print Friendly, PDF & Email