Osiem strzelonych, zero straconych. Polska wygrywa Amp Futbol Cup!

Fot. Mateusz Misztal
Fot. Mateusz Misztal

Reprezentacja Polski w ampfutbolu wygrała rozgrywany w Warszawie turniej Amp Futbol Cup. Biało-Czerwoni w meczu, który okazał się być tym „finałowym” zremisowali z Anglią 0-0, ale triumfowali dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.


KLIKNIJ W ZDJĘCIE GŁÓWNE I ZOBACZ FOTORELACJĘ Z WYDARZENIA

W sobotę podopieczni Dmytro Kameko pokonali USA i Japonię. W niedzielę rozegrali kolejne dwa mecze turniejowe. O godz. 11:00 wybrzmiał pierwszy gwizdek w meczu z Kostaryką. Nasi reprezentanci długo nie mogli umieścić piłki w siatce. Ta sztuka udała się dopiero w 24 minucie gry. Strzelcem gola otwierającego wynik meczu był Mateusz Warakomski.

W drugiej połowie widać już było większy spokój. W 29 minucie drugiego gola zdobył Bartosz Łastowski, do którego znakomicie dograł Kamil Grygiel. Cztery minuty później było już 3-0. Tym razem w roli asystującego Jakub Kożuch, a w roli strzelca Dominik Abramczyk. W doliczonym czasie gry wynik spotkania ustalił Kożuch.

Warto dodać, że Biało-Czerwoni w czterech meczach nie stracili gola i strzelili ich osiem.

– Ten turniej jest dla nas kolejnym etapem przygotowań do mistrzostw Europy we Francji. Myślę, że z każdym meczem wygląda to coraz lepiej, nakręcamy się coraz bardziej – mówił tuż po meczu z Kostaryką Bartosz Łastowski. – Cieszę się, że tylu kibiców przychodzi tu, dopingują nas. (…) Mam nadzieję, że w przyszłym roku, jeszcze przed mistrzostwami Europy uda nam się tu zagrać.

W świetle jupiterów z Anglią

Do ostatniego meczu turnieju (rozgrywanego systemem „każdy z każdym”) zarówno Polacy jak i Anglicy przystępowali z kompletem zwycięstw. O godz. 20:00 zgromadzona publiczność była więc świadkiem meczu, który był małym finałem – decydując o zwycięstwie w turnieju. W nieco lepszej sytuacji przed spotkaniem byli Biało-Czerwoni, bo to oni mieli nieco lepszy bilans bramkowy.

Samo spotkanie z Anglikami stało na wysokim poziomie. Obie drużyny preferowały „futbol na tak”. Mimo licznych sytuacji z obu stron spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Duża w tym zasługa obu bramkarzy. Zarówno Igor Wożniak jak i Thomas Atkinson świetnie wywiązywali się ze swoich zadań.

Remis sprawił, że to Polacy zostali zwycięzcami Amp Futbol Cup. Z lekkim urazem mecz kończył Jakub Kożuch.

– W ostatnich minutach czułem już duży ból w stawie skokowym i w udzie też bardzo mnie ciągnęło. Liczyłem na coś więcej, na wygranie z Anglią, ale myślę, że to jeszcze nie jest czas na to, by wypracować nasze schematy i taktykę. Mamy bardzo dobrego trenera, bardzo się cieszę, że go mamy i myślę, że będziemy na podium na mistrzostwach Europy – zaznaczył tuż po ostatnim gwizdku Jakub Kożuch. – Teraz przed nami dwa tygodnie przerwy, później czas na kadrę i następnie ostatnie mecze w lidze w Bielsku-Białej. Już mamy mistrza jako Wisła Kraków, nie ma już żadnego spięcia ani presji – dodał.

Celem mistrzostwa Europy

– Zagrały tu dobre drużyny, był to taki mini-mundial. Były zespoły z różnych krajów i kontynentów. Do każdego zespołu trzeba było przygotować odpowiedni styl gry. Graliśmy dwa mecze jednego dnia, było dużo analizy i takiej mentalnej pracy z chłopakami. Myślę, że ten turniej był dla nas pozytywnym doświadczeniem – mówił już ze złotym medalem na szyi Dmytro Kameko, trener reprezentacji Polski. – Rozmawialiśmy z chłopakami o tym, że musimy naciskać na to, żeby grać dobrze w obronie, bo obrona wygrywa turnieje – dodał.

Ukrainiec prowadzi reprezentację od 10 miesięcy. W minionym roku zastąpił Marka Dragosza, który pracował w kadrze od 11 lat.

– Chłopaki złapali to, czego od nich chcę, to co wymagam. Różnie to wychodzi, ale widzę, że im się podoba taki styl gry – zaznaczył szkoleniowiec. – Pojawiły się w reprezentacji nowe nazwiska. Mam nadzieję, że i młodzież będzie rosła i myślę, że pokazuję każdemu, że drzwi reprezentacji są otwarte. Jeżeli zawodnicy będą zaangażowani, będą dobrze pracować w klubach w lidze, to mogą się pojawić nowe osoby w reprezentacji. A jeśli ta możliwość wyboru będzie większa to tym lepiej dla reprezentacji – dodał.

Zarówno zawodnicy jak i trener, podczas całego turnieju podkreślali, że głównym celem są przyszłoroczne mistrzostwa Europy we Francji.

– Myślę, że te mistrzostwa będą bardzo trudne, bo każde mistrzostwa Europy jak i świata są coraz cięższe. Cały czas drużyny się rozwijają, widać progres każdej z reprezentacji – podkreśla Jakub Kożuch.

Print Friendly, PDF & Email