Okiem naczelnego: To już 25 lat

Okiem naczelnego: To już 25 lat
Fot. RS

Referendum w sprawie przyjęcia nowej Konstytucji, pielgrzymka Jana Pawła II do Polski, premiera filmu sensacyjnego „Sara” w reżyserii Macieja Ślesickiego, Tony Blair zostaje premierem Wielkiej Brytanii. To tylko niektóre z wydarzeń z maja 1997 roku. W tym czasie również światło dzienne ujrzało Razem z Tobą, pierwotnie jako wydawnictwo „Bez nazwy” by chwilę później przyjąć, obowiązującą do dziś nazwę.

Przez te wszystkie lata pismo ewoluowało. Z kilkustronicowego biuletynu, do dzisiejszej cyklicznej gazety, droga była długa i niejednokrotnie pełna zakrętów, momentów zwątpienia i obaw o to, co dalej. W minionych 25 – latach przez arenę polityczną przewinęło się 4 prezydentów i 10 premierów. Nasz kraj wstąpił do Unii Europejskiej i NATO. Były też momenty trudne: wielkie powodzie (1997 i 2010), katastrofa samolotu rządowego pod Smoleńskiem, śmierć Jana Pawła II. Przyszło nam również przyglądać się jak zmieniał się świat po atakach na WTC w 2001 roku. O wielu z tych wydarzeń można było również przeczytać na łamach „Razem z Tobą”. To pokazuje drogę, jaką od zawsze podążała redakcja pisma, które trzymacie Państwo w ręku. Priorytetem były informacje ważne dla osób z niepełnosprawnościami, ich rodzin oraz organizacji ich wspierających. Redakcja zajmuje się również kreowaniem pozytywnego wizerunku osób z niepełnosprawnościami w społeczeństwie, poprzez pokazywanie indywiduum lub grupy – w działaniu. Oprócz tych działań często też poruszane są tematy społecznie ważne i wydarzenia, które wpływają na bieg historii. Informacje te są dopełnieniem szeroko pojętej integracji informacyjnej, realizowanej przez redakcję. Szerzej o zmianach jakie zachodziły w piśmie na przełomie lat napiszemy w najbliższej przyszłości, przy okazji jubileuszu „Razem z Tobą”. Dziś skupię się tylko na swojej osobie i nawiążę przy tym do tego, o czym pisałem w poprzednim numerze.

Moja przygoda z „Razem z Tobą” rozpoczęła się 1 marca 2010 roku. Zacząłem od zwykłego stażu by po 1180 dniach spędzonych na Jaszczurczego 15 (adres pierwszej siedziby redakcji) otrzymać propozycję od ówczesnego prezesa ERKON-u Zbigniewa Puchalskiego propozycję objęcia stanowiska redaktora naczelnego. Pamiętam moją rozmowę z Prezesem podczas której nie kryłem obaw, czy aby podołam. Decyzja zapadła, trzeba było się wykazać i zabrać za robotę. Przez pierwsze kilka miesięcy szukałem swojej drogi i tego w jakim kierunku chciałbym by pod moimi sterami redakcja podążała. Były pierwsze próby tworzenia nowych działów, nowej szaty graficznej w gazecie. Dziś przeglądając archiwalne numery tamtych wydań, niejednokrotnie łapie się za głowę jak coś takiego mogło wyjść. I tutaj dochodzimy do sedna tego, o czym pisałem w poprzednim numerze – doświadczenia. Z biegiem miesięcy nabierałem go coraz więcej. Zrozumiałem, że oprócz realizacji swojej wizji gazety trzeba też słuchać innych, bo uwagi te mogą rozjaśnić to, czego, z różnych względów, się nie dostrzegało. Zaczęło docierać do mnie że w pojedynkę zbyt wiele nie zdziałam. Szczególnie, że specyfika redakcji jest taka, że działa ona na podstawie umów na dofinansowanie zawieranych z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Zanim jednak wspomniane środki się otrzyma trzeba przejść przez cały cykl konkursowy, począwszy od napisania projektu, skonstruowania budżetu, realizacji projektu, zarządzania zasobami ludzkimi i finansowymi, po rozliczenia projektu, opis dokumentów czy szukanie dodatkowych źródeł finansowania dla zabezpieczenia finansowego wkładów własnych. „Przecież ja miałem być tylko naczelnym, a nie sztabem ludzi” – pojawiała się myśl w głowie i chwile zwątpienia, czy aby faktycznie decyzja o przyjęciu tej propozycji nie była podjęta zbyt pochopnie. Tak też musiałem porzucić twierdzenie, „nikt nie zrobi tego tak dobrze jak ja sam” na „pracę zespołową”.

Przez te wszystkie lata były momenty gorsze i lepsze, ale zawsze miałem świadomość, że pracuję z ludźmi, na których można polegać. Mam świadomość popełnionych błędów ale też obraz tego, co przez te wszystkie lata udało mi się osiągnąć i zrealizować. Duża w tym zasługa nie tyle co moja, co ludzi z którymi od lat współpracuję. Bez ich wsparcia, ciężkiej pracy – niejednokrotnie dużo ponad godzinowe obowiązki, trzeźwiejszego niż moje spojrzenia na pewne aspekty i częstego sprowadzania mnie na ziemię po wysłuchaniu kolejnych moich pomysłów na dalszy rozwój redakcji, nie byłoby „Razem z Tobą” w takiej formie jaką dziś Państwo mogą oglądać zarówno w wersji papierowej jak i elektronicznej.

Tym numerem rozpoczynamy rok jubileuszowy naszej redakcji. O planach nie będę jeszcze wspominał – ostatnie wydarzenia związane choćby z pandemią, pokazały nam wszystkim, że planowanie czegoś z dużym wyprzedzeniem jest dobrym rozwiązaniem, ale zbyt szybkie informowanie o tym, może narazić nas na konsekwencje w postaci potrzeby weryfikacji planów lub całkowitego przeorganizowania założonych celów. Nikt z nas przecież nie lubi chaosu i bałaganu organizacyjnego. Zatem o szczegółach innym razem.

Dziś życzę sobie i Państwu byśmy mogli jeszcze długie miesiące i lata być Codziennie Razem z Tobą.

Tekst pochodzi z najnowszego wydania Razem z Tobą. Można je pobrać w wersji PDF TUTAJ

Print Friendly, PDF & Email