O Świętach Wielkanocnych i ich okolicznościach

O Świętach Wielkanocnych i ich okolicznościach
Fot. Pixabay

I cóż można napisać o Wielkanocy, co jeszcze nie zostało napisane… Czym zaskoczyć, czym jeszcze nikt nie zaskoczył. Jak uhonorować ten czas, podejmując się tematu, ale żeby nie było „o tym co zawsze”… Może więc zauważyć na początek, że jednak nie tak do końca ostatnio fraza „to samo co zawsze” ma zastosowanie. Bo przywołując do tablicy Święta Wielkiej Nocy z ostatnich dwóch lat, okazuje się, że pojawiają się w zupełnie innym kontekście.

I to właśnie ten kontekst powoduje że jakoby te same, a jednak spędzane i przeżywane zupełnie inaczej. W tej wyliczance tegoroczne, również nie samą świąteczną babą i pisankami będą stały…. Ale do rzeczy, bo wysnutą właśnie teorię wypadałoby uzasadnić, lub przynajmniej nakreślić punkt widzenia autora. Wiedza to wszak powszechna, że „co autor miał na myśli” wiedzieć wypada.

Dwa lata temu mieliśmy czas, który nazywam „głęboką pandemią”. To był świat z małą jeszcze wiedzą na temat samego wirusa, świat pustych ulic, narodowej kwarantanny, liczenia osób na rodzinnych spotkaniach, robienia zapasów i złoty wiek rękawiczek, maseczek i wszelkiego rodzaju płynów do dezynfekcji. I oczywiście to był świat bez szczepień. Panika zbierała żniwo, bo nie da się inaczej wytłumaczyć powodu, dla którego Święta Wielkanocne rodzina spędzała ze sobą online a w lany poniedziałek kubeł wody spadał na nas prosto z aplikacji w telefonie. Znamy to, byliśmy tam.

Minął rok, jak wiadomo wirus się okopał i zrezygnować z nas nie chciał. Różne były jego koleje po drodze, raz było lepiej, raz gorzej, raz pandemia już się nawet miała skończyć, zawsze jednak wracała jak bumerang, przypominając o sobie w postaci kolejnej wersji wirusa.

Wielkanoc rok temu, mimo dalej obowiązujących obostrzeń była już jednak zupełnie inna. Wirus nie odpuścił, ale panika tak. Już nie online więc, ale w gronie rodzinnym spędzaliśmy Wielkanoc. Pierwsi szczęśliwcy byli już zaszczepieni (tak właśnie – szczęśliwcy, bo wtedy ich za takich uważano, to były te zamierzchłe czasy, kiedy ludzie bili się o to, by się zaszczepić). Ulice i sklepy były pełne ludzi przygotowujących się do Świąt.

I teraz znowu minął rok. Pandemię odwołano (co niektórzy wirusolodzy uważają to nadal za zbyt poprawny optymizm), ale tym razem pojawił się zupełnie inny kontekst – wojna w Ukrainie. I, zapewne dla każdego z innego powodu i na różnych płaszczyznach, tegoroczna Wielkanoc będzie również inna. Trochę może bardziej melancholijna, trochę ze strachem gdzieś w kuluarach.

Odnoszę jednak wrażenie (choć czerpię głównie ze swojego podwórka), że każda z tych Wielkanocy ma i będzie miała mnóstwo „tego, co zawsze”. Bo żurek być musi, wiadomo, czy widać go było tylko na monitorze, czy stał przed nami, musiał być. Święconkę każdy też mieć musiał, tylko zupełnie nie spodziewałam się, że przyjdzie mi w życiu się zastanawiać, czy przy święceniu pokarmów online też muszę podnieść koszyk do góry… Strona kulinarna Wielkanocy była więc zabezpieczona należycie niezależnie od okoliczności. Bo obchodzenie Świąt mamy w sercach, w genach już niejako, akcja – reakcja.

W tym roku jest na pewno smutniej. Ludzkie tragedie dzieją się tuż za rogiem, a masowy napływ uciekających przed wojną sprawił, że mamy te ludzkie dramaty wokół siebie. Ale jednocześnie ceny białej kiełbasy u rzeźnika pod domem mamy pod lupą już od kilku dni, szynka do upieczenia też już wiadomo, że przyjedzie we wtorek i będzie w promocji. A jajka tylko na rynku i tylko u Tereski tej przy wejściu po lewej. Cieszymy się na spotkanie z rodziną i ustalamy kto co ma ugotować i „do kogo idziemy w jakim dniu w tym roku”. Święconką się zajmiemy należycie, palma na niedzielę palmową już zrobiona/kupiona. Wielkanocne zajączki, kurczaczki, baranki, ozdobne jajeczka, powoli rozprzestrzeniają się po coraz większej powierzchni domów i mieszkań. Wszystko jest.

Tak więc mimo tak różnych okoliczności, w jakich zastają nas Święta rok po roku, dbamy o to, by ich fundamenty pozostały nie ruszone.

I niezmiennie życzymy sobie zdrowia, szczęścia i bogatego zająca!

Print Friendly, PDF & Email