Nowy budynek – nowe możliwości PSONI w Elblągu

Nowy budynek – nowe możliwości  PSONI w Elblągu
Fot. PSONI Elbląg

Koło Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną w Elblągu po wielu latach starań otrzymało w użytkowanie od władz miasta kolejny budynek, który pozwoli przynajmniej częściowo zaspokoić rosnące potrzeby podopiecznych Koła.

W 2022 mija 30 lat działalności elbląskiego Koła PSONI. Założyli go rodzice dzieci z niepełnosprawnościami, a jego Przewodniczącą została pełniąca tę funkcję do dziś – Beata Peplińska-Strehlau, matka wówczas dwuletniej Bereniki z zespołem Downa – 30 lat temu przywożonej na zebrania Koła w dziecinnym wózku, dzisiaj dorosłej kobiety, pracującej jako opiekunka. Pozostałe dzieci oczywiście również dorosły, narodziły się kolejne potrzebujące wsparcia i stowarzyszenie chcąc sprostać tym rosnącym potrzebom systematycznie rozszerza swoją działalność.

Dzisiaj prowadzi 6 placówek: przedszkole, szkołę podstawową, szkołę przysposabiającą do pracy, warsztat terapii zajęciowej, środowiskowy dom samopomocy i ośrodek rehabilitacyjno-edukacyjno-wychowawczy, w których uczestniczy łącznie około 150 osób w różnym wieku, obejmując wsparciem także ich rodziny i opiekunów. Korzystają z ich usług również osoby nie uczęszczające do placówek. Placówki mieszczą się w trzech budynkach, z których jeden nie spełnia warunków wymaganych w prowadzonej tam działalności.

Budynek po byłym gimnazjum nr 7, przez kilka lat czekał na zagospodarowanie. Po likwidacji gimnazjum kilkakrotnie zmieniały się pomysły na jego wykorzystanie, aż stał się prezentem jubileuszowym dla stowarzyszenia, które od dawna dopominało się o miejsce, gdzie mogłoby rozwijać swoją działalność. Wiadomość o tej propozycji Koło otrzymało w końcu ubiegłego roku, na spotkaniu z Dyrektorami Departamentu Gospodarki Nieruchomościami oraz Departamentu Zdrowia i Spraw Społecznych.

4 stycznia Zarząd Koła pojechał oferowany obiekt obejrzeć, jednak decyzja w tej sprawie nie zapadła od razu.

– W dniu zakończenia roku szkolnego – mówi Beata Peplińska-Strehlau – otrzymaliśmy informację, że jest przygotowane skierowanie, na bardzo korzystnych warunkach finansowych. Budynek ma teoretycznie 1800 m² powierzchni użytkowej. Praktycznie wchodzi w to piwnica i poddasze. Na parterze i I kondygnacji jest około 1100 m². Biorąc pod uwagę całość, po oddaniu miastu budynku przy I Maja, skąd musimy się wyprowadzić, zyskujemy sporo powierzchni do zagospodarowania. Kłopot jest w tym, że jest to obiekt szkolny, w którym są duże klasy i te pomieszczenia są trudne do podzielenia, ale sobie z tym poradzimy. Niedługo mamy posiedzenie Zarządu Koła, na którym będziemy dyskutować o jego zagospodarowaniu. Zarząd musi też zdecydować, kiedy się przenosimy. Są dwie opcje: albo przenosimy się już teraz i wykonujemy remont stopniowo – za czym osobiście nie jestem, albo się przenosimy za rok nazbierawszy pieniędzy na generalny remont.

W pierwszej kolejności należy zapewnić dostępność dla osób z niepełnosprawnościami.

– Główne wejście z uwagi na schody, jest niedostępne, ale z boków są wejścia bezpośrednio z terenu, a w budynku jest tych schodków mniej (4 i 5) i to na tyle łagodnych, że wystarczy położyć na nich platformę. Natomiast problemem są toalety (są tylko na półpiętrze) i stan techniczny budynku. Po wyłączeniu ogrzewania nie została spuszczona woda z kaloryferów, które popękały, zostały zalane podłogi – podniosły się parkiety. Potrzebna jest nie tylko adaptacja do naszych potrzeb, ale i remont – relacjonuje Przewodnicząca elbląskiego koła PSONI.

Koncepcja wykorzystania nowego obiektu jest już przemyślana.

– Chcielibyśmy w tym obiekcie prowadzić placówki dla osób dorosłych. Na pewno przeniesiemy tam warsztat terapii zajęciowej i biura, funkcjonujące obecnie w budynku przy I Maja a także szkołę przysposobienia do pracy z ul. Szarych Szeregów. Skoro mają tam być dorośli, to powinien tam też się znaleźć środowiskowy dom samopomocy. Mam tu na myśli filię obecnego ŚDS. Bo już dzisiaj brakuje nam miejsc – mamy 40 i kolejkę oczekujących, która będzie rosła co roku, więc zamierzamy wystąpić do wojewody o przyznanie dodatkowych miejsc. Jeśli chodzi o WTZ, nie jestem skłonna zwiększać liczby uczestników, idziemy w drugą stronę – wysłaliśmy grupę uczestników na praktyki do naszych pozostałych placówek – cały warsztat. W czasie tych praktyk każdy z uczestników wyrabiał w sobie przekonanie, czy chciałby w to wejść– zdecydowały się 4 osoby. Nie chcemy się zamykać we własnym gronie – dopowiada pani Beata. – Chcielibyśmy mieć dobre wejście w społeczność lokalną. Coś dla starszych, coś dla mam z dziećmi, może mały plac zabaw. Chciałabym też, żeby była działalność gospodarcza, np. w postaci kawiarenki, może np. „psiej” – skoro są już „kocie”, to dlaczego nie miałaby być „psia”? Przy czym nie zależy nam na zarabianiu, ale na miejscach pracy dla naszych podopiecznych. Wystarczyłoby wyjść na zero. W całym dalszym rozwoju zależy nam nie tyle na zwiększeniu liczby uczestników, co na zwiększeniu oferty – podsumowuje.

Za budynkiem do dyspozycji Koła jest jeszcze pas terenu o szer. 20 m. Na zagospodarowanie go też są już wstępne pomysły. – Obiecaliśmy zorganizować opiekę wytchnieniową – wyjaśnia pani Beata – Byłoby to możliwe po dobudowaniu nowej części.

Przewodnicząca, a także całe Kolo PSONI od lat marzy o utworzeniu pełnego systemu wsparcia dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Na pytanie, czego w nim obecnie brakuje, odpowiada: – Poza pracą brakuje nam mieszkalnictwa chronionego. W całej Polsce wręcz krzyczy taka potrzeba. Muszą być dwie formuły mieszkalnictwa – dla tych, którzy są w stanie mieszkać w jakimś grupowym mieszkalnictwie i dla tych, co są w stanie mieszkać tylko i wyłącznie z dużym wsparciem – u nas to byłby grupowy dom rodzinny. Są też takie osoby, które są w stanie mieszkać w mieszkaniu po rodzicach. Niestety, u nas mieszkania zostawia się tylko zdrowym dzieciom, ale zdarzają się już przypadki pozostawienia mieszkania dziecku z niepełnosprawnością. Gdybyśmy otrzymali większą działkę za szkołą, wybudowalibyśmy takie mieszkania.

Na mieszkania chronione czeka już wiele osób – praktycznie wszyscy kolejni uczestnicy WTZ i ŚDS, których co roku przybywa. Stowarzyszenie liczy na to, że władze miasta pochylą się i nad tą potrzebą.

Print Friendly, PDF & Email