Nowe czasy – nowe wyzwania

Nowe czasy – nowe wyzwania
Fot. nadesłane

Pod takim hasłem 7 września spotkały się w Olsztynie organizacje pozarządowe zrzeszone w Federacji Organizacji Socjalnych Województwa Warmińsko-mazurskiego FOSa. Było to pierwsze spotkanie „na żywo” od czasu epidemii. Miło było się zobaczyć, poopowiadać, co się w tym czasie odosobnienia wydarzyło, co przetrwało, a co nie. FOSa przyznała też dwojgu liderom tytuł i statuetki Społecznika Warmii i Mazur.

Spotkanie było dwudniowe, poświęcone analizie, jak trzeci sektor w województwie i kraju radził sobie w pandemii, co ten czas próby ujawnił i jak wpłynął na dalsze funkcjonowanie organizacji. Oprócz prezesa FOSy – Bartłomieja Głuszaka zebranych witała Joanna Glezman – Pełnomocniczka Marszałka ds. Organizacji Pozarządowych i Sylwia Jaskulska – członkini Zarządu Województwa.

Przed rozpoczęciem obrad Bartłomiej Głuszak i Teresa Bocheńska w imieniu Zarządu Federacji wręczyli dyplomy i statuetki laureatom Nagrody Federacji FOSa „Społecznik Warmii i Mazur”.

Laureatami nagrody zostali: Beata Peplińska-Strehlau – Przewodnicząca elbląskiego Koła Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną oraz Ryszard Przytuła ze Stowarzyszenia Łańcuch Wzajemności.

Gościem specjalnym spotkania był Jakub Wygnański – jeden z najbardziej znanych liderów pozarządowych, Prezes Zarządu Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”, z zawodu socjolog. W swoim wystąpieniu „3 sektor – o czym warto porozmawiać” poruszył aktualne problemy, jakie nurtują nasze społeczeństwo. Szczególną uwagę zwrócił na obawy i lęki, jakie budzą coraz bardziej widoczne zagrożenia: zmiany klimatyczne powodujące różnego rodzaju katastrofy, spodziewane masowe migracje z kontynentów opanowanych przez konflikty zbrojne i z coraz większymi obszarami pozbawionymi dostępu do wody, nadchodząca szybkimi krokami era sztucznej inteligencji, która może część ludzi uczynić zbędnymi.

Po prelekcji Kuby Wygnańskiego lekko powiało grozą, ale następna w programie dyskusja panelowa o sytuacji w czasie i po pandemii, płynących z niej doświadczeniach z punktu widzenia organizacji, urzędu marszałkowskiego i Uniwersytetu Warmińsko-mazurskiego, tchnęła optymizmem: przeżyliśmy najtrudniejszy czas epidemii, nabraliśmy doświadczenia w radzeniu sobie z trudnościami, wiemy, na kogo możemy liczyć, a na kogo nie.

Drugi dzień spotkania rozpoczął się od prezentacji wyników badań na temat „3 sektor w pandemii” przedstawionej przez Martę Gumkowską z zarządu Stowarzyszenia Klon-Jawor. Następnie ,już we własnym gronie, przedstawiciele każdej z obecnych organizacji opowiedzieli o własnych doświadczeniach z okresu pandemii, przeżytych trudnościach, wnioskach i planach na przyszłość.

O podsumowanie tej części spotkania poprosiliśmy Bartłomieja Głuszaka.
Jak oceniasz kondycję organizacji członkowskich FOSy po pandemii?

Tak jak mieliśmy tu okazję wysłuchać w poszczególnych wystąpieniach, gdzie bardzo często przewijał się motyw o różnorodności naszej społeczności, sytuacja jest różna w różnych organizacjach. Ale najważniejsze, co wynika z wypowiedzi organizacji, które tutaj są, jest to, że rzeczywiście nie poddały się w czasie pandemii. Miały trudności – a to na linii współpracy z samorządem, a to z powodu braku finansowania, ale ponieważ większość naszych organizacji w tej grupie prowadzi różnego rodzaju zadania zlecone – warsztaty terapii zajęciowej, środowiskowe domy samopomocy, których nie mogła zatrzymać, więc szukała rozwiązań, żeby sobie poradzić. Niektóre organizacje miejskie, takie społeczne, jak było widać, czasami myślały o zamknięciu działalności z różnych względów, nie tylko epidemicznych. Trudności piętrzyły się im wcześniej, a epidemia je uwypukliła, ale i one powoli wracają do dawnych motywacji i inspiracji. Także w badaniach Klon-Jawor, jak usłyszeliśmy, widać, że dużą grupę naszych organizacji wyzwania tego trudnego okresu zmotywowały do nowych działań, nowych metod pracy. Np. jedna z naszych organizacji, która pracuje z dziećmi i rodzinami pokrzywdzonymi przemocą, prowadziła wewnętrzną kuchnię, a w czasie epidemii zdecydowała się na prowadzenie cateringu. Od dawna o tym myślała, ale pandemia ją do tego pchnęła, a teraz to utrzymuje i stało się to szansą na dodatkowe źródło finansowania. Rzeczywiście jest duża różnorodność doświadczeń, ale obraz organizacji wyłania się raczej pozytywnie.

Są też wartości dodane tej pandemii.

Tak, są wartości dodane. My jesteśmy społecznikami. Pracujemy głównie na zasobach. Często nie dostajemy dotacji, szukamy pomocy wolontariuszy, z jednego działania, które jest dofinansowane staramy się trzy dodatkowe wartości osiągnąć i takie myślenie mocno się uruchomiło w czasie pandemii. Po pierwsze, co możemy zrobić na tych zasobach, które mamy? Po drugie, co jeszcze możemy zrobić, jak pomóc, czego możemy się nauczyć? Ale też osoby zgromadzone wokół organizacji, co pokazał ten czas epidemii, nie chcą siedzieć bezczynnie, nawet jak nie mają pełnej wiedzy, informacji, to starają się uruchomić inne działania, żeby dotrzeć do swoich odbiorców, żeby z nimi być, żeby robić te maseczki, żeby też pomóc innym. Więc w naszych organizacjach jest wola do działania i pandemia pokazała, że potrafimy nawet bardziej reagować na trudne sytuacje.

A jak oceniasz wsparcie samorządów w naszym województwie dla organizacji w czasie pandemii?

Jest różnorodne. Słyszałem o różnych samorządach, które ucinały dotacje i mamy organizacje, które mają duże trudności, bo samorząd podejmował negatywne decyzje, które pogarszały ich sytuację. Samorząd województwa może mógłby zrobić więcej, ale i tak zrobił dużo: uruchomił różne formy wsparcia, sprawnie informował o tym, co jest dostępne – takie informacje łatwo było znaleźć. Natomiast nasze samorządy lokalne raczej nie pomagały – nie słyszałem, żeby np. obniżały czynsze za lokale, co robiły samorządy w innych regionach, bardzo często ograniczały dofinansowanie. W samorządzie wojewódzkim widziałem więcej elastyczności – co prawda to jest nasz partner, jesteśmy blisko, więc lepiej to widzimy, ale w samorządach gminnych, powiatowych jakby tej otwartości było mniej.

Spotkanie pokazało, że pandemia nie zgasiła ducha organizacji, ale wprost przeciwnie – zahartowała i skłoniła do szukania nowych rozwiązań.

Print Friendly, PDF & Email