Nie taki diabeł straszny, czyli doradca zawodowy

Nie taki diabeł straszny, czyli doradca zawodowy
Fot. Adminstrator

  
   Na początku był chaos. Później pojawił się doradca zawodowy. Potem był jeszcze większy chaos… A potem wszystko jakoś się ułożyło.

   Kim jest doradca zawodowy?  Jest to człowiek, który w sposób obiektywny pomaga określić i ocenić zainteresowania i uzdolnienia zawodowe, sprecyzować oczekiwania związane z przyszłym lub obecnym zawodem i wybrać właściwą ścieżkę edukacyjną lub zawodową. Osoba ta pomaga także dotrzeć do wszelkich informacji, które mogłyby być przydatne do dokonania właściwego wyboru zawodu.
Jego rola polega więc – najogólniej rzecz podsumowując – na pomaganiu ludziom w wyborze lub zmianie drogi zawodowej.
   Doradztwo zawodowe, to proces współuczestniczenia w osiąganiu lepszego zrozumienia czyichś predyspozycji i możliwości zawodowych. Współuczestnictwo oznacza zaś, że doradca pełni tylko funkcję pomocniczą, natomiast podmiotem i motorem całego procesu, jest człowiek zasięgający porady. Na pierwszy rzut oka stwierdzenie to może wydać się dziwne, ale zapewniam, że jest prawdziwe. Prosty przykład: jeśli człowiek, którego organy mowy są całkowicie sprawne, zjawi się u doradcy zawodowego, spocznie po trudach podróży i będzie milczał jak zaklęty, nie dowie się od niego niczego więcej ponad to, że jest, delikatnie mówiąc, małomówny… Aby można było jakieś informacje zinterpretować, trzeba je najpierw odebrać od nadawcy. Żeby można się było czegokolwiek o drugim człowieku dowiedzieć – potrzebna jest wymiana informacji. Nie ma tu żadnej  wielkiej filozofii.
Zawód ten w swoim obecnym kształcie pojawił się w polskich realiach stosunkowo niedawno, choć oczywiście w Polsce i na świecie funkcja doradcy zawodowego istniała już dużo wcześniej. Zatem – ab ovo – na początek trochę historii [”Znacie to? ( Znamy!! znamy!! ) No to posłuchajcie…”]

   Na świecie doradztwo zawodowe kształtować się zaczęło w XIX stuleciu, kiedy to rewolucja przemysłowa w sposób wszechstronny zmieniła środowisko i warunki życia ogromnej liczby ludzi.
Ludność wsi, napływająca do miast w poszukiwaniu pracy, w sposób nieuchronny zmieniała tryb życia, stykając się z nowymi, nieznanymi dotąd zajęciami. Dla wielu ludzi powrót na wieś nie był już możliwy; starali się zatem odnaleźć w nowej roli i podejmowali się prac, których nigdy wcześniej nie wykonywali.
Pojawiały się nowe zawody, wymagające określonych zdolności, rozwój technologiczny wymagał coraz większej specjalizacji. Elementarna edukacja przestała być kwestią dobrej woli, stała się obowiązkiem podlegającym ścisłej kontroli państwa. Z kolei powszechność edukacji wzmocniła ( dziś oczywiste ) przekonanie, że ludzie utalentowani przychodzą na świat we wszystkich warstwach społecznych. Powoli tworzyć się poczęły mechanizmy, pozwalające wybierać i kierować ludzi – niezależnie od pochodzenia – do zajęć, ku którym mają naturalne predyspozycje, aby ich zdolności były jak najlepiej wykorzystane przez państwo i społeczeństwo. Rozpoczął się tym samym zmierzch automatycznego niejako dziedziczenia zawodów i funkcji społecznych przez kolejne pokolenia i grupy społeczne.
   By słowo ciałem się stało musiało jednak upłynąć sporo czasu. Jeszcze pod koniec XIX w. psychologia jako nauka znajdowała się w powijakach, zajmując się podstawowymi dla swego istnienia kwestiami.
Dopiero na przełomie wieków powstawać zaczęły w pragmatycznej Ameryce  pierwsze programy doradztwa zawodowego i pojawili się ludzie, tworzący pierwsze testy zainteresowań zawodowych – początkowo tylko dla studentów. Kiedy pierwsze programy poradnictwa zawodowego zaczęły docierać do amerykańskich szkół, był już rok 1918.
   Postacią, która wniosła szczególnie istotny wkład do teorii i praktyki doradztwa zawodowego przełomu wieków, jej swoistym “ojcem – założycielem”, był Frank Parsons. W 1901r. ogłosił on pracę pt. ”Dobór zawodu”, w której przedstawił oryginalną koncepcję pomocy jednostce w wyborze drogi zawodowej. Była ona pierwowzorem  tzw. doradztwa dyrektywnego.
Trzeba pamiętać, że w owym czasie w Europie i Ameryce niepodzielnie królowała ortodoksyjna niemal psychoanaliza, stąd model “ja wiem lepiej” zaważył na praktyce doradczej przez następne dziesiątki lat.
   Ale był to dopiero początek. O tym zaś co było potem opowiem Państwu w następnym numerze. A działo się, działo…   
  Maciej Wajnert Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 18

Print Friendly, PDF & Email