Sytuacja związana z epidemią koronawirusa się nie kończy, mamy do czynienia z nowymi mutacjami, nowymi złymi informacjami; należało podjąć decyzję służące obniżeniu dużej mobilności społecznej w okresie świąt – powiedział w środę rzecznik rządu Piotr Müller.
Nowe ograniczenia związane z pandemią przedstawiono we wtorek. Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział m.in. wprowadzenie od 1 marca obowiązku zaszczepienia dla medyków, nauczycieli i służb mundurowych. Od 15 grudnia zmniejszone mają zostać limity osób w transporcie, a także w restauracjach, kinach czy teatrach – dotyczyć to ma niezaszczepionych. Zwiększenie limitów będzie możliwe tylko dla osób zaszczepionych zweryfikowanych przez przedsiębiorcę za pomocą certyfikatu COVID-19.
– Sytuacja związana z epidemią koronawirusa się nie kończy, mamy do czynienia z nowymi mutacjami, nowymi złymi informacjami – przede wszystkim z bardzo wysoką liczbą osób, które codziennie umierają – powiedział rzecznik rządu w Poranku Rozgłośni Katolickich Siódma-Dziewiąta. Jak dodał należało podjąć decyzję służące obniżeniu dużej mobilności społecznej w okresie świąt.
Podkreślił, że najlepszą metodą walki z koronawirusem są szczepienia, ale w sytuacji, gdy procentowy udział szczepień jest niesatysfakcjonujący trzeba podejmować takie działania, które mają mniejszą skuteczność niż szczepienia, ale większą niż bark działania – mówił Müller.
Rzecznik rządu był też pytany, kiedy przedsiębiorcy zostaną wyposażeni w regulacje umożliwiające im sprawdzanie certyfikatów covidowych.
Müller zwrócił uwagę, że rozporządzenia dotyczące poszczególnych ograniczeń związanych z bezpieczeństwem epidemicznym wynikają z rozporządzenia wydanego na podstawie ustawy. Aby móc je realizować przedsiębiorca ma obowiązek – jeśli chce przekroczyć limit dla osób niezaszczepionych – weryfikacji. My, żeby nie było żadnych wątpliwości, w rozporządzeniu, które zostanie wydane wraz z tą kolejną turą zasad bezpieczeństwa wpiszemy wprost przepisy o charakterze technicznym, które jeszcze mocniej będą to wyjaśniały – powiedział rzecznik rządu.
Odniósł się też do projektu Lewicy, który zakłada m.in. wprowadzenie obowiązku szczepień, obostrzenia dla niezaszczepionych, możliwość weryfikacji certyfikatów covidowych przez zakłady pracy oraz prawo pracowników do odmowy wykonywania obowiązków w sytuacji, kiedy w miejscu pracy nie jest im zapewnione bezpieczeństwo epidemiczne. Przeciwny tej propozycji jest m.in. klub PiS.
– Takie rozwiązanie w tej chwili nie ma akceptacji społecznej – stwierdził. Wyraził też nadzieję, że część rozwiązań, „które wprowadziliśmy zachęci też do szczepień i nie trzeba będzie tutaj wprowadzić rozwiązań powszechnych”.
Müller w kontekście zapowiedzi wprowadzenia obowiązku szczepień dla niektórych grup zawodowych od 1 marca, był pytany co w sytuacji, gdy ktoś nie będzie chciał się zaszczepić. Rzecznik zapewnił, że nie ma tu mowy o wyrzucaniu z pracy. – Ta wczorajsza informacja, to jest kierunkowa deklaracja ze strony ministerstwa zdrowia, teraz trzeba będzie wypracować rozwiązania prawne – zaznaczył.
– Na ten moment najbardziej zdecydowani jesteśmy na to, aby dotyczyło to grupy medyków. Co do pozostałych grup – prace legislacyjne są przed nami i dyskusja w rządzie – dodał Müller.
Dopytywany o obowiązek szczepienia wśród nauczycieli, rzecznik odpowiedział: „Nie jest to jeszcze definitywnie przesądzone, bo jeszcze nie zostały przyjęte regulacje w tym zakresie”.
Wyraził jednocześnie przekonanie, że być może takie zapisy w ogóle nie będą potrzebne, jeśli w tych grupach poziom zaszczepienia będzie dużo wyższy. (PAP)