Moczarów czar

Moczarów czar
Fot. pixabay.com

Bagna, moczary, czahary, topiele – niegdyś otaczały miasta i wsie, tchnąc tajemniczością, w kulturze ludowej zamieszkane przez topielice, zwodnicze rusałki, wodniki i czarty – czyli miejsca, gdzie lęgło się zło. Dziś niewiele z nich pozostało, a te, które gdzieniegdzie jeszcze można spotkać, wysychają w zatrważającym tempie. Trochę za późno przekonaliśmy się, że przynoszą nam też dużo dobrego, a nawet są niezbędne.

Tereny bagienne stanowiły niegdyś dużą część obszarów nizinnych. Sąsiadowały nie tylko z terenami rolnymi, ale i zabudowanymi. Szukając bezpiecznych miejsc na osiedlenie się, ludzie we wcześniejszych epokach często zakładali osiedla, później miasta na wyspach, rozlewiskach, wzgórzach otoczonych bagnami, które chroniły przed najazdami i dzikimi zwierzętami. Mokre, błotniste, przepastne, niezbadane, skryte pod unoszącymi się nad nimi oparami nosiły różne nazwy: mokradła, moczary, błota, grzęzawiska, trzęsawiska, czachary, topiele, krekoty i wiele innych. Wszędzie budziły lęk i grozę, pobudzając wyobraźnię. W mgłach i oparach dostrzegano rusałki i topielice, pod powierzchnią czaiły się wodniki, było to też mieszkanie diabłów: sławnego Rokity czy mniej znanego Bagiennika. Na tych niedostępnych terenach zabawiały się też z czartami czarownice. Mieszkańcy krainy nad Rabą wiedzą, skąd to się wzięło. Opowiadają, że kiedy Pan Bóg na początku świata strącił z nieba do piekła złych aniołów, którzy pod wodzą Lucypera zbuntowali się przeciwko Niemu, dał im na dotarcie do celu 40 dni. Nie wszystkim ten czas wystarczył. Niektórzy z nich padli na ziemię i ugrzęźli w bagnach i trzęsawiskach, gdzie do dziś mieszkają, zajmując się kuszeniem ludzi jako „pokuśnicy”.

W miarę, jak miasta się rozrastały, otaczające je tereny bagniste osuszano. To samo działo się na terenach wiejskich – żeby powiększyć areał gruntów rolnych nie tylko wycinano lasy, ale i drenowano bagna. Od 1900 r. zniknęło na świecie blisko 2/3 szeroko rozumianych mokradeł, z czego najwięcej w Europie. Na terenach miast były odwadniane i zasypywane, a co gorsza często zaśmiecone i zanieczyszczone, pogarszając mikroklimat. W XX w. ludzie zdali sobie sprawę ze znaczenia wszelkiego rodzaju bagien dla środowiska przyrodniczego i klimatu. W 1971 r. podpisana została Konwencja Ramsarska, czyli ” Konwencja o obszarach wodnobłotnych mających znaczenie międzynarodowe”, którą podpisało 169 państw świata. Na pamiątkę tego wydarzenia w rocznicę uchwalenia Konwencji Ramsarskiej, czyli 2 lutego, obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Mokradeł. Jednak nie zapobiegło to dalszej ich dewastacji. Dopiero wtedy, gdy coraz częściej zaczęła wszystkie kraje nawiedzać klęska suszy, dobroczynna rola terenów bagiennych w utrzymaniu właściwych stosunków wodnych została doceniona. Bagna są rezerwuarem wody na czas suszy, a w czasie nadmiernych opadów zapobiegają powodziom. Na terenach bagiennych tworzą się z czasem torfowiska, które osiągają wielometrową grubość. Torfowiska, oprócz retencji wód gruntowych, wychwytują związki azotu i fosforu, magazynują też asymilowany przez rośliny węgiel, co ma ogromne znaczenie dla regulacji klimatu. Są także siedliskiem ogromnej liczby gatunków flory i fauny, w tym rzadkich i ginących. Ekolodzy w Polsce i na świecie nawołują do bezwzględnej ochrony tych terenów, co nabrało wielkiej wagi, gdy zaczęły się zmiany klimatyczne.

Osuszanie bagien i torfowisk nie tylko niweczy ich dobroczynne działanie, ale i przynosi bardzo złe skutki. Wysychające torfowiska uwalniają zmagazynowany węgiel w postaci dwutlenku, czyli jednego z gazów cieplarnianych, a są to olbrzymie ilości. Osuszone często płoną, co jeszcze bardziej zwiększa ilość emitowanego dwutlenku węgla. Największe takie pożary miały miejsce w Azji Południowo-Wschodniej, gdzie osuszano torfowiska pod uprawę ryżu. W Polsce też się zdarzają, na szczęście w mniejszej skali, przy czym stare, dojrzałe torfowisko płonie całymi miesiącami. Pewnie wszyscy pamiętają długo nie dający się ugasić pożar Bagien Biebrzańskich, gdzie płonęło ponad 5000 ha bezcennych przyrodniczo terenów, niszcząc unikalne okazy flory i fauny. Można tym zjawiskom zapobiec nawadniając ponownie osuszone wcześniej torfowiska.

Są więc co najmniej dwa ogromnie ważne powody, dla których trzeba bezwzględnie chronić i przywracać przyrodzie wszelkiego rodzaju tereny podmokłe, a szczególnie torfowiska: retencja wody i zahamowanie emisji dwutlenku węgla dla spowolnienia zmian klimatu, a do tego dochodzi trzeci – ratowanie ginących gatunków. Bagno przynosi nieporównanie więcej korzyści w stanie naturalnym, niż ewentualne plony po zamianie go na grunt rolny.

Bezdenne, ginące we mgle, tajemnicze bagna i moczary nie zawsze tylko straszą – mają też swój urok:

Polesia czar to dzikie knieje, moczary,
Polesia czar smętny to wichrów jęk.
Gdy w mroczną noc z bagien wstają opary,
serce me drży, dziwny ogarnia mnie lęk.

W pokoleniu moich rodziców żadna taneczna impreza nie odbyła się bez tanga „Polesia czar” ze słowami Jerzego Artura Kosteckiego. Dziś trudno znaleźć takie czarowne miejsca – to podwójny żal.

Print Friendly, PDF & Email