Mistrz olimpijski radzi, jak zachęcać do sportu

Mistrz olimpijski radzi, jak zachęcać do sportu
Fot. Pixabay

Robert Korzeniowski, czterokrotny mistrz olimpijski przyznaje, że podczas pandemii łapał się na tym, że do 15:00 zrobił zaledwie 700 kroków. Jak mówi, uświadomił sobie wtedy, że aktywny tryb życia daje mu zbyt dużo, by to zaprzepaścić. I przekonuje, że ruch to nie tylko zdrowie, ale i czysta przyjemność. Trzeba tylko zacząć…

– Mówiąc zupełnie szczerze, dla mnie jako dla sportowca wyczynowego, absolutnym odkryciem jest to, w jaki sposób zmieniały się nasze nawyki aktywnościowe w trakcie pandemii, ale też jak one zmieniają się w dalszym ciągu, do jakiej rangi urosła świadomość tego, że trzeba się ruszać – opowiada Robert Korzeniowski.

Uświadomienie sobie tego, jak ruch przekłada się na nasze zdrowie, to ważny moment. Ale jak to robić, by troska o nas samych i naszych bliskich przełożyła się na codzienność? Co zrobić, by przybierający zbyt szybko na wadze Jaś w końcu się ruszył? W jaki sposób zadbać o partnera, który co prawda jest kibicem, ale jego uprawianie sportu ogranicza się do klikania przycisków na pilocie?

– Ja angażuję do tego wszystkich wokół siebie – oczywiście na miarę tego, co lubią, co jest dla nich dobre. Staram się wymyślać takie aktywności, które wciągną całą rodzinę – mówi sportowiec.

Trudno pewnego dnia powiedzieć Jasiowi, że teraz będzie jadł wyłącznie marchewki i stosował się do zaleceń WHO, bo to do niego nie trafi. Aby odciągnąć nastolatka od komputera najczęściej potrzeba… drugiego nastolatka.

– Naszą rolą jako rodziców jest to, byśmy kreowali otoczenie dziecka, inspirowali go, podkręcali, tak żeby Jasio odnalazł się w takim środowisku – radzi sportowiec.

I last but not least – przykład płynący z góry, czyli pokazanie, że aktywność sportowa nie jest nam obca i w dodatku sprawia nam przyjemność. Przy czym dziecko wcale nie musi angażować się w ten sam rodzaju sportu, jaki lubią rodzice.

– Planując czas wolny postaraj się, aby był związany z jakąś aktywnością sportową. Pokaż mu, że ty to lubisz, ale pozwól mu zdecydować, by wybrał aktywność, która jemu sprawia przyjemność – namawia sportowiec.

W rodzicielskich rozmowach z nastolatkiem warto wspomagać się zdaniem autorytetów świata zewnętrznego: trenera, lekarza, dietetyka, ulubionego sportowca.

– To, co robi Robert Lewandowski, mówiąc jak ważne jest zdrowe odżywianie, to jest coś kapitalnego. Mamy gotowe narzędzie – podpowiada Korzeniowski, który sam ma spore zasługi na tym koncie.

Zmiana zaczyna się od nastawienia

Aktywność nie musi być związana z wydatkami – można wykorzystać do niej otoczenie: parki, nadrzeczne bulwary, ścieżki rowerowe.

Jeśli jest to możliwe, warto przesiąść się na rower, zamiast wieczory spędzać przed ekranem – wychodzić na spacer czy rolki. Zdaniem sportowca lepiej nagradzać dziecko nie tyle za wyniki, ile za uczestnictwo.

Sportowy tryb życia to często także zmiana nawyków jedzeniowych: dobrze skomponowane śniadania, zamiana tłustych obiadów na lżejsze, lekkie kolacje zamiast obżarstwa na noc, woda zamiast słodkich, gazowanych napojów, mniej przekąsek, które obciążają organizm.

– Jestem z Podkarpacia, z rodziny, która nie miała zbyt wysublimowanych preferencji żywieniowych. Pamiętam, jak zacząłem zamieniać ciężkie, tłuste obiady na sałatki i jak mama z niepokojem pytała, czy to będzie dobre, skoro tyle trenuję. Koniec końców rodzice sami jedzą dużo zdrowiej i już nie wyobrażają sobie inaczej – opowiada Robert Korzeniowski.

Przypomina, że brak odpowiedniej diety w aktywnym trybie życia może się szybko zemścić.

– Wczoraj miałem rozmowę z młodym człowiekiem, który skarżył się podczas treningów na kolkę. Kiedy spytałem go, kiedy jadł ostatni posiłek, okazało się, że sześć godzin temu, w szkole – opowiada.

Jego zdaniem dzieciom warto tłumaczyć, jak działa metabolizm, jak reaguje organizm na poszczególne rodzaje składników w diecie.

Jego doświadczenie kilku miesięcy pracy z młodymi ludźmi jest takie, że szybko zmieniają swoje podejście: pilnują, by na treningu mieć butelkę z wodą, dopytują, w jakim czasie przed wysiłkiem należy zjeść, interesują się, co jeść, aby mieć lepsze wyniki.

Skończ z wymówkami

W każdym wieku aktywność jest możliwa.

– Moi rodzice mają po 75 lat i uprawiają chodziarstwo. Największym nieszczęściem dla nich jest sytuacja, kiedy muszą z tego zrezygnować. Ale mają w domu rower stacjonarny, na który w takiej sytuacji wsiadają, byle tylko się poruszać – śmieje się znany sportowiec.

Przestrzega przed wymówkami: że za zimno, za gorąco – o każdej porze roku można wygospodarować okienko na ruch.

Kiedy przyjdą efekty zwiększonej aktywności?

Według sportowca potrzebujemy zaledwie 21 dni, aby wyrobić w sobie nawyk, a na pierwsze efekty metaboliczne wynikające z takiego nawyku musimy poczekać cztery do sześciu tygodni. Potem może być już tylko lepiej.

Podpowiedzi, jak zwiększyć swoją aktywność:

  • zamień spacer po bułki na intensywny marsz po ciemne pieczywo;
  • nie unikaj aktywności sportowych gdy jest brzydka pogoda;
  • zadbaj o co najmniej 150 minut aktywności tygodniowo – to raptem 35-40 minut dziennie i to bez niedzieli!
  • sprawdzaj, ile dziennie robisz kroków – to motywuje;
  • wybierz tylko taką aktywność, która najbardziej ci odpowiada – dzięki temu szybko nie zrezygnujesz;
  • dobre efekty dają sporty cykliczne, podczas których naprzemiennie uruchamiamy wszystkie części naszego ciała i powtarzamy te ruchy po wielokroć (chodzenie, bieganie, pływanie, jazda na rowerze). To pozwala tym mięśniom się rozwijać, a nie tylko zużywać, angażujemy przy tym cały układ krążeniowo-oddechowy. Warto także robić tzw. ćwiczenia kompensacyjne (mięśnie brzucha, grzbietu, ćwiczenia siłowe z wykorzystaniem ciężaru własnego ciała) – są rewelacyjne dla utrzymania dobrego samopoczucia i kondycji;
  • wciągnij w sportowy tryb swoich bliskich, ich zdrowie to dodatkowa korzyść;
  • dziel się z innymi swoimi sukcesami, jeśli to ci pomaga – informuj o nich w social mediach.

– Kiedy zdobywałem medale olimpijskie, biłem rekordy świata, funkcjonowałem w reżimie. Ale najbardziej cieszy mnie bycie sportowcem na co dzień, bo małe aktywności dają dużo przyjemności. Świadomość, jak dużo dobrego swoją aktywnością możemy zrobić dla siebie jest niezwykła, a gdy dołączają do nas nasi bliscy, nie ma nic piękniejszego – uważa Robert Korzeniowski.

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl
Print Friendly, PDF & Email