Kościół p.w. Św. Mikołaja

Kościół p.w. Św. Mikołaja
Fot. Adminstrator

Elbląg i okolice – podróż w czasie moją małą ojczyzną
cz. II Od szałasu do gotyckiej katedry,  odcinek 8: Kościół p.w. Św. Mikołaja

 
Dzisiejszy artykuł stawia mnie w trudnej sytuacji: z jednej strony ograniczona pojemność gazety, z drugiej ogrom faktów, dotyczących tego, jednego z najstarszych, a niewątpliwie największego obiektu sakralnego i najatrakcyjniejszego zabytku Elbląga. Chcąc przedstawić koleje losu, architekturę i zabytkowe wyposażenie kościoła katedralnego św. Mikołaja oraz jego najnowsze dzieje, można by napisać opasłe tomisko na kilkaset stron. Postaram się w sposób kronikarski rozwiązać ten problem.

Początki
Przyjmuje się, iż budowę kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Mikołaja (patrona kupców, żeglarzy i ludzi morza) rozpoczęto około 1240 roku, a już w 1242 zakończono pierwszy etap jego budowy. 10 kwietnia 1246 roku Stare Miasto Elbląg otrzymało z rąk wielkiego mistrza Henryka von Hohenlohe przywilej lokacyjny, oparty na prawie lubeckim. W dokumencie tym, jako świadkowie ze strony mieszczan wystąpili: notariusz Walter, sześciu imiennie wymienionych mieszczan i “Godefridus plebanus Elbingensis”, czyli elbląski proboszcz Gotfryd. Jest to najstarsza wzmianka dowodząca istnienia kościoła parafialnego w Elblągu. W 1403 r. przy parafii św. Mikołaja powstała pierwsza w całym Państwie Krzyżackim biblioteka, założona przez proboszcza Mikołaja Wulzaka. Pięćdziesiąt lat później, po zburzeniu przez Elblążan krzyżackiego zamku, z kościoła zamkowego przeniesiono część wyposażenia do kościoła św. Mikołaja – w tym najważniejszej świętości – relikwii Krzyża Świętego.

Przybywający w XIII wieku na nasze obecne tereny osadnicy – założyciele Elbląga, przywieźli ze sobą broń, narzędzia i wiedzę ówczesnego zachodniego świata. Przywieźli również zwyczaje, tradycję i spuściznę kulturową swych przodków. Jako, że byli to mieszczanie lubeccy, ich tradycje budowlane były ściśle związane z wzorami lubeckimi i westfalskimi, skąd pochodzili ich pradziadowie. Duża grupa przybyłych tu z pierwszą wyprawą (i zaraz po tym) zetknęła się wcześniej z wpływami architektury flandryjskiej, transportowanej przez Toruń z Europy południowej. Z tej swoistej mieszanki stylów oraz cegły formowanej i glazurowanej (miejscowy materiał) powstała odmiana gotyku – tzw. gotyk pomorski. Bramy, baszty, mury obronne, zamek krzyżacki, trzy kościoły staromiejskie i ratusz Starego Miasta były pierwszymi obiektami murowanymi XIII-wiecznego Elbląga.

Początkowo kościół posiadał jedną wieżę, na której dźwięcznie brzmiały duże, ciężkie dzwony. Dzwony te jednak osłabiły słabo posadowioną wieżę i dlatego po jej bokach dobudowano dwie niższe wieże wzmacniające wieżę-dzwonnicę.

Kościół św. Mikołaja (jak i kościół NMP) posiadał prawo grzebania zmarłych wewnątrz świątyni, pod posadzką. Jednak z uwagi na szczupłość miejsca, możliwości te były ograniczone. Wzorem szlachty i możnowładców na ścianach oraz murach świątyni bogaci elblążanie fundowali sobie, jak i rodzinie, kartusze trumienne i memorialne tablice. Ostatni pogrzeb przy Katedrze miał miejsce w 1618 roku. W okresie późniejszym zmarłych z parafii św. Mikołaja grzebano na drugim cmentarzu filialnym w okolicy obecnego więzienia (pierwszy cmentarz filialny wraz z kościołem przycmentarnym św. Jakuba, mieścił się w okolicy obecnej siedziby PTTK).

Spór o kościół wygrywają katolicy
Przetaczająca się reformacja, jako rewolta antykościelna, dotarła do Elbląga już około 1525 roku, gdy to w lutym tego roku wybuchły zamieszki. Początkowo były to starcia między katolikami, a protestantami. Zaburzenia te przerodziły się w wystąpienia pospólstwa przeciwko władzom miejskim. W 1542 roku po przepędzeniu dominikanów, protestanci przejęli kościół Najświętszej Marii Panny, a kościół św. Mikołaja pozostał w rękach katolików. Jednak protestanci “wypożyczali” świątynię, jako znacznie większą lub “zamawiali dzwony” na swoje ważne uroczystości. W ten sposób ukształtowały się partnerskie stosunki pomiędzy protestantami, a znacznie mniej liczną społecznością katolicką. 14 kwietnia 1616 roku zawarto umowę całkowicie przekazującą ponownie kościół św. Mikołaja katolikom. Umowa zawierała też pewne ograniczenia, zakazywała m.in. wychodzenie procesji poza przykościelny cmentarz.
 
Uparty ogień i równie uparci mieszczanie
Duma parafian kościoła św. Mikołaja – najwyższy obiekt w mieście –  tj. wieża kościelna,.. była zarazem najsłabszym punktem świątyni. Strzelista i najwyższa w mieście budowla wielokrotnie ściągała pioruny. W 1647, 1652 i 1718 roku uderzały one w głowicę wieży, na szczęście powodując tylko niegroźne uszkodzenia. W 1736 roku od uderzenia piorunu wieża zajęła się niewielkim pożarem. Na szczęście czeladnik ciesielski Maciej Rahner (niczym bohaterski Piekarczyk) wspiął się na wieżę i ugasił pożar, czerpiąc wodę do swego kapelusza. Sądnego dnia 26 kwietnia 1777 roku o godz. 10.30, świątynię opuściło szczęście. Od uderzenia pioruna powstał pożar, który strawił sklepienia; wieże przestały istnieć na około 130 lat. Jakby tego było mało, pożar strawił również kilka sąsiednich budynków i ratusz staromiejski, którego nigdy już nie odbudowano. Wieżę, z zastosowaniem najnowszych osiągnięć techniki, znanych z paryskiej wieży Eiffla, odbudował znakomity, elbląski budowniczy Otto Depmeyer i jego firma, przy finansowym wsparciu rządu niemieckiego. Wieża została przy tym pięknie ozdobiona i wyposażona w duży, widoczny z daleka zegar.

Zniszczenia wojenne i nieustająca odbudowa
Nieszczęsna wieża ponownie spłonęła wraz z całym kościołem, 2 lutego 1945 roku (2 lutego katolicy obchodzą święto Matki Bożej Gromnicznej). Największy i najładniejszy zabytek miasta – chluba katolickiej społeczności – po przywróceniu w miarę normalnego życia w mieście doczekał się odbudowy. W 1950 roku zakończono budowę żelbetowego stropu nad świątynią (z funduszy państwowych). Roboty wewnątrz kościoła przeprowadzono ze składek wiernych. Większość wyposażenia, to uratowane z innych kościołów ołtarze i dewocjonalia. W 1957 roku z funduszy Ministra Kultury wykonano żelbetową konstrukcję trójkalenicowego dachu, który w następnym roku pokryto dachówką, a w 1960 roku dokonano naprawy wieży, która ponownie, nocą pięknie podświetlona, wita podróżnych zbliżających się do Elbląga. Pomimo ogromu robót już wykonanych w katedrze, dzięki ogromnemu zaangażowaniu kolejnych proboszczów i ofiarności wiernych oraz instytucji wspierających, nadal jest dużo do zrobienia. Nawet teraz trwają prace remontowe w świątyni.

To trzeba zobaczyćWysokość wieży, to 96 metrów. To tyle samo metrów, co różnica poziomów na pochylniach Kanału Elbląskiego. Latem tego roku miałem przyjemność ponownie wspiąć się na szczyt wieży kościoła (od 1992 r. katedra) św. Mikołaja. Tym razem dokładnie przyjrzałem się konstrukcji, architekturze i ozdobom. Pomimo nowoczesnych technologii efekt jest fascynujący, a widok z najwyższej galeryjki wieży jest tak piękny, że aż zapiera dech w piersiach. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia katedry i to nie tylko w celach religijnych, ale również, by podziwiać kunszt tej ogromnej, a zarazem delikatnej i smukłej budowli, perełki elbląskiej z okresu gotyku pomorskiego.
cdn.
 
  Paweł Kulasiewicz Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 2068

Print Friendly, PDF & Email