Tegoroczny wrzesień może być jednym z najcieplejszych od początku pomiarów meteorologicznych. Skutkiem ocieplenia klimatu będą długotrwałe susze i gwałtowne ulewy – poinformował PAP klimatolog IMGW-PIB.
Klimatolog IMGW-PIB dr Dawid Biernacik przewiduje, że tegoroczny wrzesień może być jednym z najcieplejszych od 1951 r. Według danych IMGW-PIB temperatura w tym miesiącu jest (do 5.09) o około 5,7 st. C wyższa od średniej temperatur, jakie zanotowano we wrześniu w wieloleciu 1991-2020.
Ekspert zaznaczył, że dotychczas najcieplejszy w Polsce był wrzesień 2023 r. – Jednak jest szansa, że tegoroczny będzie cieplejszy – powiedział.
Podkreślił również, że meteorologiczny sezon letni (czerwiec, lipiec, sierpień) w 2024 r. należał do bardzo ciepłych. Według wstępnych pomiarów ten sezon był drugim najcieplejszym od 1951 r. Średnia temperatura powietrza w tych miesiącach wynosiła 19,7 st. C. Jeszcze do lat 70. szacowało się, że średnia temperatura latem wynosi w Polsce poniżej 17 st. C.
Dr Biernacik wskazał, że obserwowany od lat wzrost temperatury ma źródło antropogeniczne.
– Nie ma wątpliwości, że współczesną zmianę klimatu wywołał człowiek, który od wybuchu rewolucji przemysłowej w XVIII w. na masową skalę wykorzystuje paliwa kopalne – powiedział.
Klimatolog zapytany o to, czy silne upały staną się normalnością w okresach letnich, wytłumaczył, że ocieplenie klimatu jest procesem wieloletnim. Możemy doświadczać dłuższego lata, częstszych fal upałów, ale ekspert ostrzegł, że nie wyklucza to deszczowych i chłodniejszych lat.
Skutki ocieplenia klimatu w Polsce są odczuwalne już dziś. Dr Biernacik ostrzegł, że możemy borykać się naprzemiennie z dłuższymi okresami bez opadów i z gwałtownymi ulewami. (PAP)