Juszczyk: Obecnie przeszliśmy z etapu epidemii do etapu wzmożonej kontroli

Juszczyk: Obecnie przeszliśmy z etapu epidemii do etapu wzmożonej kontroli
Fot. Pixabay

Obecnie przeszliśmy z etapu epidemii do etapu wzmożonej kontroli i monitorowania sytuacji epidemiologicznej m.in. po to, aby szybko ostrzegać o potencjalnym ryzyku wzrostu liczby zakażeń – powiedział w piątek dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego Grzegorz Juszczyk.

Juszczyk poinformował, że pod koniec kwietnia Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy podjął prace nad monitorowaniem sytuacji epidemiologicznej w związku ze zniesieniem większości obostrzeń.

– Wszyscy spodziewaliśmy się, że może ten ważny czynnik wpłynąć na wzrost zakażeń. Tak się nie stało. Co więcej, w innych krajach europejskich czy Stanach Zjednoczonych po fali zakażeń, które były wywołane nowym subwariantem wariantu omikron, czyli BA.2 i następowały w końcówce marca i w kwietniu, obecnie obserwujemy spadek liczby zachorowań – stwierdził.

Dodał, że zachorowania te nie zwiększały liczby hospitalizacji i zgonów. – Obecnie poziomy liczby zgonów, które są odnotowywane w dużych krajach europejskich czy w Stanach Zjednoczonych, są naprawdę niewielkie – to kilka zgonów na milion mieszkańców – mówił Juszczyk.

Zaznaczył, że eksperci monitorują sytuację w Chinach, gdzie istnieją obawy, że wysoce zakaźny wariant omikronu BA.2 może wywołać nową falę zakażeń.

– Ten endemiczny potencjalny charakter COVID-19, na co zwracają uwagę epidemiolodzy ze Stanów Zjednoczonych czy Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób ECDC, z którym współpracujemy, będzie wymagał równie dokładnego i szczegółowego monitorowania sytuacji, jaki obecnie prowadzimy w innych infekcjach dróg oddechowych. Tutaj dobrym przykładem jest grypa i infekcje grypopodobne – ocenił. Zapowiedział, że COVID-19 będzie monitorowany w podobny sposób, w jaki obecnie monitorowana jest grypa.

Poinformował, że Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy zajmuje się obecnie także prognozowaniem sytuacji epidemiologicznej jesienią. – Wszystkie te modele i oczekiwania specjalistów zdrowia publicznego i epidemiologów wobec jesieni są takie, że możemy spodziewać się wzrostu zakażeń. Kluczową kwestią jest, czy te zakażenia wywoła nowy wariant. Natomiast (nie wiadomo – PAP) czy one będą przebiegały na tyle niepokojąco, że pojawi się zapotrzebowanie na dodatkową opiekę medyczną, zasoby szpitalne bądź też zwiększenie obciążenia opieki ambulatoryjnej – stwierdził Juszczyk.

Jego zdaniem „obecnie przeszliśmy z etapu epidemii do etapu wzmożonej kontroli i monitorowania sytuacji epidemiologicznej m.in. po to, aby w miarę szybko ostrzegać o potencjalnym ryzyku wzrostu liczby zakażeń”.

– Śledzimy doniesienia o nowych subwariantach BA.4, BA.5. Aktualnie w Europie mamy zgłoszone tylko kilkadziesiąt przypadków zachorowań wywołanych tymi subwariantami. Liczba informacji, którymi dysponujemy jest niewystarczająca, żeby ocenić ryzyko epidemiologiczne i kliniczne – ocenił. (PAP)

Iwona Żurek, Katarzyna Herbut
Print Friendly, PDF & Email